wtorek, 30 kwietnia 2013

"Serce mroku"~Rozdział 10


W którym następuje złączenie umysłów...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
          Sasuke siedział na podłodze w salonie posiadłości. Z nisko opuszczoną głową wpatrywał się w sztylet, który nerwowo obracał w dłoniach. Niekiedy delikatnie mrużył oczy, gdy przez przypadek ostrze odbiło słoneczne promienie, uderzające z całą siłą w jego wrażliwe tęczówki.
          Naruto stwierdził, iż przed poznaniem wspomnień Uchihy chciałby się odświeżyć po treningu. Pod jego nieobecność czarnowłosy z łatwością odnalazł broń, ukrytą w pierwszej szufladzie komody. Była niezbędna do przeprowadzenia rytuału, dzięki któremu jego umysł połączyłby się z blondynem. Wcześniej był pewny, iż jego przeżycia zdołają przekonać lekarza do wykorzystywania wampirzych zdolności, a co za tym idzie - odnalezienia władcy Potomków Nocy. Niestety, zostając sam na sam z myślami zaczęły nawiedzać go wątpliwości. Nigdy nie łączył się świadomością z przedstawicielem pół-wampirów. Oczywiście, Uzumaki posiadał wiele cech jego rasy, ale możliwe, iż ciało Naruto nie było równie wytrzymałe. Czy zdołałby zareagować, kiedy organizm błękitnookiego by się zbuntował? Mogłoby się zdarzyć, że złączenie umysłów nie zakończyłoby się dla niego jedynie mdłościami. W głębi serca Sasuke nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez jego namowy ucierpiał niewinny chłopak, który - dodatkowo - ocalił mu życie. Jednakże z drugiej strony prawdopodobnie skazałby własnego brata na śmierć. W pojedynkę, bez pomocy Telepaty jego szanse na odnalezienie Itachi'ego niebezpiecznie malały. Nawet jeśli udałoby mu się go odszukać, Łowcy z pewnością namierzyliby ich położenie, a wtedy obaj zginęliby w straszliwych męczarniach. Wskutek takiego obrotu wydarzeń Potomkowie Nocy zostaliby pozbawieni przywódców. Rasa wycieńczona wojną, bezustannie cierpiąca i przerażona pogrążyłaby się w doszczętnym chaosie.
          Sasuke nabrał w płuca okazałą ilość powietrza, po czym powolnie wypuścił ją nozdrzami. Z ponurych przemyśleń wyrwał go przytłumiony odgłos kroków, dobiegający z głębi korytarza. W ostatniej chwili, nim Naruto wszedł do pokoju, zdążył schować błyszczący sztylet za swoimi plecami. Nie chciał, by blondyn pomyślał, iż do połączenia umysłów potrzebna jest krwawa ofiara lub tym bardziej, że ma zamiar go zaatakować nie brudząc przy tym swoich wampirzych kłów.
          Kiedy błękitnooki z szerokim uśmiechem na twarzy zbliżał się w stronę bruneta, Sasuke niczym zahipnotyzowany wpatrywał się w jego postać - w śnieżnych ubraniach przypominał mu białą różę, będącą w kulturze Potomków Nocy symbolem niewinności. Skojarzenie to potęgował fakt, iż wyczuwał w powietrzu naturalny, kwiatowy zapach skóry lekarza. Zdołał oderwać od niego wzrok i z zawstydzeniem wbić go w posadzkę dopiero wtedy, kiedy Naruto wygodnie się przed nim usadowił, przybierając identyczną pozycję.
          - Jestem gotowy - oznajmił Uzumaki.
          Słysząc słowa młodzieńca, kruczowłosy westchnął ciężko. Wargi blondyna zacisnęły się w poziomą linię, gdy zauważył, że Sasuke nie spogląda w jego oczy - wzrok wampira błądził po wszelkich zakamarkach salonu, lecz ani razu nie zatrzymał się na twarzy Naruto.
          - Widzę, że coś cię trapi. 
          Uchiha twierdząco pokiwał głową i z trudem zmusił się do spojrzenia w zaniepokojone tęczówki swojego rozmówcy.
          - Martwię się, że połączenie naszych umysłów i ukazanie ci moich wspomnień nie jest dobrym pomysłem - wyjawił. - Nigdy nie próbowałem przeprowadzić tej czynności z pół-wampirem. Jesteś Telepatą. Nie mam co do tego wątpliwości, ale obawiam się, że twoje ciało może nie podołać takiemu obciążeniu.
          - Mówiłeś, że złączenie będzie całkowicie bezpieczne i jedynie mogę odczuwać mdłości - warknął gniewnie, po czym pytająco uniósł brew. - Okłamałeś mnie?
          - Nie. Mówiłem całkowitą prawdę, ale dopiero w tej chwili uważniej się nad tym zastanowiłem. Istnieje zagrożenie, iż połączenie wywoła wiele niepożądanych objawów. Mogę nie zdołać im zaradzić, a wtedy będziesz w śmiertelnym niebezpieczeństwie, Naruto. Już wystarczająco cię narażałem. Nie pozwolę byś po raz kolejny kładł swoje życie na szali.
          Blondyn przyjrzał się twarzy czarnowłosego. Zauważył jego zagryzione wargi, które w zdenerwowaniu ranił dłuższymi, ostrymi kłami, drżący podbródek oraz zapadnięte, poranione policzki. Jednakże jego największą uwagę przykuły oczy Potomka Nocy, w których oprócz ogromu bezsilności dostrzegł także odrobinę opiekuńczości.   
          - Troszczysz się o mnie - szepnął Uzumaki, a kąciki jego ust mimowolnie się uniosły.
          Sasuke tylko niezrozumiale mruknął coś w odpowiedzi, odrywając wzrok od chłopaka i skrywając go za czarnymi kosmykami. Prawdziwość stwierdzenia Naruto sprawiła, że jego ciałem wstrząsnął gwałtowny dreszcz, a rytm serca przyspieszył. Czy odczuwanie słabości do człowieka to grzech w czasach wojny? pomyślał brunet, zaciskając dłonie na materiale spodni.
          Widząc reakcję wampira, lekarz obdarzył go ciepłym spojrzeniem, po czym nieśmiało skierował rękę w jego stronę. Delikatnie chwycił go za podbródek i zmusił do podniesienia głowy. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, Naruto odgarnął włosy Sasuke z jego twarzy, aby móc lepiej przyjrzeć się urzekającym, ciemnym tęczówkom.
          - Obwiniasz się o to, że darzysz uczuciami wroga swojej rasy? - zapytał.
          Potomek Nocy szeroko otworzył usta, jakby miał zamiar odpowiedzieć na pytanie, lecz z jego gardła wydobył się jedynie cichy świst. W osłupieniu spoglądał w oczy swojego rozmówcy, a jego oddech z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wzburzony.
          Wiele razy odczuł ludzkie okrucieństwo, które na zawsze pozostawiło rysę na jego duszy. Nie potrafił szanować rasy, będącej w jego oczach gatunkiem katów i morderców. Wielokrotnie powtarzał, że nigdy nie zaufa żadnemu człowiekowi i podtrzymywał swoje zdanie, gdy spoglądał na śmierć i cierpienia podwładnych. Jednakże spotkał osobę, która zupełnie nie pasowała do jego wcześniejszych wyobrażeń. Pełen empatii Naruto ukazał mu wyjątkową wrażliwość na ból, jakiej nawet Potomkowie Nocy nigdy mu nie okazali. W oczach wampirów był on jedynie księciem, członkiem rodu królewskiego, który miał stać na straży ich zdrowia i życia. Natomiast blondyn nie spoglądał na niego, jak na ważną osobistość, a czującą istotę. Ochronił go przed pewną śmiercią, opatrzył rany i otoczył opieką, choć ciągle groziły mu za to surowe konsekwencje. Jego niebywały charakter sprawił, że Sasuke mu zawierzył, a co najważniejsze - obdarzył sympatią. Wbrew własnym zasadom pragnął być blisko człowieka, który w tak krótkim czasie zdołał go do siebie przekonać. Z jednej strony nie widział niczego złego w żywieniu uczuć do osoby takiej, jaką był Naruto, lecz z drugiej miał nieodparte wrażenie, że poprzez zaufanie do blondyna, krzywdzi pozostałe wampiry. Ze szczególnością swojego starszego brata, który w tej chwili mógłby być torturowany przez ludzi.
          Sasuke splątał dłonie na kolanach i wbił puste spojrzenie w wyznaczony punkt na posadzce.
          - Posiadasz niebywałą zdolność zauważania emocji, które inne osoby starają się ukryć w głębi własnych dusz - szepnął, po czym nieznacznie się uśmiechnął. - To zaprawdę intrygujące. Sądziłem, że umiejętnie ukrywam swoje prawdziwe uczucia, a ty z łatwością je odczytałeś. Muszę przyznać, że coraz bardziej mnie zaskakujesz, Naruto.
          Blondyn opuścił głowę, aby kosmyki zasłoniły jego zarumienione policzki.
          - Aby poznać emocje nie wystarczy tylko spoglądać na czyjś uśmiech - odparł błękitnooki. - Jest on bardzo mylący. Gdy odpowiednio go używasz możesz omamić każdą osobę. To kłamliwe i bardzo przekonujące narzędzie. Natomiast najprawdziwsze uczucia można dostrzec tylko w czyiś oczach. 
          Sasuke podniósł wzrok i zatrzymał go na twarzy swojego rozmówcy.
          - W oczach? - szepnął pytająco.
          - Tak. Nie bez powodu są one nazywane "zwierciadłami duszy". Gdy głęboko się w nie wpatrzysz ujrzysz emocje, lęki i zmartwienia drugiej osoby.
          - Ty dostrzegasz moje?
          Naruto potwierdził dłuższym przymknięciem powiek.
          - Wydaję mi się, że zadręczasz się faktem, iż obdarzyłeś mnie zaufaniem, a także... - Przerwał, głośno przełykając ślinę. - Polubiłeś mnie.
          Uchiha westchnął głęboko.
          - Masz absolutną rację - przyznał. - Jako wampirzy książę nie powinienem bratać się z człowiekiem, a mimo to zafascynowałeś mnie swoją osobowością.
          - Czy w waszym świecie stosunki między ludźmi i wampirami są zakazane?
          - Nie - Pokręcił przecząco głową. - Ale w dzisiejszych czasach często spotykają się z nieprzychylnym odzewem Potomków Nocy. Niewiele wampirów utrzymuje takie więzi, ponieważ uznaje je za zdradę własnych braci i sióstr.
           - A jakie jest twoje stanowisko w tej sprawie?
          Brunet spojrzał w lazurowe tęczówki lekarza. Zawsze, kiedy wpatrywał się w przenikający błękit ogarniało go uczucie spokoju, ciepła i stabilizacji, jakby wszelkie czyhające na niego zagrożenia okazały się jedynie sennym koszmarem. 
          - Nie widzę w tym nic złego - odrzekł. - Wcześniej twierdziłem, że każdy człowiek jest zepsutą, plugawą istotą. Ty zdołałeś odmienić mój światopogląd, choć muszę ci się przyznać, iż czuję się, jakbym wbijał nóż w plecy własnej rasie. A najgorsze jest to, że krzywdzę w ten sposób mojego brata, który może nawet w tej chwili jest katowany przez ludzi.
          Z zawstydzeniem spuścił wzrok. Nawet nie zauważył, iż tak mocno zacisnął ręce na udach, że aż pobielały mu knykcie. Jego uścisk zelżał dopiero wtedy, gdy odczuł na lewym przegubie przyjemny, rozgrzewający dotyk. Przeniósł zlękniony wzrok na nadgarstek, który obejmowały palce Uzumakiego. W jednej chwili, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszelkie negatywne emocje opuściły jego umysł, oddech odzyskał miarowe tempo, a ciało się rozluźniło. Tak mały, na pozór prosty gest zdołał skutecznie ukoić jego nerwy. 
          Naruto uśmiechnął się pocieszająco, po czym szepnął:
          - Nie ma nic złego w uczuciach, które są szczere. Największą zbrodnią jest ich wyzbywanie się i ukrywanie - Odetchnął głęboko, jednocześnie nerwowo zagryzając wargę. - Początkowo nie czułem się swobodnie w twojej obecności. Nie miej mi tego za złe, ale ostatnim wampirem, z którym mieszkałem pod jednym dachem był mój ojciec. Po jego odejściu utraciłem zaufanie do ludzi, jak i Potomków Nocy, a ty zdołałeś mi je przywrócić - Przełknął ślinę i rzucił swojemu rozmówcy zdeterminowane spojrzenie. - I właśnie dlatego, iż ci zawierzyłem dalej uważam, że powinieneś ukazać mi swoje wspomnienia.  
           - Więc mimo tego, co może ci grozić ty dalej pragniesz to zrobić? - zapytał zdumiony Uchiha. - Nie obawiasz się o swoje życie?
          Po ciele Uzumakiego przebiegł gwałtowny dreszcz, który z łatwością zjeżył maleńkie włoski na jego karku.
          Jako lekarz nie raz był świadkiem śmierci swoich pacjentów. Choć podchodził do otaczających go osób z ograniczonym zaufaniem zawsze cierpiał, widząc ich męki. Wykonywał swój zawód od wielu lat, lecz dalej nie oswoił się z tematem wiecznego snu. Była to sprawa, która mroziła mu krew w żyłach i wywoływała lęk. Nie dlatego, iż obawiał się bólu towarzyszącego śmierci, ale tego, iż po niej mogłoby już niczego nie być. Świadomość, że po zaśnięciu dusze znikają, nie pozostawiając po sobie śladu wprawiała go w przerażenie, a teraz musiał zmierzyć się ze swoim największym strachem. Był zmuszony zagrać w grę, która decydowałaby o jego życiu bądź odejściu. Stawka jest wyjątkowo wysoka pomyślał. Jeśli podczas połączenia umysłów coś pójdzie nie tak, jak powinno mogę utracić zdrowie lub swoje istnienie. Ale moim podstawowym zadaniem, jako lekarza jest ochrona oraz pomoc wszelkim istotom żywym, nie tylko ludziom, a Sasuke wyjątkowo potrzebuje mojego oparcia. 
          - Oczywiście, że się obawiam - odrzekł blondyn. - Jednakże nie mogę ciągle ulegać swoim lękom. Muszę z nimi walczyć, aby stać się silniejszym.
          - W moich oczach już jesteś mocarzem, Naruto - wyszeptał w osłupieniu. - Masz pewność, że chcesz to uczynić?
          Uzumaki nieznacznie skinął głową.
          - W takim razie jest jeszcze jedna rzecz, o której musisz wiedzieć - Westchnął Uchiha.
          Błękitnooki zmarszczył brwi i z przerażeniem obserwował, jak kruczowłosy powolnie wyciągnął sztylet zza swoich pleców, po czym ułożył go na kolanach. Była to broń, która ubiegłego dnia towarzyszyła lekarzowi, gdy odnalazł Potomka Nocy na progu swojej posiadłości. Wraz z ujrzeniem znajomego ostrza powróciły do niego wspomnienia ran wampira, a także jego ataku, gdy lekarz starał się zająć skaleczeniami. Kątem oka spojrzał na gruby bandaż, okalający klatkę piersiową wampira. Kiedy pomyślał o kryjącym się pod nim rozcięciu odczuł, jakby do jego żołądka wpadła bryła lodu. Stwierdził, że gdyby nie zdecydował się zaopiekować ciemnookim, siedzący przed nim chłopak prawdopodobnie już by nie żył lub wraz ze swoim bratem byłby poddawany torturom przez Łowców. Z jednej strony widok broni utwierdził go w przekonaniu, że dokonał właściwej decyzji pomagając Sasuke, lecz z drugiej wprawiła go w niepokój. Nie miał pojęcia, do czego jest ona potrzebna i jaką ma odegrać rolę w połączeniu umysłów. Z tego powodu obdarzył swojego rozmówcę zaniepokojonym spojrzeniem wskazując, że z niecierpliwością oczekuje wyjaśnień.
          Brunet posłał mu uspokajający wzrok, po czym uśmiechnął się zadziornie.
          - Chyba nie masz nic przeciwko, że rozejrzałem się po twoim salonie?
          Naruto żartobliwie zmarszczył nos. Nie przepadał, gdy ktokolwiek bez pozwolenia ruszał bądź przyglądał się jego rzeczom. Cenił sobie prywatność, lecz musiał przyznać, że pierwszy raz go to nie poruszyło. Może dlatego, iż Sasuke pozostawił po sobie niebywały porządek, a może dlatego, iż po szczerej rozmowie zdołał obdarzyć go pełnym zaufaniem.  
          W pewnej chwili wzrok blondyna ponownie spoczął na sztylecie, a z jego twarzy zniknął półuśmiech. Przybrał surową minę, po czym powiedział:
          - Nie, nie mam nic przeciwko. Bardziej zastanawia mnie fakt, dlaczego poszukiwałeś w nim broni.
          Uchiha nabrał w płuca okazałą ilość powietrza.
          - Konkretnie nie szukałem żadnego orężu. Pragnąłem odnaleźć ostry, cienki przedmiot.
          - W jakim celu? 
          Sasuke raptownie przegryzł wargę. Zastanawiał się, jakie słowa powinien dobrać, aby w taktowny sposób opowiedzieć lekarzowi o zasadach rytuału. Starał się prędko ułożyć w głowie jak najlepsze zdania, jednak nie miał czasu na ich rozważenie, ponieważ przez panującą ciszę atmosfera stawała się napięta.    
          - Do połączenia naszych świadomości potrzebne jest wykonanie pewnego obrzędu - oznajmił, z trudem spoglądając w oczy swojego rozmówcy.
          - Obrzędu? - powtórzył z zaciekawieniem Naruto. - Na czym on polega?
          Brunet odczuł, jak pod wpływem emocji jego podbródek zadrżał, a klatka piersiowa unosiła się i opadała w zabójczym rytmie. Po chwili zastanowienia doszedł do wniosku, że blondyn zasługuje na uczciwą odpowiedź, dlatego też głęboko odetchnął i odrzekł:
          - Ty i ja musimy skosztować wzajemnej krwi.
          Twarz lekarza gwałtownie zmieniła barwę ze zdrowego, brzoskwiniowego odcieniu na przerażający, trupio blady kolor. Usta szeroko się otworzyły, jakby krzyk stanął w jego gardle, a oczy ze strachem wpatrywały się w tęczówki Potomka Nocy. 
          - Spokojnie - powiedział Sasuke kojącym tonem. - Rytuał nie jest tak straszny, jakim się wydaje, a jego przebieg nie jest makabryczny. Do jego wykonania potrzebujemy zaledwie dwóch kropel krwi - mojej oraz twojej. To odpowiednia ilość, ponieważ złączy nasze umysły, lecz nie aktywuje moich wampirzych instynktów. Gdybyśmy wykorzystali większą ilość substancji to obawiam się, że mógłbym cię... - Przerwał, wbijając spojrzenie w przeciwległą ścianę.
          - Zaatakować? - podsunął Naruto.
          Potomek Nocy potwierdził skinieniem głowy.
          - Aby tego uniknąć poszukiwałem w szufladach przedmiotu, którym moglibyśmy naciąć skórę. Sztylet ma odpowiednio cienkie ostrze, aby poprzez nakłucie wydobyć jedynie krople krwi. Nie chciałbym ryzykować użycia moich kłów. Mógłbym stracić nad sobą kontrolę i nieświadomie cię skrzywdzić.
          Spojrzenie blondyna złagodniało, a kąciki jego ust subtelnie się uniosły.
          Od wielu lat nikt nie dbał o jego bezpieczeństwo. Tracąc swojego ojca, Naruto został jednocześnie pozbawiony ochrony innej osoby. Był zaradnym młodzieńcem - mimo tragedii, jakie go spotykały zdołał przetrwać, zyskać wysokie wykształcenie i wieść godne życie. Jednakże mimo swoich osiągnięć ciągle brakowało mu troski i bliskości drugiej osoby. Uwaga, jaką skupiał na nim Sasuke powodowała, że na nowo czuł się potrzebny już nie jako lekarz, a przede wszystkim jako człowiek.
          - Rozumiem, że czujesz odrazę wobec skosztowania krwi - poinformował Potomek Nocy. - Po twojej reakcji sądzę, iż nigdy nie próbowałeś tej substancji, mimo że posiadasz w sobie dwie natury. Z tego powodu pragnę, abyś to ty naciął naszą skórę - Skierował rękojeść w stronę chłopaka.
          - Nie - wyszeptał zlękniony Naruto. - Nie, nie! Ja sobie nie poradzę!
          - Jesteś zawodowym lekarzem, więc wykonasz to z większą precyzją niż ja. To tylko dwa nacięcia - odparł Uchiha, wpychając broń w rękę swojego rozmówcy. - Na salach operacyjnych wykonujesz ich o wiele więcej, prawda? 
          - Tak, ale wtedy nie wypijam krwi moich pacjentów!
          Brunet zignorował protesty chłopaka. Wyciągnął prawą dłoń wskazując, że czeka na wywiązanie się z zadania.
          Blondyn głośno przełknął ślinę spoglądając to na ostrze sztyletu, to w oczy wampira, których spokojny wyraz zachęcał go do użycia broni. Odetchnął głęboko, po czym niechętnie chwycił nadgarstek Sasuke, wybierając palec wskazujący i następnie nakłuwając jego opuszek. Kiedy kropla krwi zaczęła gromadzić się na jego skórze, Naruto z lękiem spojrzał na posągową twarz bruneta, jakby szukał na niej pozwolenia do działania. Gdy ujrzał uniesione kąciki ust z trudem zmusił się do zlizania substancji. Zimna krew Potomka Nocy pobudziła jego wampirze zmysły, dzięki czemu przez ułamek sekundy odczuwał, jak jego ciało wypełnia przyjemna fala ciepła. Na twarzy Sasuke także pojawiła się nuta rozkoszy, gdy wilgotne wargi blondyna obejmowały jego skaleczony palec.
          Kiedy Naruto unosił już głowę, aby rozciąć swoją dłoń, broń niefortunnie smagnęła jego policzek. Syknął wściekle wypuszczając sztylet na posadzkę, gdy tuż obok jego ust pojawiła się czerwona pręga, z której powolnie zaczęła wypływać obfita struga krwi. Sparaliżowany strachem wpatrywał się w twarz Uchihy, w którego oczach mignęła szkarłatna barwa. Nie zdążył się nawet poruszyć, kiedy Sasuke wplątał dłoń w jego włosy i przysunął głowę w stronę szyi. Naruto krzyknął ze strachu będąc pewnym, że skaleczenie wywołało w Potomku Nocy jego pierwotne instynkty i lada moment rozerwie kłami jego tętnice. Boleśnie zacisnął powieki, starając się odepchnąć od siebie pobudzonego wampira. Jego zdumienie nie miało granic, kiedy niespodziewanie odczuł na swoim policzku dotyk ust kruczowłosego. Wargi Sasuke czule obejmowały ranę błękitnookiego, a sprawny język w zawrotnej prędkości zlizywał wypływające krople. Ręce dotąd uwikłane w złote kosmyki stopniowo przesuwały się wzdłuż szyi, ramion Uzumakiego, aż w końcu zacisnęły się na jego drżących dłoniach.
          Naruto prędko otworzył zaszklone oczy. Rytm jego klatki piersiowej się ustabilizował, a spięte mięśnie rozluźniły. Kiedy odczuwał na twarzy chłodny oddech Potomka Nocy, jego upojne pocałunki skupiające się na obszarze skaleczenia oraz ich wspólnie splecione palce zrozumiał, że Sasuke w ostatniej chwili zdołał zapanować nad instynktami. Sprzeciwił się swojej naturze, aby uchronić blondyna od pewnej śmierci i zamiast go zranić postanowił skosztować substancji wypływającej ze zranienia, aby żadna kropla się nie zmarnowała. Choć krew przestała już wypływać, Uchiha nieustannie muskał skórę chłopaka - jego dotyk działał kojąco na ból po rozcięciu, a także koił nerwy Uzumakiego, lecz przede wszystkim dawał im obu ogrom rozkoszy. Od wewnątrz ich ciała płonęły żywym ogniem. Naruto nie wiedział, czy to urzekające uczucie żaru pochodzi z ich stopniowego łączenia umysłów, czy też namiętne pocałunki Sasuke pobudziły jego wyobraźnię. Bez względu na powód nie chciał, aby Uchiha zakończył pieszczoty. Mimo tego, iż skupiały się one jedynie na jednym policzku błękitnookiego, doprowadzały obu do coraz głośniejszych westchnięć. Na ich twarzach gościły krwiste rumieńce, a dłonie poczęły błądzić po klatkach piersiowych.
          - Cholera... - wyszeptał blondyn, pomiędzy kolejnymi pocałunkami Potomka Nocy. 
          Nagle brunet delikatnie przesunął językiem po jego skórze, po czym raptownie odsunął się od lekarza. Skrzyżował ręce na piersi, dysząc ciężko, aby ukoić swój oddech. Posłał Uzumakiemu przepraszające spojrzenie, jakby swoim wcześniejszym gestem wyrządził mu straszliwą krzywdę.
          - Wybacz mi, Naruto. Połączenie umysłów poprzez krew pobudza ciała i dusze obu stron, które biorą udział w obrzędzie. Początkowo do głosu doszły moje pierwotne instynkty. Stwierdziłem, że pocałunki pozwolą mi je opanować.
          Blondyn nabrał w płuca okazałą ilość powietrza. Starał się oddychać głęboko, aby uspokoić przyspieszony rytm serca. Ciepło, które dotąd od środka rozgrzewało jego ciało powolnie zaczęło wygasać, przez co odzyskiwał jasność myślenia. Po jego karku przebiegł silny dreszcz, kiedy pomyślał, że kilka sekund wcześniej odczuwał niebywałą rozkosz z pocałunków, którymi obdarowywał go Potomek Nocy, będący przedstawicielem tej samej płci. Nigdy wcześniej nie pomyślałby, że pieszczoty wykonywane przez drugiego chłopaka w prawią go w stan podobnej ekstazy.
          - Nie zamartwiaj się tym - odparł Naruto, a na jego policzkach ponownie pojawiły się różane wykwity. - To było dość...przyjemne.
          Uchiha uśmiechnął się triumfalnie, po czym odchrząknął znacząco, przybierając kamienny wyraz twarzy. Ponownie przysunął się w stronę swojego towarzysza, chwytając go za dłonie i układając je na swoich policzkach. Lekarz poczuł pod palcami lodowy dotyk skóry wampira, która wydawała mu się delikatna niczym najprawdziwszy jedwab.
          - Trzymaj mocno moją twarz - polecił Sasuke. - Za chwilę ukażę ci moje wspomnienia, ale pamiętaj - nie możesz oderwać ode mnie rąk. Jeśli się tak stanie nasze połączenie zostanie zerwane.
          Naruto ze zrozumieniem pokiwał głową.
          - Podczas złączenia umysłów doświadczysz moich emocji - szepnął Potomek Nocy. - Obaj będziemy widzieli te same sytuacje. Oprócz tego posiądziesz moją wiedzę na temat wydarzeń, które ci pokaże. Rozluźnij się i zamknij oczy. Zobaczymy się ponownie za kilka minut.
          Blondyn odetchnął uspokajająco, po czym posłusznie przymknął powieki, jednocześnie mocniej przyciskając dłonie do policzków wampira.
          Tymczasem Sasuke obdarzył go troskliwym spojrzeniem i podobnie jak lekarz, ułożył ręce na jego twarzy. Oparł głowę o czoło blondyna, czując na swoich ustach jego niespokojny, gorący oddech, po czym zamknął oczy, wymawiając starożytną, wampirzą formułę.


Blasku księżyca spłyń na mą przeszłość,
aby ukazać prawdy wieczność.

          Nagle w ich głowach pojawił się rozbłysk oślepiającego, bladego światła, który zainicjował połączenie świadomości pół-wampira oraz pełnokrwistego Potomka Nocy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie kochani :)

Na wstępie pragnę Was serdecznie przeprosić za tak długą przerwę w publikowaniu opowiadań. Niestety przez ten miesiąc miałam okropny okres w szkole - sprawdzian za sprawdzianem nie pozwalał mi zająć się blogiem. Na szczęście to już za mną - teraz dłuższa majówka, potem mam kolejne dni wolne przez matury, dlatego wydaję mi się, że niedługo powinien pojawić się następny wpis.

Dziś prezentuję Wam kolejny rozdział "Serca mroku". Miał on jeszcze zawierać wspomnienia Sasuke, lecz uznałam, iż będzie on wtedy za długi, dlatego opis ten pojawi się w przyszłych publikacjach. Muszę Wam się przyznać, że przez tę przerwę w pisaniu ciężko było mi wpaść w odpowiedni rytm, dlatego mam bardzo mieszane uczucia wobec tego wpisu. W każdym razie mam nadzieję, że Wam się spodobało i cierpliwie czekam na Wasze opinie.

Przez tę przerwę trochę pozmieniały się moje plany wobec bloga, o których pisałam we wcześniejszym wpisie informacyjnym. One-shoty pojawią się po 11 rozdziale "Serca mroku", a opowiadanie "Nowy początek" jednak pozostanie w swojej starej wersji. Uznałam, że mam do niego sentyment i lepiej pozostawić go takiego, jakim był. Co o tym sądzicie? :)

Wszystkie zaległości w komentowaniu i czytaniu blogów nadrobię w czasie trwania majówki. Dziś już jestem troszkę zmęczona, więc niedługo odwiedzę Wasze projekty.

Uf...ale się rozpisałam xD
Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność i że się za bardzo nie gniewacie.

Życzę Wam miłego czytania i do następnego razu:) 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

sobota, 20 kwietnia 2013

Informacja

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochani mam dla Was kilka dobrych i parę gorszych informacji. 

Niestety na nowy rozdział "Serca mroku" musicie jeszcze troszkę poczekać. Przez ostatnie tygodnie miałam w szkole istne urwanie głowy, a teraz niestety nabawiłam się przeziębienia. Nie chcę zabierać się za pisanie opowiadania, ponieważ jestem pewna, że w moim obecnym stanie nie wyjdzie ono tak, jakbym chciała. Bardzo Was za to przepraszam, ale kolejnego wpisu możecie spodziewać się raczej dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Jednakże w maju mam dużo dni wolnych, dlatego postaram się to wtedy wynagrodzić. Wszystkie blogi, które czytam odwiedzę także w dniach, w których opublikuję wpis. Mam nadzieję, że to dla Was nie problem i że cierpliwie na mnie poczekacie :)

Teraz kilka przyjemniejszych rzeczy. 
Jak widzicie zmienił się wystrój bloga. Za wykonanie szablonu pragnę serdecznie podziękować załodze zaczarowanych-szablonów, do których link znajdziecie w kolumnie "Polecam" po lewej stronie. Moim zdaniem wystrój jest piękny, klimatyczny i z pewnością bardzo długo pozostanie na blogu. A jak Wam się podoba? Łącznie ze zmianą szablonu odmieniłam, dodałam bądź usunęłam parę zakładek. W spisach opowiadań, one-shotów, wpisów specjalnych oraz galerii zmieniły się jedynie rodzaje czcionek, natomiast dawny "Regulamin bloga" został przekształcony w zakładkę "O blogu". Znajdziecie tam wszelkie informacje dotyczące mojego projektu. W zakładce "O mnie" odnajdziecie moje dane kontaktowe oraz możecie przeczytać co nieco o mojej osobowości oraz zainteresowaniach. Dawna zakładka "Tablica Waszych Ogłoszeń" zmieniła nazwę na "SPAM". Wydaję mi się, że taki tytuł jest dla Was praktyczniejszy i bardziej zrozumiały. 
W sprawie opowiadań oraz one-shotów postanowiłam, że w najbliższym czasie rozdziały "Serca mroku" będą publikowane na zmianę z krótszymi historiami. Aktualnie mam cztery pomysły na one-shoty, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Oprócz tego postanowiłam, że w niedalekiej przyszłości poprawię opowiadanie "Nowy początek", czyli one-shot, który jako pierwszy został opublikowany na blogu. Nie jestem z niego zadowolona, dlatego już niedługo zniknie z projektu i zaprezentuję Wam jego nową odsłonę. Historia będzie prawie taka sama, ale zupełnie inaczej opisana. Co myślicie o takim układzie? Czekam na Wasze opinie i teraz lecę wygrzewać się przy herbacie :)

Nowy rozdział "Serca mroku" pojawi się we wtorek(30.04), lub środę(01.05).
Przepraszam za ciągłe przesuwanie publikacji, ale niestety nie mam teraz czasu na dokończenie rozdziału. Obiecuję, że jest on w trakcie tworzenia. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~