sobota, 1 lutego 2014

One-shot Sasuke i Naruto


"Bezsilny" - część 2
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
          Słone krople wypływały spod moich powiek. Następnie toczyły się wzdłuż twarzy, po czym z cichym pluskiem skapywały na poszewkę kołdry. Od ścian pokoju odbijał się donośny odgłos szlochu, pomieszany z wrzaskami i jękami. Liczyłem, że za pomocą krzyku zdołam się zmęczyć, a wtedy pozbędę się odczucia niepewności i przerażenia, przez które po moim ciele przebiegały upiorne dreszcze. Myślałem, że dzięki tej czynności odzyskam chociażby częściową jasność myślenia i - zamiast pogrążania się w rozpaczy - zacznę działać. Mógłbym spróbować odnaleźć Sasuke. Wiem, iż odszukanie jednego człowieka w mieście tak ogromnym jak Osaka, można określić przymiotnikiem "niemożliwe". Jednak zawsze lepiej jest czymś się zająć niż biernie czekać, aż sprawa sama się rozwiąże, prawda? W końcu w niczym nie pomoże siedzenie i zadręczanie się ponurymi przemyśleniami. Warto zrealizować pomysł, który na pierwszy rzut oka wydaje się szalony, a może w późniejszym czasie okazać się tym prawidłowym. Niestety, choć bezdźwięcznie szeptałem "uspokój się, Naruto i weź się w garść, bo musisz być teraz silny", nie potrafiłem opanować emocji. W niczym nie zaradziło ulegnięcie uczuciom - ani płacz, zdzieranie gardła czy zgrzytanie zębami mnie nie wyciszyły. Bałem się równie mocno jak przedtem, coraz dotkliwiej odczuwając samotność. Dopiero w takich chwilach, kiedy nie mamy nikogo, do kogo moglibyśmy się odezwać, przytulić lub wspólnie pomilczeć, człowiek zdaje sobie sprawę, iż życie to nieudany spektakl, a my jesteśmy zaledwie aktorami, którzy nie przywykli do swojej roli albo otrzymali błędny scenariusz, nie przeznaczony do ich odczytu. W istocie, rzeczywistość jest brutalna, a skazanie na opuszczenie, to największy wymiar okrucieństwa. Skoro ja, chłopak pochodzący ze szczęśliwej rodziny, tak źle znosiłem odosobnienie, jak musiał czuć się Sasuke - nie mający oparcia w ojcu, którego brat leżał w szpitalu, znajdując się w śpiączce? Nie potrafiłem sobie wyobrazić, ile cierpienia się w nim gromadzi. Może jest teraz zupełnie sam? Kolejny raz pobity, uciekł do Itachi'ego, gdzie siedzi przy jego łóżku, płacze i ściska go za rękę, błagając, by się obudził? A ja, jego najlepszy przyjaciel, członek rodziny, którego sam sobie wybrał, nie potrafię mu pomóc. Zamiast się ruszyć, trzęsę się ze strachu. W tej chwili, niczym nie różnię się od Fugaku - także zadaje mu ból. Nie fizyczny, lecz psychiczny - pozostawiam go na pastwę losu.
          - Jesteś żałosny, Uzumaki - warknąłem, wplatając dłonie we włosy i wbijając palce w skórę głowy. - Żałosny, żałosny, żałosny!
          Strach zastąpiła nieokiełznana wściekłość. Szczerze nienawidziłem siebie za niemoc, która paraliżowała moje myśli i ruchy. Nawet nie zauważyłem, kiedy w przypływie gniewu zadrapałem skronie paznokciami, pozostawiając na nich zaczerwienione, piekące ślady.
          Nagle mój wzrok przykuł ciemny ekran telefonu, który odbił blask sierpa księżyca wprost w zapłakane tęczówki. Marzyłem, by urządzenie rozbłysnęło światłem, sygnalizując nadejście wiadomości. Nie potrzebowałem długich, skrupulatnych wyjaśnień, dlaczego Sasuke się ze mną nie kontaktował. Wystarczyłoby krótkie "żyję" lub "nic mi się nie stało", a moje nerwy zostałyby ukojone.
          Przymknąłem opuchnięte powieki, po czym oparłem podbródek na kolanach, które uprzednio przyciągnąłem do piersi. W głowie bezustannie przywoływałem wspomnienia mojego przyjaciela - jak ratował mnie z opresji, gdy zlany zimnym potem stałem przy tablicy na matematyce, starając się rozwiązać zadanie, którego treści nawet nie zrozumiałem. Zawsze, kiedy nauczyciel się odwracał, Sasuke kreślił w powietrzu rozwiązanie lub pisał je na rękach i pokazywał w moją stronę. Przyznają, że wyłącznie dzięki niemu przechodzę z klasy do klasy, nie musząc się siłować z tym przedmiotem, który najwyraźniej dotarł na Ziemię z dna piekieł. Przypominałem sobie nasze letnie wakacje, jakie spędzaliśmy razem - jeździliśmy nad jezioro, godzinami wylegując się na brzegu. Pamiętałem jego uśmiech, którym mnie obdarzył, gdy na zeszłe urodziny podarowałem mu własnoręcznie namalowany obraz. Właśnie ten widok - szczęśliwy Sasuke, z błyszczącymi, wesołymi oczami i uniesionymi kącikami ust - sprawił, że zdołałem się uspokoić. Przestałem ronić łzy i wyładowywać wściekłość, która zniknęła równie prędko jak się pojawiła. Choć dalej byłem przerażony i zmartwiony poczułem, iż odradzają się we mnie siły do działania. Pragnąłem znów go zobaczyć, dotknąć, upewnić się, że jest cały i zdrowy. Aby tego dokonać, nie mogłem dalej siedzieć bezczynnie i użalać się nad własnym losem.
          Rękawem koszuli otarłem wilgotną twarz i z trudem dźwignąłem się z łóżka, kierując się w stronę włącznika światła. Wykonywałem chwiejne, niestabilne ruchy, ponieważ miałem wrażenie, jakby moje nogi wykonano z ołowiu - były tak ciężkie, że ledwo udawało mi się oderwać stopy od podłoża. 
           Kiedy nareszcie dotarłem do przeciwległej ściany, pokój wypełnił ciepły blask żarówki żyrandola. Choć rozpoznawałem wszelkie sprzęty, meble i osobiste rzeczy, jakie tu i ówdzie walały się po pomieszczeniu, czułem się, jakbym był tu obcy. Niewątpliwie powinienem znajdować się  w innym miejscu, lecz musiałem się rozruszać, by rozpocząć poszukiwania. W tym celu powolnie, krok za krokiem, przeszedłem się w stronę okna, gdzie przystanąłem i z zaciekawieniem wyjrzałem przez szybę. Nie sądziłem, że ponury widok, który się za nią rozciągał, ponownie odbierze mi chęci do dalszego oddychania. Przyglądałem się opuszczonej ulicy i otaczających ją chodnikom, gdzie zalegały śnieżne zaspy. Wysokie, smukłe latarnie raz po raz, z cichym sykiem się zapalały i gasły, a porywisty wiatr miotał koronami ogołoconych drzew. Mówi się, że bez względu na porę dnia, Japonia tętni życiem. Najwidoczniej obrzeży, na których mieszkałem, nie dotyczyła ta reguła, gdyż nie zauważyłem nikogo ani niczego, w czym płynęłaby krew. Ten ponury krajobraz sprawiał wrażenie wymarłego, jakby wszyscy ludzie i zwierzęta zapomnieli o jego istnieniu. Z niewiadomych przyczyn spowodował, iż po moich plecach przebiegł gwałtowny dreszcz, a strach, który odczuwałem znacząco wzrósł. Tak przerażony, a równocześnie roztrzęsiony, tracący sens w istnienie świata czułem się dwa tygodnie temu -  gdy Sasuke, ponownie skatowany przez Fugaku, przybiegł do mojego domu.
          Powróciwszy pamięcią do tamtego wydarzenia, wściekle zacisnąłem pięści.
          - Nigdy więcej nie chcę się czuć tak bezsilny - szepnąłem, z bólem serca przymykając powieki.   

*******


          Z głuchym stukotem postawiłem na blacie nocnej szafki małą, metalową miseczkę, wypełnioną wodą, po czym zamoczyłem w niej kraniec bawełnianego ręcznika. Następnie odwróciłem się na pięcie w stronę mojego łóżka, na którego krańcu siedział drżący, skulony Sasuke. Choć otuliłem jego ramiona kocem, chłopak trząsł się z zimna, krzyżując ręce na piersiach. Musiał wybiec z domu ubrany w zaledwie cienką koszulkę oraz dżinsowe spodnie, kiedy na dworze panował mróz, a drogi były skute lodem. Ze względu na to, że jest niedziela, postanowił pospać dłużej. Nie spodziewał się, że gdy wstanie i pójdzie do kuchni zrobić sobie śniadanie, ojciec dopiero wróci do mieszkania po całonocnym "maratonie alkoholowym". Sasuke nie zdążył się schować nim Fugaku wszedł do pomieszczenia i zaczął go brutalnie szarpać, bić oraz wyzywać. Skatowany chłopak cudem zdołał mu się wymknąć i uciec na dwór, lecz prócz butów nie zdążył wziąć wierzchniego ubrania. Przemarznięty, udał się tam, gdzie zawsze znajdowało się jego schronienie - do mnie. Czułem się wyjątkowo podle spoglądając, jak mój przyjaciel nie mógł się ogrzać, a ja, ubrany w krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach wcześniej narzekałem, że kaloryfery są stanowczo za gorące. Gniewnie przegryzłem wargę, jednocześnie karcąc się w myślach. W bezruchu, wodziłem wzrokiem po sylwetce Sasuke. Jako pierwsze, rzuciły mi się w oczy czerwone plamy krwi, widniejące na jego ubraniach. Mój podbródek gwałtownie zadrżał, a tęczówki się zaszkliły. Miałem ochotę chwycić nóż i wbić go w serce Fugaku, o ile ten drań w ogóle może je posiadać. Następnie zwróciłem uwagę na jego głowę, którą celowo pochylił tak, by włosy - delikatnie oświetlone słonecznym blaskiem - zakryły cały obszar twarzy. Wiedziałem, dlaczego to robił - wstydził się siniaków i ran, które ją pokrywały. Nigdy nie zostałem uderzony przez moich rodziców. Miałem wrażenie, że Sasuke czuje się przez to ode mnie gorszy, choć wielokrotnie mu powtarzałem, iż jego obrażenia nie są upokorzeniem. Raczej przykładem okrucieństwa, do jakiego może posunąć się człowiek, notorycznie nadużywający napojów alkoholowych.
          Westchnąłem głęboko, przystając przed chłopakiem, którego ciałem wstrząsnął gwałtowny dreszcz. Mimo tego, że oddzielało nas od siebie zaledwie parę centymetrów, nie spojrzał na mnie - tylko szczelniej otulił się kocem, ze wzrokiem utkwionym w wyznaczonym punkcie podłogi. Poczułem, jakbym się od niego mentalnie oddalał - bałem się go dotknąć, zagadnąć. Choć mój podbródek silnie zadrżał, a w kącikach oczu znów zgromadziły się łzy rozpaczy, zdołałem przemóc strach - ostrożnie wyciągnąłem dłoń w stronę jego twarzy i delikatnie chwyciłem go za podbródek wskazując, iż chciałbym, by podniósł głowę. Sasuke posłusznie wykonał zalecenie, przez co mogłem mu się lepiej przyjrzeć - nieobecnemu, zaszklonemu spojrzeniu ciemnych tęczówek, licznym siniakom, rozcięciom, zaschniętym śladom łez i krwi, które widniały na jego policzkach oraz otaczały zaczerwienione oczy. Z trudem opanowałem krzyk przerażenia, po czym zbliżyłem usta do czoła mojego przyjaciela, składając na nim czuły pocałunek. Gdy oderwałem wargi od jego skóry i nieznacznie się odsunąłem, zauważyłem, iż Sasuke - z nieukrywanym zdziwieniem - pierwszy raz tego dnia wpatruje się w moją twarz. Posłałem w jego stronę najweselszy uśmiech, na jaki potrafiłem zdobyć się w tej sytuacji, mając szczerą nadzieję, że nie odebrał opacznie mojej próby pocieszenia. Na szczęście, chłopak odwzajemnił gest, lecz po chwili ponownie spochmurniał i spuścił wzrok.
          Zrezygnowany, usadowiłem się obok niego na materacu, tak blisko, że stykaliśmy się udami i przystąpiłem do oczyszczania jego twarzy. Powolnie ścierałem mokrym krańcem ręcznika zastygłe skrzepy i pozostałości brudu, od czasu do czasu wodząc dłońmi po jego szyi. Nie mogłem się nadziwić, jak zimna była skóra chłopaka - w dotyku przypominała bryłę lodu, której nic nie mogło ogrzać - ani moje ręce, ani bawełniany koc. Niekiedy usta Sasuke wykrzywiał grymas bólu, gdy przez przypadek za mocno nacisnąłem obite miejsce jego głowy. Natychmiast go wtedy przepraszałem, a moje ruchy stawały się jeszcze delikatniejsze, jakbym myślał, że mój przyjaciel jest stworzony z popękanych odłamków szkła, które w każdej chwili mogą ulegnąć ostatecznemu zniszczeniu. Chłopak, zauważając moje zachowanie, starał się mnie uspokajać poprzez subtelne uniesienie kącików ust. Szczerze mówiąc, mimo usilnych prób, jego uśmiechy nie były przekonujące - wiedziałem, że próbuje nimi jedynie zamaskować cierpienie, które nosi w sercu. Znałem emocje, jakie się w nim kłębiły i wiedziałem, że często zakłada maskę, by mnie nie niepokoić.
          Kiedy zakończyłem obmywanie jego twarzy, ręcznik pokrywały liczne, rozległe, szkarłatne plamy. Z wściekłością zwinąłem go w kulę i niechlujnie wrzuciłem do miski z wodą, która niebezpiecznie zakołysała się na blacie szafki. Przez dłuższą chwilę, plusk był jedynym dźwiękiem, który rozbrzmiewał w pokoju. Obaj milczeliśmy, rzucając w swoje strony ukradkowe, niezręczne spojrzenia. Posępnie opuściłem głowę, wbijając spojrzenie w czubki palców stóp. Cholera. Nigdy nie wiedziałem, jak w takich momentach powinienem się odezwać. Cisza, która nas otaczała była przytłaczająca, a atmosfera się zagęszczała. Nareszcie, cicho odchrząknąłem i odszukałem pod kocem dłoni Sasuke. Kiedy natrafiłem na jego palce, złączyłem je w ciasny węzeł, pieszcząc opuszkami aksamitną skórę chłopaka. Czarnowłosy spojrzał w moją twarz. Powstrzymując się od płaczu, oparł głowę na moim ramieniu, przez co czułem jego gorący, nierównomierny oddech, skraplający się na mojej szyi. Otoczyłem go wolnym ramieniem, pozwalając sobie na złożenie ukradkowego pocałunku w jego czarne kosmyki.
           Trwaliśmy w swoich objęciach, gdy niespodziewanie Sasuke przemówił przyciszonym, zachrypniętym głosem:
          - Czy świat cokolwiek by stracił, gdybym z niego zniknął?
          Początkowo myślałem, że się przesłyszałem. Ze strachu mocniej go do siebie przycisnąłem, dukając:
          - P-Proszę?
          Ponowił pytanie. Jego beznamiętny, wyzuty z emocji ton sprawił, że maleńkie włoski na moim karku gwałtownie się zjeżyły. Głośno przełknąłem ślinę.
          - O-Oczywiście, że by utracił - odparłem zdecydowanym, choć drżącym głosem.
          - Co takiego?
          - Wartościowego człowieka.
          - Wartościowego? - szepnął, po czym przecząco pokręcił głową. - Nie ma we mnie nic godnego uwagi, bo co mogłoby być w pół-sierocie, dziecku alkoholika, który sam z wielką chęcią pociągnąłby za spust pistoletu wymierzonego w moją skroń? Jestem tylko balastem. Dla ciebie, Itachi'ego... Byłoby lepiej, gdybym nigdy się nie pojawił.
          - Proszę cię - nie mów tak ani nie myśl w ten sposób - błagalnie jęknąłem.
          - Dlaczego nie? - odparł, nie kryjąc zdziwienia. - Czy moje życie ma znaczenie? Nie. Jestem tylko drobiną, pyłem.
          - Nie - zaprzeczyłem. - Jesteś człowiekiem, Sasuke. Nie rzeczą, która musi mieć przypisany sposób użycia, przeznaczenie, a gdy się zepsuje, to wystarczy ją wyrzucić i zastąpić nową. Każdy z nas jest niepowtarzalny i pisze swoją własną historię, która będzie wyglądać tak, jak sobie ją zaplanuje. Nie musisz być ważny dla wszystkich ludzi, żyjących na Ziemi. Wystarczy, iż zauważą cię najbliżsi. Dla nich twoje zniknięcie byłoby śmiertelnym ciosem.
          - Myślisz, że by po mnie zapłakali?
          - Z pewnością - odrzekłem bez choćby sekundy zamysłu, po czym dodałem szeptem:- Ja, gdybym cię stracił, nie mógłbym dalej żyć.
          Sasuke uniósł wzrok, a nasze spojrzenia się skrzyżowały.
          - Naprawdę? - zapytał.
          Twierdząco pokiwałem głową. Nie musiałem podchodzić do lustra, aby wiedzieć, że moje policzki pokryły się krwistym odcieniem.
          - Jesteś częścią mnie - wyjawiłem. - Połową mojej duszy, serca. Jeślibyś zginął, ja umarłbym wraz z tobą. Wolałbym być przy tobie w innym świecie, niż tutaj bez ciebie, Sasuke.
          Chłopak odetchnął głęboko i wtulił twarz w moją szyję. Nie musiałem długo czekać, by poczuć, że łzy wzruszenia skapują z jego policzków i płyną wzdłuż mojej skóry.
          - Wiesz, gdybym tylko mógł, przejąłbym twoje cierpienie - przyznałem, szczelniej otulając go ramionami. - Może dziwnie to zabrzmi, ale ciągle widzę w tobie tego uśmiechniętego chłopca, którego poznałem w piaskownicy. Tamtego dnia uratowałeś mnie od samotności. Zawsze byłem... nieśmiały, więc gdybyś się mną nie zainteresował... pewnie nie miałbym aktualnie najlepszego przyjaciela.
          Sasuke uśmiechnął się przez łzy. Tym razem było to prawdziwe, radosne uniesienie kącików ust.
           - Ty każdego dnia mnie ratujesz, Naruto. Odkąd pamiętam, poświęcasz się dla mnie. Chciałbym w jakiś sposób ci się odwdzięczyć. Co mógłbym zrobić?
          - Żyj - odparłem, po dłuższej chwili milczenia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
          Witajcie kochani :)

Na wstępie chciałabym Was przeprosić za kilkukrotne zmienianie daty publikacji nowej notki. Niestety, mam teraz bardzo mało wolnego czasu - szkoła i nauka zupełnie mi go odbierają. Obecnie walczę z matematyką - geometria całkowicie mnie pogrążyła i moje najbliższe dni będą się skupiać wokół pól figur. Ferie zimowe przypadają mojemu województwu dopiero 14 lutego i do tego czasu na blogu nie pojawią się nowe posty. Mam straszny nawał pracy, ale, kiedy będę mieć wolne, postaram się dodać kilka notek, a także napisać parę rozdziałów wprzód, abyście nie musieli zbyt długo czekać na kontynuacje opowiadań. 

Dziś prezentuję Wam kolejną część one-shotu pt. "Bezsilny". Szczerze powiedziawszy, przewidywałam, że zawrę w niej więcej wydarzeń, dzięki czemu byłaby znacznie dłuższa. Jednak, tak jak już Wam powyżej wspominałam, cierpię na brak wolnego czasu. Pomyślałam, iż ją znacząco skrócę i dodam to, co dotąd udało mi się napisać. Obiecuję, że kolejna część będzie miała większą objętość, a także zawrę w niej więcej akcji. Mam nadzieję, że mimo mojego osobistego braku przekonania wobec tego wpisu, notka Wam się spodobała, a jeśli nie, to postaram się poprawić następną publikacją :)

Wszelkie blogi, na których pojawiły się nowe posty, a także te, na jakie zostałam zaproszona, odwiedzę w czasie ferii. Przepraszam autorów za zwłokę z czytaniem i komentowaniem.

Na zakończenie dzisiejszego rozdziału, mam dla Was piosenkę, która mnie do niego zainspirowała. Odkąd się na nią natknęłam, bezustannie jej słucham. Ma piękny tekst, który naprawdę potrafi skłonić do przemyśleń. Mam nadzieję, że przypadnie również do Waszych gustów.



Pozdrawiam serdecznie i do następnego wpisu :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

17 komentarzy:

  1. Hej kochana:*
    Ta notka jest cudowna.Znów brak mi słów.jesteś niesamowita,ja nie wiem jak można tak wspaniale pisać.I na dodatek zawarłaś to co ja lubię najbardziej - przemyślenia i retrospekcje.Dziękuję Ci za to, jestem oczarowana. Bardzo mi szkoda Naruto,ja nie wiem czy dałabym radę myśleć w takiej sytuacji.Chyba umarłabym ze strachu. A jeszcze bardziej szkoda mi Sasuke,mnie by to wszystko przerosło,tyle cierpień i nieszczęść,mam nadzieję,że wszystko się dobrze ułoży,bo inaczej chyba będę płakać.Czuję niedosyt, ale skoro następna notka ma być dłuższa i ma się wiele dziać to na pewno się najem;p A poza tym ta ich przyjaźń... to jest coś cudownego,chyba każdy chciałby mieć takich wspaniałych przyjaciół, ta więź między nimi jest magiczna,no nie wiem co jeszcze napisać,znowu mnie oczarowałaś;) Wiesz,że uwielbiam to opowiadanie,dla mnie jest fantastyczne i już nie mogę się doczekać kolejnej notki;p
    Rozumiem Cię kochana - ja sobie odpoczęłam,ale zarazem strasznie się rozleniwiłam,tak mi się nie chce do szkoły. Jak pomyślę o tym ogromie nauki to się żyć odechciewa. Ale może ferie mi się przedłużą.Cieszę się,że u Ciebie jest piękna pogoda,za to u mnie są śniegowe wydmy;) Ten wiatr ze wschodu tak nawiewa,że ulicy nie ma,są same zaspy,drogi nieprzejezdne,przez całe ferie byłam uwięziona w mojej wiosce.Jeśli oglądasz wiadomości to tam były wioski na lubelszczyźnie odcięte od świata,to moja jest w identycznym stanie.Póki co siedzę w domu,może w końcu jakoś dotrę do internatu i szkoły;p
    To dobrze,że szlifujesz jeszcze angielski,na pewno Ci się przyda. Może będziesz poliglotką;p
    Wierzę w Ciebie,na pewno coś fajnego naskrobiesz i może nawet zajmiesz jakieś zaszczytne miejsce;) No to jest naprawdę nie w porządku.Czasami wydaje mi się,jakby sorzy myśleli,że ich przedmiot jest najważniejszy,że uczniowie nie mają innych lekcji. Jestem autentycznie zaskoczona,u mnie sorka przed wakacjami podała lektury do klasy drugiej,więc nawet w wakacje mogłam kilka przeczytać.
    Cieszę się,że będą rysunki,lubię oglądać czyjeś prace:) Jakbyś miała w ferie czas to obejrzyj koniecznie "Shingeki no kyojin". Już Ci o tym pisałam i naprawdę warto.Może będzie jakiś rysuneczek ale one-shocik =D Tak na zachętę masz tu linki do moich dwóch ulubionych soundtracków;p
    http://www.youtube.com/watch?v=MGUQHELVPsE
    http://www.youtube.com/watch?v=GMsJ_DrVEXk
    Cieszę się,że jesteś już prawie zdrowa,oby tak dalej;p
    Pozdrawiam gorąco:**
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej kochana :*
      Na początku chciałabym Cię bardzo przeprosić za tak długą zwłokę w odpisywaniu na Twój komentarz. Niestety, ostatnie dwa tygodnie spędziłam na intensywnej nauce. Miałam mnóstwo sprawdzianów, kartkówek. Do tego doszło przeczytanie lektury oraz zrobienie pracy na konkurs, co ostatecznie pozbawiło mnie resztek wolnego czasu. Na szczęście, od wczoraj rozkoszuję się upragnionymi feriami, dzięki którym powolutku wracam do blogosfery. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz :*
      Bardzo się cieszę, że notka przypadła do Twojego gustu :) Miałam wobec niej wiele wątpliwości, gdyż spieszyłam się z publikacją, przez co wpis jest krótszy i nie zawarłam w nim wszystkich wydarzeń, które sobie zaplanowałam. Muszę przyznać, kochana, że w ciągu ostatnich dni przeszłam poważny kryzys pisarski. Myślałam nawet nad zawieszeniem bloga, ponieważ nagle utraciłam wszystkie pomysły i chęci do kontynuowania opowiadań. Jednak, gdy przeczytałam Twój komentarz, wróciły mi utracone siły i zrozumiałam, że nie mogę porzucić tej pasji. Gdybym to zrobiła, jednocześnie uśmierciłabym część samej siebie. Twoja opinia pozwoliła mi to dostrzec i podjąć decyzję nad dalszym prowadzeniem bloga. Z całego serca pragnęłabym Ci za to podziękować :) Następny wpis zostanie opublikowany w ciągu kilku najbliższych dni. Wydaję mi się, że będzie nim rozdział "Serca mroku". Zauważyłam, że zaniedbałam to opowiadania i szczerze powiedziawszy, bardzo się za nim stęskniłam. Po nim dokończę one-shot pt. "Bezsilny", a później dodam prolog "Sideł przeszłości" :)
      Rozumiem, kochana. Ferie są wspaniałym oderwaniem od szkoły i codziennych obowiązków, ale jednocześnie odzwyczajają nas od pracy, przez co później trudno jest się ponownie wdrążyć w naukę. Jednak potrzebowałam odpoczynku - byłam strasznie zmęczona, ponieważ w ostatnich tygodniach spałam dwie, trzy godziny dziennie. Teraz nareszcie mogę się wyspać i aż się boję momentu, w którym znów mój budzik odezwie się o godzinie 5:30 xD Kochana, oglądałam wiadomości i bardzo Ci współczuję z powodu warunków atmosferycznych. Mam nadzieję, że jest już lepiej i możesz swobodnie dostać się do wszystkich miejsc :) U mnie jest teraz bardzo ciepło, aż czuje się już wiosnę ;D
      Heh, mam nadzieję, że mój angielski się odrobinkę poprawi :) Zdecydowałam się zdawać go na maturze, dlatego też od pewnego czasu staram się kłaść na niego większy nacisk. Miałam zamiar wybrać język niemiecki, ale, niestety, wniknęły pewne sprawy, przez które musiałam zmienić swój plan.
      Dziękuję, kochana :* Oddałam swoją pracę do sprawdzenia i nauczycielka postanowiła wysłać ją na konkurs, jednak w czasie ferii muszę wprowadzić kilka poprawek. Nieświadomie wymieszałam niewspółgrające ze sobą gatunki literackie i niektóre fragmenty muszę przerobić na opowiadanie. Zgadzam się z Twoim zdaniem, kochana. Większość nauczycieli zupełnie się z nami nie liczy - nawet nie zada sobie trudu, by pomyśleć czy jesteśmy w stanie wykonać na drugi dzień mnóstwo zadań czy opanować obszerny materiał. Najsmutniejsze jest dla mnie to, że nie mieli wobec nas żadnej litości i dali nam prace na ferie, co jest dla mnie szczytem braku jakiejkolwiek empatii.
      Kochana, słyszałam na temat tego anime wiele pozytywnych opinii, dlatego też postaram się niebawem je obejrzeć. Dziękuję za linki - oba mi się spodobały i jeszcze bardziej mnie zachęciły :)
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  2. Czekałam, czekałam i się doczekałam^^
    Zatkało mnie. I całkowicie powaliło!
    Jak zwykle przeszłaś wszystkie moje oczekiwania powalając mnie całkowicie. Z niecierpliwością będę wyglądać dalszej części.
    W notce jest dokładnie tyle akcji ile trzeba. Cała atmosfera opowiadania jest niesamowita. Przeplatające się retrospekcje pozwalają nam bardziej zrozumieć bohaterów. Powodujesz, że tak jak Naruto odczuwamy bezsilność i niemoc. Razem z nim płaczemy nad losem Sasuke, razem z nim się o niego martwimy i razem z nim pragniemy mu pomóc.
    Twoje opowiadanie w pewnym stopniu trafia do mnie bardzo osobiście, ale to długa historia. Jest to jedno z moich ulubionych opowiadań i bardzo trzymam kciuki za Sasuke. Wiem, że "naprawienie" go nie będzie dla Naruto łatwym zadaniem. Ale chyba dość o tym...
    Życzę Ci dużo weny i przede wszystkim czasu dla siebie. U mnie też masakra w szkole. Fizyka powala bryłą sztywną i ruchem harmonicznym. Matematyka zabija trygonometrią zwłaszcza tangensoidami i cotangensoidami. Masakra. Tak więc trzymaj się :)
    Twoja Shadow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, bardzo dziękuję i cieszę się, że publikacja przypadła do Twojego gustu :)
      "Bezsilny" jest dla mnie bardzo ważnym opowiadaniem, gdyż zawiera moje przeżycia, przemyślenia i uczucia, ale przede wszystkim symbolicznie dotyczy osób, z którymi przebywam. Twoje słowa sprawiły, że od razu zrobiło mi się cieplej na sercu i postaram się, by następna część również Ci się spodobała.
      Cieszę się, że historia trafia do Ciebie osobiście, ponieważ bardzo mi zależy, by czytelnicy znaleźli w nim swoje własne, indywidualne przesłanie.
      Bardzo dziękuję i także życzę Ci dużo wolnego czasu :)
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  3. Heeej.
    No to tak. Trocheśmy się naczekali, ale ważne, że jest. Każdemu się zdarza, nie ma co się denerwować.
    Jakościowo - jak zwykle powalająco. Cudowna notka. To opowiadanie jest na prawdę wspaniałe, mam nadzieję, że je jeszcze trochę pociągniesz. Czekam na więcej~
    Piosenki niestety nie odtworzę, bo mój toster jast za głupi na takie bajery. Ale możesz podać tytuł i wykonawcę, to potem odsłucham. (Tutaj na tosterze nic nie widać x,x)
    No co tam jeszcze powiedzieć... Szkoda, że masz ferie tak późno... Mi został jeszcze tylko tydzień, to straszne .-.
    14 luty... Walentynki. Nigdy nie lubiłam tego święta, nawet teraz, jak jestem w związku. No, ale coż... Nie ja wybieram, a że moja miłość to święto kocha, więc się poświęcę :D Znaczy, poświęcę odrazu... Zrobię to z przyjemnością, oczywiście. Dla niej wszystko.
    No to tyle chyba chciałam od siebie napisać... Dawaj czasem znak, że żyjesz, bo się martwię.
    Papa, pozdrawiam,
    Rena Uchiha ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i ten... Jakbyś potrzebowała pomocy w geometrii, to wal. Jakoś to kojażę (Jeszcze zależy jaki temat, ale ogólnie jest ok.) Więc jak będę wiedziała, to z chęcią pomogję.

      Usuń
    2. Postaram się, by od najbliższej publikacji notki pojawiały się w krótszych odstępach czasu. Planuję je dodawać co tydzień lub dwa, a jeśli będzie miała nastąpić dłuższa przerwa, poinformuję o tym w notce - nie chciałabym Cię nigdy zmartwić swoją nieobecnością :)
      Bardzo dziękuję i cieszę się, że notka przypadła do Twojego gustu. Planuję dodać jeszcze dwie części one-shotu pt. "Bezsilny", ale możliwe, iż opowiadanie się troszeczkę przedłuży :)
      Oczywiście - System of a down - "Aerials". Wspaniała piosenka. Gorąco polecam :)
      Przykro mi, że Twoje ferie się skończyły. Moje się zaczęły, ale mimo to twierdzę, iż mogłyby trwać odrobinkę dłużej ;D
      Także nie przepadam za Walentynkami. Niestety, jestem sama, ale w tym roku spędziłam to święto z przyjaciółmi, dzięki czemu troszeczkę udało mi się je polubić :)
      Bardzo dziękuję za pomoc. Na razie udało mi się podszkolić, ale jeśli czegoś nie zrozumiem, z pewnością się do Ciebie zgłoszę.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  4. Witam,
    wspaniały tekst... jak dobrze, że Naruto postanowił się wziąść w garść, płaczem nic nie wskóra... choć zastanawiające jest co się stało z Sasuke.... może jednak jest w tym szpitalu, albo... wspomnienia Naruto dotyczące Sasuke, wiele uczuć tutaj zawarłaś... mam nadzieję, że Sasuke nic nie jest, bo po tym jego pytaniu, to aż mi ciarki chodzą po plecach....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za komentarz i bardzo się cieszę, że notka przypadła do Twojego gustu :)
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  5. Twoje teksty są bardzo.. emm.. jakby to powiedzieć.. chwytające za serce ? Zawsze jak przeczytam coś twojej reki to zaraz do mojej głowy wstępuje masę przemyśleń i jestem wręcz zmuszana do refleksji...Dziękuję Ci za to ;*
    Ps. Takie pytanko, kiedy opublikujesz kolejny rozdział opowiadania "Serce mroku" ? Już tyle czekam i czekam i ciągle nie ma ;(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i cieszę się, że notka Ci się spodobała :) Nie ma za co - to ja jestem wdzięczna za to, że mam tak wspaniałą czytelniczkę jak Ty.
      W ciągu kilku najbliższych dni postaram się opublikować nowy rozdział "Serca mroku". Kiedy w grudniu dodałam 16 część wampirzej historii, zupełnie utraciłam pomysł na dalsze rozwinięcie akcji. Teraz moja wena powróciła, dlatego od najbliższego wpisu opowiadanie będzie już dodawane.
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
    2. Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale dopiero mam ferie, więc zrozumiesz. I muszę ci to powiedzieć wprost, one shot "Bezsilny" jest fantastyczny. Nie wiem jak ty to robisz ale wręcz perfekcyjnie oddawałaś uczucia i Naruto a przede wszystkim Sasuke. Wręcz czuło się jego ból i cierpienie oraz nieprzemożoną chęć pomocy blondyna. Każde słowo zdawało się być naładowane emocjami, które zapewne towarzyszyły ci podczas pisania tego. Po skończeniu czytania zmuszona byłam zatrzymać się i chwilę pomyśleć. Sam tekst wrzucił w zadumę każąc na chwilę refleksji i zastanowienia się nad sprawą zawartą w treści. Będę wytrwale czekała na dalszą cześć bo bardzo jestem ciekawa jak to zakończysz i czy uda ci się wytrzymać w tej tonacji, co nie będzie łatwe, bo nastrój który tu panuje jest specyficzny. życzę ci abyś go pisząc następne części nie utraciła lub nie zagubiła. Czekam na następny wpis i pozdrawiam :) Życzę weny.
      P.S Ostatnio coś blogspot nie reaguje nowe rozdziały jak to do tej pory miało miejsce [czyli ustawia linki blogów w kolejności pojawiania się postów] więc możesz nie zauważyć, że u mnie wreszcie pojawił się nowy rozdział. Tylko uprzedzam ,że notka ma swoją nie małą długość, co ma być rekompensatą za brak wpisu przez tak długi okres. Mam nadzieję, że jak będziesz mieć trochę więcej czasu to zajrzysz tam.
      JEszcze raz pozdrawiam i życzę weny oraz miłych ferii.

      Usuń
    3. Nic nie szkodzi, kochana - także dopiero teraz mam ferie i doskonale rozumiem ograniczoną ilość czasu wolnego :)
      Ślicznie dziękuję i bardzo się cieszę, że one-shot przypadł do Twojego gustu. Publikując wstęp "Bezsilnego" obawiałam się, jak zareagują na niego czytelnicy. Jest to opowiadanie znacznie różniące się od moich wcześniejszych publikacji - posiada inny klimat, a także dotyczy tematów, których wcześniej nie poruszałam. Cieszę się, że Tobie się spodobał i postaram się, by Cię nie rozczarować dalszymi częściami, które niebawem pojawią się na blogu :)
      Bardzo dziękuję za informację - oczywiście zajrzę na Twój projekt i skomentuję nową notkę. Cieszę się, że ma większą objętość - uwielbiam Twoje opowiadanie, więc dłuższe czytanie będzie dla mnie ogromną przyjemnością.
      Również pozdrawiam cieplutko i życzę udanych ferii :)

      Usuń
  6. "Bezsilny" jest świetnym one shotem. Retrospekcje, które wplatasz pozwalają bardziej zrozumieć nam historię. Idealnie oddałaś uczucia Sasuke i Naruto. A Twój styl... Mogłabym go wychwalać godzinami. Szczerze mówiąc nie wiem co napisać, rzadko kiedy mi się to zdarza. Ja jak załapię temat, to mogłabym gadać godzinami, a tu? Nic nie mogę wymyślić. Zobacz w jaki stan wprowadzasz mnie swoimi opowiadaniami. Nie mogę zebrać własnych myśli. Ta historia opisuje rzeczy (chodzi mi o życie Sasu), które dzieją się na każdym osiedlu, w każdym mieście. Ja niestety mam "przyjemność" oglądania alkoholików, którzy niszczą życie swoje i swoich bliskich. Nie mogę zrozumieć jak oni mogli pomyśleć, że alkohol pozwoli im zapomnieć o wszystkich sprawach.
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że Sasuke nic się nie stało.
    Życzę Ci ogromu weny, miłych wakacji i czasu na pisanie.
    Pozdrawiam
    Ayo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Niesamowicie się cieszę, że one-shot przypadł do Twojego gustu. Gdy tylko zakończę "Pechową sobotę", powrócę do "Bezsilnego" i go dokończę. Mam już kawałeczek trzeciej części, która prawdopodobnie pojawi się na blogu na początku przyszłego miesiąca. Ślicznie dziękuję za tak pozytywną opinię na temat moich opowiadań. Obiecuję, że będę się starać z całych sił, by następne historie również Ci się podobały. Również miałam bardzo bliską styczność z alkoholikami, którzy rujnują życie swoich bliskich. Szczerze mówiąc, one-shot ten w dużej mierze bazuje na moich przeżyciach i jest mi szczególnie drogi.
      Z całego serca dziękuję i także życzę Ci wspaniałych wakacji, które będziesz wspominać przez przyszły rok.
      Pozdrawiam serdecznie ^^

      Usuń
  7. Chciałam wymyślić jakieś adekwatne słowo pasujące mi do tego one-shota.. takie, które miałoby w sobie lekkość, coś wzruszającego, ogromną siłę, trochę radości, coś, co ściskałoby za serce..
    Niestety nie mogę wymyślić żadnego takiego określenia :( Może mam zbyt ubogi słownik, a wszystkie słowa wydają się zbyt toporne, a może trochę mnie rozczulił "Bezsilny". Nie wiem.
    Mam za to porównanie - ta notka jest jak melodia :) Smutna, piękna melodia.
    Mam nadzieję, że czujesz, o co mi chodzi. W każdym razie to było przepiękne! Dopracowane, smaczne, wzruszające... :)
    Alys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście - czuję, co miałaś na myśli :) Często miewam podobne sytuacje - gdy nie wiem, w jaki sposób opisać pewne opowiadanie, lubię je określić konkretną piosenką. Do "Bezsilnego" najlepiej pasuje mi "Aerials" zespołu System Of a Down ^^
      Ślicznie dziękuję :) Bardzo się cieszę, że notka przypadła do Twojego gustu. Niebawem postaram się dokończyć one-shot. Prawdopodobnie będą jeszcze dwie części. Mam nadzieję, iż równie dobrze je odbierzesz :3
      Pozdrawiam serdecznie ^^

      Usuń