W którym wychodzą na jaw skrywane sekrety...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wysoki blondyn siedział po turecku przed rozjarzonym kominkiem. Płomienie odbijały się w jego życzliwych, błękitnych oczach, a bijący od nich żar skutecznie ogrzewał jego skórę. Uwielbiał po kilku godzinach pracy usiąść w swoim domu i doznać uczucia spokoju, stabilizacji, ale przede wszystkim rodzinnego ciepła, które dawał mu jego sześcioletni synek. Siedział na kolanach swojego taty i razem z nim obserwował taniec ognia. Mężczyzna obejmował go delikatnie w pasie, a chłopczyk bawił się od czasu do czasu bransoletkami zawieszonymi na jego nadgarstkach.
- Tatusiu - zawołał piskliwym głosem. - Dlaczego dorośli ludzie boją się wampirów? Przecież jesteś dobry.
- To bardzo skomplikowane, Naruto - odparł mężczyzna. - Bo wiesz, ludzie boją się tego, co wydaje im się być inne.
- " Inne " ?
- Tak. Nie potrafią zrozumieć Potomków Nocy. Łatwiej jest ich nie lubić, niż spróbować się zaprzyjaźnić.
Chłopiec skrzywił się i stwierdził:
- Dorośli są głupi.
Jego ojciec roześmiał się szczerze i pocałował go w czubek głowy.
Zastanawiał się, czy Potomek Nocy ciągle znajduje się w jego posiadłości. Stwierdził, że chociaż na to pytanie uda mu się znaleźć odpowiedź. Wstał z łóżka i wyszedł boso z pokoju. Przemykał w ciemności przez długie korytarze, przypominając wyglądem ducha. Znał na pamięć rozkład pomieszczeń, więc nawet bez świecy udało mu się dotrzeć na parter. Cicho zakradł się do łuku, oddzielającego hol od salonu i przyjrzał się pomieszczeniu.
Początkowo myślał, że kruczowłosy musiał odejść, ponieważ sofa była pusta, jednakże na wszelki wypadek spojrzał dalej i dostrzegł swojego pacjenta. Stał tyłem do niego i wpatrywał się w szybę okna. Był ubrany jedynie w czarne spodnie, które Naruto przyniósł mu zeszłym razem, więc niebieskooki mógł w pełni przyjrzeć się jego sylwetce. Zaokrąglone biodra, wąskie ramiona i wyrzeźbione łopatki sprawiały, że Sasuke w żaden sposób nie przypominał krwiożerczej istoty, jaką przedstawiali ludziom władcy Lenoi. Według lekarza bardziej wyglądał on, jak anioł, któremu zabrakło skrzydeł. Wrażenie to pogłębiał fakt, że Potomek Nocy stał w blasku księżyca, a jego włosy odbijały granatowe refleksy. Oprócz tego dostrzegł, że wampir trzyma w dłoniach fotografię i co kilka sekund na nią spogląda, po czym znów przenosi wzrok na szkło.
Po chwili zastanowienia Naruto postanowił, że dotrzyma towarzystwa swojemu gościowi. Nie miał ochoty na kolejny atak z jego strony, gdyby niespodziewanie wszedł do pokoju, dlatego chrząknął znacząco.
- Nie musisz dawać mi do zrozumienia, że tu jesteś - powiedział spokojnie Sasuke. - Usłyszałem twoje kroki, kiedy byłeś w sąsiednim pomieszczeniu.
Blondyn zmarszczył brwi i wślizgnął się do salonu.
- Jak to możliwe? - spytał. - Nie mam butów i chodzę po marmurze. Odgłos moich stóp jest niemal niedosłyszalny.
- Nie dla mnie. Wampiry zawsze mają wyostrzony jeden ze zmysłów. W moim przypadku jest to słuch. Jeśli się postaram to z łatwością mógłbym dosłyszeć uderzenia motylich skrzydeł. Twoje kroki nie są dla mnie problemem.
- Wybacz. Nie wiedziałem - odparł Naruto, a jego głos zabrzmiał, jak u skarconego dziecka.
- Dość mało wiesz, jak na pół-wampira - Sasuke obrócił twarz w stronę swojego rozmówcy, a jego oczy płonęły krwistą czerwienią. - Sądziłeś, że się nie domyślę?
Niebieskooki gwałtownie pobladł, dzięki czemu kolor jego skóry zlewał się barwą z nocną koszulą. Nerwowo zacisnął pięści, jednocześnie starając się uspokoić oddech. Szkarłatne spojrzenie kruczowłosego sprawiało, że jego żołądek fikał koziołka, serce przyspieszało, a klatka piersiowa poruszała się arytmicznie.
- Okłamałeś mnie - warknął czarnowłosy.
- Nie... - wyszeptał blondyn i pokręcił przecząco głową. - Mówiłem prawdę.
- Powiedziałeś, że jesteś człowiekiem.
- Bo jestem! - wykrzyknął, łapiąc się za głowę. Usiadł na pobliskim fotelu, po czym ukrył twarz w dłoniach. - Jestem człowiekiem! Nikim więcej!
- Dlaczego boisz się to przyznać?
- Bo zbyt wiele osób zginęło przez to, jaki jestem, rozumiesz?!
Naruto rzucił mu bolesny wzrok i z trudem powstrzymał łzy, które kłębiły się w kącikach jego oczu. Na ten widok twarz Sasuke złagodniała, lecz tęczówki ciągle pozostawały czerwone.
- Nie martw się - rzekł spokojniej. - Podczas pełni księżyca oczy Potomków Nocy zawsze mają taką barwę. Kiedy wstanie słońce odzyskają swój naturalny kolor. - Oparł się plecami o parapet i skrzyżował ręce na piersiach. - Obawiałem się, że możesz być jednym ze szpiegów Łowców. Czasem wykorzystują uległe pół-wampiry - darują im życie, a oni w zamian mają dostarczać im wiadomości o pełnokrwistych wampirach lub wydawać ich na śmierć. Podejrzewałem, że spróbowałeś wzbudzić moje zaufanie, aby móc wydobyć ze mnie potrzebne informacje, a potem oddać mnie w ręce wojowników. Z tego powodu od razu cię zaatakowałem. Byłem pewny, że pod presją powiesz mi całą prawdę. Jednak widzę, że nie mam się czym obawiać. Nie jesteś jednym z nich.
Blondyn odetchnął z ulgą.
- Przestraszyłeś mnie - powiedział z urazą. - Myślałem, że mnie zamordujesz.
- Nie skrzywdzę mojego wybawcy, ale nie sądzisz, że należą mi się wyjaśnienia? W twoich żyłach płynie krew ludzka i wampirza, a nie TYLKO ludzka.
Naruto wbił puste spojrzenie w posadzkę. Wcisnął plecy w oparcie fotela i nerwowo skubał palcami materiał koszuli.
- Kiedy się domyśliłeś?
- Przypuszczałem to już, gdy zszywałeś moje rany. Wypadła ci igła. Znalazłeś ją w zupełnej ciemności. Masz wyostrzony wzrok, a twoje zejściu tutaj bez świecy tylko to potwierdziło. Na dodatek kolor twoich oczu jest niespotykany wśród mieszkańców Lenoi. Tutejsi ludzie nie mają niebieskich tęczówek. Zdarzają się nieliczne wyjątki, ale są to barwy wyblakłe. Twoje są natomiast o głębokim, błękitnym odcieniu. Takie spojrzenia są domeną Potomków Nocy. Jesteś lekarzem, a wyglądasz na nie więcej niż osiemnaście lat.
- Mam dwadzieścia cztery.
- Jesteś moim rówieśnikiem - Uśmiechnął się Sasuke. - Wyglądasz tak, ponieważ wampiry starzeją się w zwolnionym tempie.
- Jesteś spostrzegawczy - zauważył blondyn. - Nie spodziewałem się, że tak prędko to zrozumiesz.
- Potrafię dostrzec rzeczy, które innym umykają. W czasach wojny muszę być ostrożny. Nie darzę zaufaniem każdej napotkanej osoby.
- Przynajmniej polegasz na swoich bliskich, a ja nie ufam już nikomu.
Kruczowłosy przyjrzał mu się z uwagą.
- Dlaczego? - spytał. - Skazujesz samego siebie na samotność.
- Zdaję sobie z tego sprawę - Naruto przyciągnął kolana do piersi i oparł na nich głowę. Skierował wzrok na twarz swojego rozmówcy. - Moja mama była piękną kobietą. Pełną gracji, eleganci i pewnego rodzaju drapieżności. Nic dziwnego, że zakochali się w niej dwaj mężczyźni. Jeden z nich był człowiekiem, drugi wampirem. Rywalizowali o nią latami, aż w końcu wybrała Potomka Nocy. Byli kochającą się parą. Przydarzyła im się miłość, jak z bajki, a ja jestem jej owocem.
- Ich dzieckiem?
Blondyn potwierdził skinieniem głowy.
- Niestety tamten człowiek wpadł w szał, gdy dowiedział się, że moja matka związała się z wampirem i urodziła syna. Wydał jej miejsce zamieszkania Łowcom, którzy włamali się do naszego domu. Miałem wtedy dopiero kilka tygodni. Jak pewnie sam wiesz, każdy kto utrzymuje stosunki z wampirem skazywany jest na śmierć. Moja mama została stracona, ale tata zdołał uciec razem ze mną. Wyjechaliśmy do innego miasta. Uwolniliśmy się od przeszłości i zaczęliśmy wieźć nowe życie. Wiedziałem, że jest wampirem, ale każdemu dziecku życzę takiego taty, jakiego ja miałem. Był wspaniały. Pełen dobroci. Starał się zastąpić mi całą rodzinę i wykonał swoje zadanie. Dla mnie piłował kły, przycinał włosy, aby wyglądać, jak człowiek, a nie wampir. Jednak pewnego dnia, ktoś dowiedział się, że jest Potomkiem Nocy. Nie wiem, kim był, ale sprawił, że Łowcy znów pojawili się w naszym domu. Tata ukrył mnie w krzewach na podwórzu, a sam dał się złapać wojownikom, aby odciągnąć ich ode mnie. Pamiętam, jak strasznie go katowali. Cały chodnik był w jego krwi. Ostatni raz widziałem go, kiedy wyprowadzili go poza posiadłość.
- Zginął?
- Mam nadzieję, że nie. Raz miałem pewnego rodzaju sen, jakby wizję...Widziałem go w myślach, jak uciekał lasem, trzymając jakąś księgę w rękach. Może było to zwykłe przywi...
- " Wizję "? - przerwał mu Sasuke i rzucił swojemu rozmówcy zdziwione, zszokowane spojrzenie. - Jak się czułeś, gdy ją miałeś?
Naruto wzdrygnął się, widząc reakcję swojego pacjenta. Podrapał się po głowie, starając się znaleźć odpowiednie słowa.
- Jakbym był w innym świecie. Jakby moja dusza wyszła z ciała i oglądała z góry ucieczkę mojego ojca.
Kruczowłosy szeroko otworzył usta, ale nie wypowiedział ani słowa. Zamiast tego podszedł do fotela, na którym siedział blondyn i zbliżył twarz do jego oczu. Wpatrywał się w przerażone tęczówki lekarza, który odczuwał na swoich ustach jego zimny oddech.
- Sasuke...Co ty...? - szeptał zszokowany chłopak.
- Jesteś Telepatą - powiedział czarnowłosy, a jego ton wypełniony był podziwem.
* cytat z "U nas, w Auschwitzu..." autorstwa Tadeusza Borowskiego
- Tatusiu - zawołał piskliwym głosem. - Dlaczego dorośli ludzie boją się wampirów? Przecież jesteś dobry.
- To bardzo skomplikowane, Naruto - odparł mężczyzna. - Bo wiesz, ludzie boją się tego, co wydaje im się być inne.
- " Inne " ?
- Tak. Nie potrafią zrozumieć Potomków Nocy. Łatwiej jest ich nie lubić, niż spróbować się zaprzyjaźnić.
Chłopiec skrzywił się i stwierdził:
- Dorośli są głupi.
Jego ojciec roześmiał się szczerze i pocałował go w czubek głowy.
*******
Naruto po raz kolejny przewrócił się na bok w swoim łóżku. Od kilku godzin starał się ułożyć w wygodnej pozycji, ale bezustannie coś mu przeszkadzało - to koszula nocna ciągle się zadzierała, to kołdra zsuwała się z materaca, albo jakaś sowa zbyt głośno huczała. Skierował wzrok na zegar ścienny i wypatrzył w mroku, że wskazówki wybiły północ. Nie wiedział dlaczego, ale ta godzina zawsze kojarzyła mu się z czymś upiornym i sprawiała, że włoski na karku się unosiły. Zacisnął powieki i błagał w myślach, aby w końcu zmorzył go sen. Niestety zbyt wiele spraw przewijało się przez jego głowę, aby mógł tak po prostu zasnąć. Tysiące pytań łączyły się i zderzały, a wspomnienia powracały. Na każde z nich próbował znaleźć odpowiedź, ale im był bliżej prawdy tym bardziej mu ona umykała. Jak to się stało, że on, zwykły lekarz uratował przed śmiercią wroga swojej rasy, narażając tym samym siebie na pewną karę? Jak to możliwe, że akurat na progu jego posiadłości znalazł się ranny wampir? Dlaczego w tej chwili nie może zmrużyć oka, bo ciągle zastanawia się, czy Sasuke pozostał w jego domu i dlaczego tak bardzo martwi się jego stanem? I najważniejsze: czy te wydarzenia mają związek z jego ojcem?
Westchnął głęboko i zwrócił głowę w stronę oszklonej ściany. Malował się za nią piękny, a równocześnie przerażający krajobraz. Dzięki temu, że przestał padać deszcz na nocnym niebie kłębiły się jedynie nieliczne, czarne chmury. W ich objęciach znajdował się pełny księżyc, rzucający blady blask na gęste lasy. Od czasu do czasu przelatywały nad nimi chmary nietoperzy oraz pojedyncze ptaki, między którymi blondyn rozpoznał znienawidzone przez siebie sowy oraz kruki.
- To będzie długa noc - szepnął i zrzucił z siebie kołdrę.Zastanawiał się, czy Potomek Nocy ciągle znajduje się w jego posiadłości. Stwierdził, że chociaż na to pytanie uda mu się znaleźć odpowiedź. Wstał z łóżka i wyszedł boso z pokoju. Przemykał w ciemności przez długie korytarze, przypominając wyglądem ducha. Znał na pamięć rozkład pomieszczeń, więc nawet bez świecy udało mu się dotrzeć na parter. Cicho zakradł się do łuku, oddzielającego hol od salonu i przyjrzał się pomieszczeniu.
Początkowo myślał, że kruczowłosy musiał odejść, ponieważ sofa była pusta, jednakże na wszelki wypadek spojrzał dalej i dostrzegł swojego pacjenta. Stał tyłem do niego i wpatrywał się w szybę okna. Był ubrany jedynie w czarne spodnie, które Naruto przyniósł mu zeszłym razem, więc niebieskooki mógł w pełni przyjrzeć się jego sylwetce. Zaokrąglone biodra, wąskie ramiona i wyrzeźbione łopatki sprawiały, że Sasuke w żaden sposób nie przypominał krwiożerczej istoty, jaką przedstawiali ludziom władcy Lenoi. Według lekarza bardziej wyglądał on, jak anioł, któremu zabrakło skrzydeł. Wrażenie to pogłębiał fakt, że Potomek Nocy stał w blasku księżyca, a jego włosy odbijały granatowe refleksy. Oprócz tego dostrzegł, że wampir trzyma w dłoniach fotografię i co kilka sekund na nią spogląda, po czym znów przenosi wzrok na szkło.
Po chwili zastanowienia Naruto postanowił, że dotrzyma towarzystwa swojemu gościowi. Nie miał ochoty na kolejny atak z jego strony, gdyby niespodziewanie wszedł do pokoju, dlatego chrząknął znacząco.
- Nie musisz dawać mi do zrozumienia, że tu jesteś - powiedział spokojnie Sasuke. - Usłyszałem twoje kroki, kiedy byłeś w sąsiednim pomieszczeniu.
Blondyn zmarszczył brwi i wślizgnął się do salonu.
- Jak to możliwe? - spytał. - Nie mam butów i chodzę po marmurze. Odgłos moich stóp jest niemal niedosłyszalny.
- Nie dla mnie. Wampiry zawsze mają wyostrzony jeden ze zmysłów. W moim przypadku jest to słuch. Jeśli się postaram to z łatwością mógłbym dosłyszeć uderzenia motylich skrzydeł. Twoje kroki nie są dla mnie problemem.
- Wybacz. Nie wiedziałem - odparł Naruto, a jego głos zabrzmiał, jak u skarconego dziecka.
- Dość mało wiesz, jak na pół-wampira - Sasuke obrócił twarz w stronę swojego rozmówcy, a jego oczy płonęły krwistą czerwienią. - Sądziłeś, że się nie domyślę?
Niebieskooki gwałtownie pobladł, dzięki czemu kolor jego skóry zlewał się barwą z nocną koszulą. Nerwowo zacisnął pięści, jednocześnie starając się uspokoić oddech. Szkarłatne spojrzenie kruczowłosego sprawiało, że jego żołądek fikał koziołka, serce przyspieszało, a klatka piersiowa poruszała się arytmicznie.
- Okłamałeś mnie - warknął czarnowłosy.
- Nie... - wyszeptał blondyn i pokręcił przecząco głową. - Mówiłem prawdę.
- Powiedziałeś, że jesteś człowiekiem.
- Bo jestem! - wykrzyknął, łapiąc się za głowę. Usiadł na pobliskim fotelu, po czym ukrył twarz w dłoniach. - Jestem człowiekiem! Nikim więcej!
- Dlaczego boisz się to przyznać?
- Bo zbyt wiele osób zginęło przez to, jaki jestem, rozumiesz?!
Naruto rzucił mu bolesny wzrok i z trudem powstrzymał łzy, które kłębiły się w kącikach jego oczu. Na ten widok twarz Sasuke złagodniała, lecz tęczówki ciągle pozostawały czerwone.
- Nie martw się - rzekł spokojniej. - Podczas pełni księżyca oczy Potomków Nocy zawsze mają taką barwę. Kiedy wstanie słońce odzyskają swój naturalny kolor. - Oparł się plecami o parapet i skrzyżował ręce na piersiach. - Obawiałem się, że możesz być jednym ze szpiegów Łowców. Czasem wykorzystują uległe pół-wampiry - darują im życie, a oni w zamian mają dostarczać im wiadomości o pełnokrwistych wampirach lub wydawać ich na śmierć. Podejrzewałem, że spróbowałeś wzbudzić moje zaufanie, aby móc wydobyć ze mnie potrzebne informacje, a potem oddać mnie w ręce wojowników. Z tego powodu od razu cię zaatakowałem. Byłem pewny, że pod presją powiesz mi całą prawdę. Jednak widzę, że nie mam się czym obawiać. Nie jesteś jednym z nich.
Blondyn odetchnął z ulgą.
- Przestraszyłeś mnie - powiedział z urazą. - Myślałem, że mnie zamordujesz.
- Nie skrzywdzę mojego wybawcy, ale nie sądzisz, że należą mi się wyjaśnienia? W twoich żyłach płynie krew ludzka i wampirza, a nie TYLKO ludzka.
Naruto wbił puste spojrzenie w posadzkę. Wcisnął plecy w oparcie fotela i nerwowo skubał palcami materiał koszuli.
- Kiedy się domyśliłeś?
- Przypuszczałem to już, gdy zszywałeś moje rany. Wypadła ci igła. Znalazłeś ją w zupełnej ciemności. Masz wyostrzony wzrok, a twoje zejściu tutaj bez świecy tylko to potwierdziło. Na dodatek kolor twoich oczu jest niespotykany wśród mieszkańców Lenoi. Tutejsi ludzie nie mają niebieskich tęczówek. Zdarzają się nieliczne wyjątki, ale są to barwy wyblakłe. Twoje są natomiast o głębokim, błękitnym odcieniu. Takie spojrzenia są domeną Potomków Nocy. Jesteś lekarzem, a wyglądasz na nie więcej niż osiemnaście lat.
- Mam dwadzieścia cztery.
- Jesteś moim rówieśnikiem - Uśmiechnął się Sasuke. - Wyglądasz tak, ponieważ wampiry starzeją się w zwolnionym tempie.
- Jesteś spostrzegawczy - zauważył blondyn. - Nie spodziewałem się, że tak prędko to zrozumiesz.
- Potrafię dostrzec rzeczy, które innym umykają. W czasach wojny muszę być ostrożny. Nie darzę zaufaniem każdej napotkanej osoby.
- Przynajmniej polegasz na swoich bliskich, a ja nie ufam już nikomu.
Kruczowłosy przyjrzał mu się z uwagą.
- Dlaczego? - spytał. - Skazujesz samego siebie na samotność.
- Zdaję sobie z tego sprawę - Naruto przyciągnął kolana do piersi i oparł na nich głowę. Skierował wzrok na twarz swojego rozmówcy. - Moja mama była piękną kobietą. Pełną gracji, eleganci i pewnego rodzaju drapieżności. Nic dziwnego, że zakochali się w niej dwaj mężczyźni. Jeden z nich był człowiekiem, drugi wampirem. Rywalizowali o nią latami, aż w końcu wybrała Potomka Nocy. Byli kochającą się parą. Przydarzyła im się miłość, jak z bajki, a ja jestem jej owocem.
- Ich dzieckiem?
Blondyn potwierdził skinieniem głowy.
- Niestety tamten człowiek wpadł w szał, gdy dowiedział się, że moja matka związała się z wampirem i urodziła syna. Wydał jej miejsce zamieszkania Łowcom, którzy włamali się do naszego domu. Miałem wtedy dopiero kilka tygodni. Jak pewnie sam wiesz, każdy kto utrzymuje stosunki z wampirem skazywany jest na śmierć. Moja mama została stracona, ale tata zdołał uciec razem ze mną. Wyjechaliśmy do innego miasta. Uwolniliśmy się od przeszłości i zaczęliśmy wieźć nowe życie. Wiedziałem, że jest wampirem, ale każdemu dziecku życzę takiego taty, jakiego ja miałem. Był wspaniały. Pełen dobroci. Starał się zastąpić mi całą rodzinę i wykonał swoje zadanie. Dla mnie piłował kły, przycinał włosy, aby wyglądać, jak człowiek, a nie wampir. Jednak pewnego dnia, ktoś dowiedział się, że jest Potomkiem Nocy. Nie wiem, kim był, ale sprawił, że Łowcy znów pojawili się w naszym domu. Tata ukrył mnie w krzewach na podwórzu, a sam dał się złapać wojownikom, aby odciągnąć ich ode mnie. Pamiętam, jak strasznie go katowali. Cały chodnik był w jego krwi. Ostatni raz widziałem go, kiedy wyprowadzili go poza posiadłość.
- Zginął?
- Mam nadzieję, że nie. Raz miałem pewnego rodzaju sen, jakby wizję...Widziałem go w myślach, jak uciekał lasem, trzymając jakąś księgę w rękach. Może było to zwykłe przywi...
- " Wizję "? - przerwał mu Sasuke i rzucił swojemu rozmówcy zdziwione, zszokowane spojrzenie. - Jak się czułeś, gdy ją miałeś?
Naruto wzdrygnął się, widząc reakcję swojego pacjenta. Podrapał się po głowie, starając się znaleźć odpowiednie słowa.
- Jakbym był w innym świecie. Jakby moja dusza wyszła z ciała i oglądała z góry ucieczkę mojego ojca.
Kruczowłosy szeroko otworzył usta, ale nie wypowiedział ani słowa. Zamiast tego podszedł do fotela, na którym siedział blondyn i zbliżył twarz do jego oczu. Wpatrywał się w przerażone tęczówki lekarza, który odczuwał na swoich ustach jego zimny oddech.
- Sasuke...Co ty...? - szeptał zszokowany chłopak.
- Jesteś Telepatą - powiedział czarnowłosy, a jego ton wypełniony był podziwem.
*******
Itachi nie wiedział, czy jeszcze znosi fizyczne męki na Ziemi, czy też w piekle. Balansował na granicy rzeczywistości i jawy, co chwilę tracąc i odzyskując przytomność. Gdy kolejny raz otworzył zakrwawione powieki znów zobaczył gromadę Łowców, otaczających go półkolem. Wszyscy z nich trzymali różnorodne narzędzia tortur - metalowe pręty, którymi bili go w każdą część ciała, cienkie odłamki drewna, które wsuwali mu pod paznokcie, czarne bicze, którymi wyrywali kawałki mięsa z jego pleców, a nawet pochodnie, którymi podpalali jego skórę. Aktualnie przyczepili połamane ręce do zardzewiałych łańcuchów, które zawieszone były na suficie, a nogi przykuli do posadzki, za pomocą mosiężnych zatrzasków. Zerwali z niego wszystkie ubrania i od kilku godzin znęcali się nad wampirem, aby wydobyć potrzebne informacje. Choć czerwona substancja zmieszana ze łzami spływała aż z jego twarzy po kostki nóg, Itachi nie odpowiedział na żadne pytanie swoich oprawców. Krzyczał, płakał, błagał o śmierć, ale nie powiedział nic, co mogłoby zagrozić jego podwładnym.
Kiedy jeden z Łowców miał ponownie uderzyć go w klatkę piersiową, drzwi do celi się otworzyły i stanęła w nich majestatyczna postać dojrzałej kobiety. Jej długie, blond włosy opadały na zieloną suknię, której głęboki dekolt podkreślał jej obfity biust. Gdy tylko wykonała krok w pomieszczeniu, wszyscy wojownicy przyłożyli pięści do serc i krzyknęli chóralnie:
- Chwała królowej Tsunade!
Władczyni zignorowała ich gest i stanęła kilka centymetrów przed Potomkiem Nocy. Chłopak nieznacznie uniósł głowę i spojrzał prosto w brązowe oczy blondynki.
- Czy jestem...aż tak ważny...że sama królowa...mnie odwiedziła? - wyszeptał niemal bezdźwięcznie.
- Nie schlebiaj sobie - odparła szorstko. - Doszły mnie słuchy, że moi Łowcy od kilku godzin się tobą zajmują, ale dalej nie wyciągnęli z ciebie żadnej istotnej informacji. Dlaczego to robisz, wampirze? Dlaczego się opierasz? Jeśli odpowiesz na moje pytanie, puszczę cię wolno.
Itachi uśmiechnął się drwiąco.
- Twoje słowa...są warte tyle...co śmieci w kubłach...
Tsunade z całej siły uderzyła go w policzek, przez co przegryzł sobie język. Wypluł na podłogę kolejną porcję krwi, lecz po chwili znów spoglądał prosto w tęczówki kobiety.
- Nie prowokuj mnie, bo nie chcę cię tak szybko zabić - powiedziała ostrzegawczo. - Wystarczy jedna odpowiedź, abyś był wolny. Chcesz dalej znosić te męki, czy powrócić do swojego dawnego życia?
- Oboje wiemy...że nawet...jeśli odpowiem...to i tak...mnie zabijesz... - wycharczał Itachi.
- Słuszne twierdzenie - Uśmiechnęła się sadystycznie. - Ale możesz przynajmniej sprawić nam przysługę przed śmiercią. Podaj nam położenie Kolonii, wampirze.
- Nigdy.
- Niech tak będzie - Rozłożyła wymownie ręce. - Jeden wampir w tą, czy w tą nie stanowi dla nas różnicy. Złapiemy kolejnego, który nam ulegnie. Wytępimy was wszystkich, jak robactwo. Stworzymy piękny, prawdziwy, dobry świat, a nie żerowisko dla drapieżników takich, jak wy.
Chłopak nerwowo zacisnął zęby.
- Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka! Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija! Nie ma dobra, które na nią pozwala! * - wykrzyknął ostatkami sił.
- Ale wy nie jesteście ludźmi. Jesteście niczym i zginiecie, jak nic.
Tsunade odwróciła się na pięcie i wzięła do ręki jeden z prętów, który podał jej podwładny Łowca. Zamachnęła się, po czym z całej siły uderzyła nim w głową wampira.
* cytat z "U nas, w Auschwitzu..." autorstwa Tadeusza Borowskiego
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani, ostatnio miałam strasznie mało czasu dla siebie i niestety przez kilka następnych tygodni rozdziały będą prawdopodobnie pojawiały się raz na dwa tygodnie. Mam teraz sezon na sprawdziany, kartkówki i prezentacje, które zajmują mi całe dnie, ale już niedługo ferie świąteczne, potem zimowe, więc napewno notki będą pojawiać się częściej. Wszystkie blogi, które obserwuję i na których pojawiły się nowe wpisy odwiedzę jutrzejszego dnia.
Troszeczkę się przeziębiłam, dlatego też nie jestem pewna, jak wyszedł 4 rozdział "Serca mroku". Mam nadzieję, że Wam się spodobał i czekam na Wasze opinie.
Przy okazji pragnę podziękować wszystkim czytelnikom za tak duże zainteresowanie moim blogiem. Strasznie się cieszę, że jest coraz więcej komentarzy oraz osób obserwujących mój projekt. Jest to dla mnie wspaniałym napędem do działania, tak więc dziękuje Wam z całego serca i do następnego razu:)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~