piątek, 9 sierpnia 2013

"Serce mroku" ~ Rozdział 13


W którym zostaje złożony pocałunek nadziei...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
          Usta Itachi'ego zastygły w niemym krzyku. Zamiast wrzasku, z jego ściśniętego gardła wydobyły się jedynie ciche, pojedyncze świsty. W kącikach opuchniętych oczu pojawiły się łzy, które już po chwili spływały pobladłymi policzkami. Słone krople skapywały z drżącego podbródka i lądowały na pozdzieranych kolanach. Gdyby nie cierpienie oparzonego oraz okaleczonego ciała, długowłosy z pewnością pomyślałby, że musiał znaleźć się świadomością w centrum wydarzeń kolejnego, sennego koszmaru. Jednakże ból pękającej i porozcinanej skóry upewniał go, iż to, co widzi dzieje się w rzeczywistości. Choć marzył, aby okazało się, że uległ wybrykom wybujałej wyobraźni, szaleńczy rytm serca, gwałtowne mdłości oraz problemy z oddychaniem nie pozostawiały mu cienia wątpliwości - nie śnił. Naprawdę znajdował się przed zawalonym wejściem swojego płonącego domu i obserwował najazd ludzkich wojsk na osadę Sandimel. Przerażenie otępiło jego zmysły, dzięki czemu przez moment nie słyszał żadnego dźwięku ani też nie wyczuwał zapachu dymu. Tylko patrzył, a z każdą kolejną minutą kontury miasta coraz bardziej się rozmazywały. Balansował na granicy omdlenia, aż nagle zdołał przywrócić trzeźwość umysłu, kiedy to wsunął palce w przerwy brukowej kostki i z głośnym chrzęstem połamał wszystkie, wydłużone paznokcie. Nerwowo pokręcił głową, po czym zdołał spojrzeć na Sasuke. Stojący obok niego sześciolatek z trudem utrzymywał równowagę, ponieważ jego kolana raz po raz się uginały. Trzęsąc się ze strachu, skrzyżował ręce na piersiach i boleśnie drapał przedramiona, jakby próbował skupić swoją uwagę na skaleczeniach, a nie na rzeczach, które miały wokół niego miejsce. Początkowo wodził rozszerzonymi źrenicami po poszczególnych obszarach osady, aż raptownie wybuchnął płaczem. Upadł na ulice i zwinął się w kłębek, bezustannie powtarzając półszeptem: " boję się, boję się".
          Starszy brat obrzucił malca zrozpaczonym spojrzeniem. Był pewny, że kiedy tylko wyniesie go z płomieni, Sasuke będzie bezpieczny. Poświęcił własny organizm, aby ocalić go od poparzeń, a tymczasem obaj znaleźli się w centrum kolejnego zagrożenia. W jego świetle pożar posiadłości okazał się być niewinną igraszką z żywiołem. Tutaj czekała ich trudniejsza walka o przetrwanie, a Itachi, ze swoimi obrażeniami, nie mógł ochronić chłopca równie skutecznie jak zrobił to podczas ucieczki z budynku. Teraz czuł się zupełnie bezsilny i zawiedziony, ale patrząc na łzy młodszego brata obiecał w duchu, że nie pozwoli, aby jakikolwiek człowiek chociażby spróbował go dotknąć. "Jeśli będę zmuszony poświęcę siebie, aby ratować ciebie, Sasuke", pomyślał. Przegryzł wargę, gdy wyciągnął obolałe ramiona w stronę sześciolatka, który badawczo przyjrzał się jego ranom. Dzięki swemu wyjątkowemu darowi - nadzwyczajnej witalności, uszkodzenia ciała długowłosego goiły się w zabójczo szybkim tempie. Niektóre draśnięcia już zaczynały się zasklepiać, a oparzenia na klatce piersiowej się rozjaśniały. Korzystając z okazji, malec wtulił się w szyję brata, który objął go rękami i szeptał mu do ucha uspokajające słowa. 
          Oddziały Łowców z łatwością przedzierały się przez główną, zrujnowaną bramę osady. Niczym morska fala wypływały z czeluści lasów i wpadały do serca miasteczka. Towarzyszyły im ogromne, popielate psy, niemal dorównujące wielkościom dorosłym ogierom. Świdrowały otoczenie zimnymi, szarymi oczami, które odbijały blask księżyca. Z każdym krokiem pozostawiały za sobą ślady masywnych łap oraz kałuże śliny, spływającej z otwartych pysków.
          Siedząc na czarnych, umięśnionych koniach, wojownicy podpalali posiadłości rozjarzonymi pochodniami. Strawione ogniem budynki jeden po drugim się zawalały, czemu towarzyszyły pojedyncze, donośne huki. Porywisty wiatr unosił pył rozsypując go na ulicach, które wkrótce wyglądały, jakby zostały przyprószone śniegiem. Niektóre elementy upadłych domów, zajęte płomieniami, wypadały na chodniki powodując, że pożar błyskawicznie obejmował kolejne tereny, aż także zapłonęły pobliskie, leśne drzewa. Cały obszar wampirzej miejscowości przypominał wielkie palenisko, którego gęsty dym zatruwał pozostałości świeżego powietrza. 
          Kiedy Łowcy upewnili się, że w Sandimel nie ostało się żadne, nienaruszone zabudowanie, przystąpili do rozprawienia się z mieszkańcami. Swoimi broniami, wśród których Itachi rozpoznał miecze, metalowe dzidy, łuki oraz sztylety, rozszarpywali ciała napotkanych Potomków Nocy. Zdezorientowane wampiry wylegały na chodniki miasteczka i natychmiast wpadały w ręce oprawców, gdyż nie istniało już miejsce, gdzie mogłyby się schronić - wszystkie budynki błyskawicznie obracały się w ruiny. Ludzcy wojownicy nie wykazywali najmniejszych oznak litości - każdy osadnik, którego zauważyli musiał zginąć, lecz nie lekką, szybką śmiercią. Z premedytacją zadawali rany tak, aby ofiary powolnie się wykrwawiały, dzięki czemu wkrótce przepływały ulicami rzeki krwi. Zanosząc się zimnym, okrutnym śmiechem, wpatrywali się w twarze konających dzieci, kobiet, mężczyzn i starców. Nie raz tratowali ich kopytami swoich wierzchowców, kiedy to umierający Potomek Nocy odważył się błagać o skrócenie męki. Gdy jakikolwiek wampir zdołał umknąć danemu Łowcy, w pogoń ruszały psy. Dzięki swym sprężystym, długim nogom bez większego problemu doganiały uciekinierów i rozrywały szczękami ich gardła. Niekiedy zadanie jednego ciosu im nie wystarczało i choć dany mieszkaniec już nie żył, bestie odgryzały jeszcze ręce lub nogi. Te bardziej wychudzone nawet pożerały martwe ciała, nie pozostawiając najmniejszej kości. Krzyki mordowanych wampirów wypełniały cały obszar upadłego miasta i niosły się w głąb lasów, wypłaszając z zarośli dzikie, zlęknione zwierzęta.
          Mimo że losy osady zostały przesądzone w chwili, kiedy ludzkie wojska do niej wkroczyły, ostatki wampirzych sił zbrojnych starały się odeprzeć napaść agresorów. Liczba Łowców oraz towarzyszących im psów - wyszkolonych morderców - znacząco przewyższała jednostki Potomków Nocy, dlatego też liczyli się z faktem, iż nie mają szans na wygraną. Walczyli tylko po to, aby odwrócić uwagę wojowników od cywilów, którzy starali się umknąć w czeluści lasów. Tylko przedostanie się między drzewa dawało jeszcze szansę na przetrwanie, lecz wyminięcie płonących elementów budynków, Łowców i psów wydawało się równie nierealne jak natychmiastowe przybycie wybawicieli. Jednakże większość mieszkańców wolało zaryzykować i zginąć z honorem niż bezczynnie czekać na przyjście śmierci. Do wampirzych wojowników dołączali także pojedynczy mężczyźni i kobiety, którzy poprzez swoje poświęcenie pragnęli uratować rodziny oraz ukochanych. Wiedzieli, że nawet jeśli rozedrą tętnice kilku ludziom, kolejni ich osaczą i rozerwą ciała broniami. Ale pocieszali się myślą, że zginą ratując tych, których darzą miłością.
          Nagle bracia Uchiha odczuli drżenie ziemi, a następnie do ich uszu doszedł przeraźliwy łoskot. Itachi jęknął cicho, gdy nagły podmuch wiatru smagnął jego plecy niczym batem, po czym doświadczył uderzeń twardych, drobnych przedmiotów. Nie musiał się nawet obracać, aby wiedzieć, że ich dom - azyl, miejsce, w którym żyli od kiedy się urodzili - właśnie się zawalił. W innych okolicznościach z pewnością by się tym przejął, bo był bardzo przywiązany do budynku, w którym się wychował. Właśnie tam spędził mnóstwo wspaniałych chwil w towarzystwie swojej rodziny, lecz teraz miał większy problem niż upadek posiadłości - przez upiorny hałas pewien Łowca zwrócił twarz w stronę tulącego się rodzeństwa. Wcześniej ludzcy wojownicy ich nie zauważyli, a przez potężny hałas przykuli uwagę przypadkowego, czarnowłosego mężczyzny, obok którego gniewnie powarkiwał kulejący pies. Łowca zaśmiał się szyderczo i wycelował zakrwawiony miecz w drżących chłopców. Kiedy popędził konia, Itachi widział jego ruchy niczym w zwolnionym tempie. Nie słyszał już nieustających wrzasków, lecz jedynie przeraźliwe bicie serca, które omal nie wyskoczyło z jego piersi. Zdawał sobie sprawę, że nie zdąży umknąć jeźdźcowi, dlatego też prędko schował sześciolatka za swoimi plecami, zerwał się na równe nogi, wysunął kły i wściekle zasyczał. Zapomniał o obolałym ciele. Teraz liczyło się jedynie pokonanie wojownika, który zagrażał bezpieczeństwu malca."Jeśli chcesz nas zabić, nie poddamy się bez walki!", pomyślał. Miał już przygotować się do skoku, w którym zdołałby rozedrzeć tętnice Łowcy, kiedy usłyszał za sobą pisk Sasuke, a obok jego policzka przeleciała samotna strzała. Z głośnym świstem przecięła powietrze i wbiła grot między oczy wojownika, który potężnie się zachwiał i już martwy zsunął się z wierzchowca. 
          Długowłosy, oddychając niespokojnie, obrócił się na pięcie i dostrzegł sylwetki swoich rodziców. Na ich twarzach nie malowało się już przerażenie i choć dalej mieli pobladłą skórę, wyglądali na rozwścieczonych, a nie wystraszonych. Ostra, rozeźlona mimika zupełnie nie pasowała do matki rodzeństwa, która stanowczo trzymała w dłoniach kruczoczarny łuk. Kobieta syknęła gniewnie, wpatrując się stalowym spojrzeniem w ciało wojownika.
          - Nikomu z was nie pozwolę tknąć moich dzieci! - warknęła.
          Mikoto od lat uznawana była za najzdolniejszą łuczniczkę w osadzie Sandimel. Zdecydowanie naciągała strzały i zawsze trafiała w upatrzony cel, nigdy przy tym nie chybiając. Natomiast stojący obok niej Fugaku dzierżył w dłoni długi, wyszczerbiony miecz, który niespodziewanie podniósł nad głowę i poderwał się do biegu. Wyminął swoje dzieci i z całej siły wbił ostrze w głowę psa, który już szykował się do ugryzienia Itachi'ego. "Mimo swojej zadziwiającej wielkości, poruszał się bezszelestnie. Moje uszy nie wychwyciły nawet najcichszego kroku łap", pomyślał zszokowany długowłosy, spoglądając na bestię leżącą u swoich stóp. Jego rozedrgany wzrok padł na jej martwe, otwarte ślepia, których wyraz z łatwością zjeżył maleńkie włoski na karku.  
          Gdy mężczyzna wyszarpywał z czaszki swoją broń, Sasuke wtulił się w nogi starszego brata, roniąc przy tym pojedynczą łzę. Niespodziewanie poczuł na swojej głowie przyjemny, delikatny dotyk. Był pewny, że zagadkowa dłoń należy do Itachi'ego i przeżył prawdziwy szok, kiedy obrócił się i zauważył, iż to palce ojca wplątują się w jego włosy. Fugaku obejmował drugim ramieniem sylwetkę długowłosego, który pozwolił sobie oprzeć czoło o klatkę piersiową Potomka Nocy. Sześciolatek dojrzał wtedy w wyrazie twarzy mężczyzny coś, czego nie miał okazji zauważyć od czasu zaostrzenia między-rasowej wojny - radość z posiadania rodziny. Malec na nowo zobaczył łagodną stronę charakteru swojego taty - tą, którą kochał i jakiej nie widział przez ubiegłe lata. Zupełnie nie przypominał teraz wampira, który kilka godzin temu wyładowywał złość na swoim dziecku. Nawet zakrwawiony miecz, leżący u stóp mężczyzny nie odebrał rodzeństwu nagłego wzrostu poczucia bezpieczeństwa, kiedy także Mikoto ułożyła dłonie na ramionach swoich synów. Obdarowała ich krótkimi, urywanymi pocałunkami, po czym uśmiechnęła się serdecznie. Nagle spoważniała, poprawiając łuk oraz kołczan, które tymczasowo zawiesiła na szyi.
          - Musimy uciekać - powiedziała, omiatając wzrokiem zniszczoną okolicę miasteczka. - Nie możemy zostać tu ani sekundy dłużej. Wkrótce większa ilość Łowców się nami zainteresuje i nie uda nam się umknąć, jeśli rzucą się na nas dziesiątki wojowników.
          Fugaku pokiwał twierdząco głową, jakby chciał podkreślić słuszność słów swojej żony, po czym zwrócił się w stronę wystraszonego rodzeństwa.
          - Nie martwcie się - szepnął. - Będziemy was osłaniać. Nie rozglądajcie się na boki. Patrzcie tylko przed siebie i nie zatrzymujcie się, dopóki nie powiemy, abyście to zrobili. Biegnijcie za mamą, która będzie nas ubezpieczać od przodu. Ja zajmę się tyłem i bokami.
          Kobieta mruknęła pod nosem tak cichą odpowiedź, że nikt nie zrozumiał, co chciała im przekazać. Jednak po tonie jej głosu poznali, iż wyraziła zgodę na zrealizowanie planu swojego męża. Sasuke oraz Itachi nie ośmielili się wypowiedzieć słowa. Tylko bladzi i drżący ze strachu chwycili się za dłonie obserwując, jak rodzice zajmują swój szyk, jednocześnie przygotowując bronie.
          - Gotowi? - Usłyszeli za sobą głos mężczyzny.
          Długowłosy nieznacznie kiwnął głową, głośno przełykając przy tym ślinę. Zdołał jedynie rzucić przelotne spojrzenie na swojego młodszego brata, po którego policzkach toczyły się łzy przerażenia, zanim cała rodzina Uchiha poderwała się do biegu. W zabójczej prędkości przemykali okrwawionymi ulicami, starając się wymijać ciała wampirów oraz płonące elementy budynków. Niestety, przez dym, który gryzł w oczy, często nie zauważali twardych lub ostrych przedmiotów pokrywających ścieżki. Ciągle się o nie uderzali, dzięki czemu wkrótce ich nagie stopy pokryte były głębokimi skaleczeniami. Jednak ani Sasuke, ani Itachi, Mikoto czy też Fugaku nie zwracali uwagi na ból nóg, gdyż od prędkości biegu zależało dotarcie do lasu i spróbowanie ukrycia się wśród drzew. Gdyby tylko na chwilę zwolnili, mogliby zwrócić na siebie uwagę ludzkich wojowników oraz psów, którzy - ku radości rodziny - nie zdołali ich jeszcze zauważyć. Poruszali się niemal bezszelestnie, przypominając cztery cienie, które coraz zwinniej pokonywały kolejne przeszkody. Ale szczęście ich opuściło, kiedy to wyminęli pierwszy zakręt i wpadli pomiędzy zbiorowisko Łowców oraz psów, którzy przyjęli ich pojawienie się z wyraźnym zadowoleniem. Natychmiast starali się zaatakować rodzinę, lecz Mikoto błyskawicznie naciągała strzały, które przeszywały głowy wojowników. Gdy ona usuwała przeciwników z drogi, Fugaku atakował popielate bestie oraz ostatki Łowców, próbujących dosięgnąć chłopców. Krew ludzi i zwierząt tryskała ze wszystkich stron, brudząc nocne koszule Itachi'ego i Sasuke. Chociaż raz po raz wydawali z siebie stłumione krzyki, nie odważyli się obracać głów i spoglądać na swoich przeciwników. Woleli wbijać spojrzenia w plecy mamy, której zranione ramię obficie krwawiło, lecz pomimo bólu, kobieta ani razu nie opuściła łuku. 
          Po zaciętej walce udało im się dotrzeć do przerwy w murze, znajdującej się po przeciwległej stronie osady. Było to wąskie przejście, ukryte wśród wysokich krzewów na wypadek nagłej ewakuacji. Jednak w przypływie paniki niewielu mieszkańców o nim pamiętało i zamiast z niego skorzystać - pod wpływem strachu - kierowało się w stronę głównej bramy. Tam czekała na nich jedynie śmierć z ręki czyhających Łowców. Natomiast tutaj członkowie rodziny nie dojrzeli żadnego, ludzkiego strażnika, na co czworo wampirów odetchnęło z wyraźną ulgą. Ale nie mieli czasu na odpoczynek - musieli jak najprędzej opuścić ruiny Sandimel, dlatego też prędko przystąpili do przedzierania się przez rośliny. Boleśnie drapiąc sobie gałęziami ręce i twarze, zdołali dotrzeć do wyrwy pomiędzy kamieniami. Ze swoją wspólną pomocą przecisnęli się przez przejście i znaleźli się poza obrębem osady. Natychmiast rzucili się do ucieczki. Nie czuli już pod stopami elementów dawnych budynków, lecz miękką, leśną ściółkę, która okazała się balsamem na ich poranioną skórę. Wymijali kolejne drzewa, wystrzegając się ustalonych szlaków, którymi mogliby poruszać się Łowcy. Robiło się coraz ciemniej, a krzyki dochodzące z miasteczka znacząco cichły. W powietrzu nie wyczuwali już zapachu dymu, który zastąpiła woń gnijących, jesiennych liści. Od czasu do czasu włosy Potomków Nocy rozwiewał przyjemny wiatr, który w przeciwieństwie do wichru na terenie osady, nie powodował bólu, a przynosił ukojenie umęczonym, spoconym ciałom. Rozkoszując się tym uczuciem, mimowolnie na ich twarze wkradły się subtelne uśmiechy. Im dalej zagłębiali się w las, tym bardziej utrwalali się w przekonaniu, że ich życia przestały być zagrożone. Nie musieli się już obawiać Łowców ani ich psów, ponieważ pozostawili katów za swoimi plecami. Teraz mogli się jedynie niepokoić wygłodniałymi zwierzętami, które w porównaniu do morderców osadników wydawały im się równie szkodliwe jak pluszowe zabawki.
          Nagle ujrzeli w oddali dziesiątki miniaturowych świateł, przypominających wyglądem maleńkie punkty. Unosiły się kilka metrów nad ziemią, od czasu do czasu drgając lub zmieniając położenie.
          Na znak dłoni Mikoto, rodzina gwałtownie się zatrzymała i schroniła za pniem klonu. Z uwagą obserwowali jasnopomarańczowe plamy, które wkrótce okazały się do nich zbliżać z każdej, możliwej strony. Im zagadkowy blask zaczął się coraz bardziej powiększać zrozumieli, iż należy on do rozjarzonych pochodni, które trzymali w dłoniach przedstawiciele nadchodzącego oddziału Łowców. Po chwili dostrzegli zarysy sylwetek mocarnych mężczyzn, a także psy, które energicznie węszyły w powietrzu. Musiały zwietrzyć trop wampirzej rodziny, ponieważ utkwiły oczy w miejscu, w którym stali i przeraźliwie zaszczekały.
          - Wyczuły nas - wyszeptał przerażony sześciolatek, który na zmianę szarpał krańce ubrań członków swojej rodziny. - Musimy coś zrobić! - dodał podniesionym głosem, kiedy zauważył, że nikt nie zwrócił na niego swojej uwagi.
          Donośniejsze słowa malca sprawiły, że Fugaku najpierw przelotnie przyjrzał się jego twarzy, po czym zaczął nerwowo się rozglądać, jakby rozpaczliwie poszukiwał drogi ucieczki. Niespodziewanie rozedrgany wzrok mężczyzny padł na koronę klonu, która wyjątkowo posiadała jeszcze mnóstwo szerokich, kolorowych liści. "Gałęzie nadają się do wspinaczki", pomyślał. " Są odpowiednio rozstawione, lecz drzewo jest jeszcze zbyt młode i nie utrzyma ciężaru dorosłego wampira". Z rezygnacją spojrzał na Mikoto, wskazując drzewo ruchem dłoni. Podbródek kobiety potężnie zadrżał, ale rozumiejąc aluzję męża, twierdząco kiwnęła głową. Wiedziała, że tylko Sasuke oraz Itachi zdołają ukryć się pomiędzy gałęziami, a oni pozostaną na ziemi i odwrócą uwagę Łowców od schronienia rodzeństwa.
          - Musicie wejść na drzewo - poleciła Potomkini Nocy, zwracając się w stronę swoich dzieci. - Ukryjcie się pomiędzy najbujniejszymi liśćmi, w najwyższych partiach klonu. Pozostańcie tam przez kilka godzin i skierujcie się do Kolonii. Tam otrzymacie pomoc. Opowiedzcie członkom Rady Księżyca, co zaszło w osadzie Sandimel. 
          - Ruszajcie! Natychmiast! - wykrzyczał mężczyzna, kiedy psy Łowców popędziły w ich kierunku, a za nimi galopowały wierzchowce wojowników.
          Fugaku oraz Mikoto błyskawicznie podsadzili malca na najniższą gałąź. Sześciolatek od razu rozpoczął wspinaczkę, nie zważając na krwawiące rany stóp. Z zaskakującą prędkością pokonywał kolejne wysokości, płynnie przechodząc pomiędzy odgałęzieniami rośliny. Tuż za nim ruszył Itachi, lecz gdy chwycił się następnej gałęzi, do jego ucha doszedł jeszcze drżący głos ojca: "proszę, opiekuj się Sasuke". Długowłosy chciał się obrócić i spojrzeć w oczy mężczyzny, ale słyszał już coraz głośniejsze ujadania bestii, więc bez zastanowienia rzucił się do ucieczki. W przeciwieństwie do sześciolatka, wchodzenie na drzewo przychodziło mu z niemałą trudnością - kiedy spróbował wykonać szybszy ruch, jego świeżo zasklepione rany się otwierały, powodując nagłe przypływy cierpienia. Z licznych skaleczeń leniwie wypływała krew, która brudziła korę drzewa. Dodatkowo, przez swój lęk wysokości zbierało mu się na mdłości, przy czym wielokrotnie omal się nie ześlizgnął z gałęzi. Przegryzając wargę, zdołał spojrzeć w górę i dojrzał swojego młodszego brata, który wyciągał ku niemu dłonie. Zdawał sobie sprawę, że malec nie zdoła go utrzymać, dlatego też wbił kły w usta, aby nie krzyknąć i ostatni raz podciągnął się na rękach. Usiadł ciężko obok Sasuke i oparł głowę o konar drzewa, starając się uspokoić wzburzony oddech. 
          - Ale...gdzie mama? - zapytał sześciolatek, wpatrując się z napięciem w twarz starszego brata. - Gdzie tata?
          Itachi rozejrzał się nerwowo, lecz mimo usilnych starań, nie zauważył rodziców na żadnej gałęzi drzewa. Z trudem odważył się wyjrzeć znad liści i dostrzegł Potomków Nocy, stojących obok pnia klonu. Z przygotowanymi broniami czekali na nadejście przeciwników, których ujadania oraz krzyki niosły się echem po obszarze lasu. W tym momencie długowłosy zrozumiał słowa Fugaku - mężczyzna błagał go, aby troszczył się o malca, bo ani on, ani matka, nie będą mogli już trzymać nad nim pieczy. Poświęcą swoje istnienia, by ocalić dzieci - ukochane istoty, ale także następców wampirzego tronu.
          Długowłosy głośno przełknął ślinę, a po policzkach spłynęły łzy. Spojrzał w oczy malca, wyczekującego odpowiedzi, ale żadne słowa nie przeszły mu przez gardło. Jednakże jego reakcja musiała wystarczyć, aby sześciolatek domyślił się powodu, dla którego rodzice do nich nie dołączyli, bo po ciele Sasuke raz po raz przechodziły gwałtowne dreszcze.
          - Nie...nie...nie... - powtarzał, wybuchając płaczem. - Nie! Musimy im pomóc!
          Bracia usłyszeli donośny brzdęk metalu, świsty strzał oraz straszliwe warczenie bestii. Sześciolatek chciał się już wychylić i spojrzeć na walkę, która rozegrała się pod ich stopami, lecz Itachi w porę go do siebie przyciągnął, wtulił w swoją klatkę piersiową i nie pozwolił, by malec obserwował kolejny rozlew krwi. Choć Sasuke starał się wyrwać z uścisku brata, zdołał jedynie przecisnąć głowę pod jego ramieniem. Długowłosy jeszcze przez chwilę zakrywał mu dłonią oczy, ale dał za wygraną, kiedy sześciolatek ponownie go odepchnął. Obaj, zaszklonym wzrokiem obserwowali, jak ich rodzice walczą z atakującymi ich psami oraz Łowcami. Przez moment dawali radę odeprzeć natarcie, ale liczebność przeciwników ich przytłoczyła, przez co pewnemu wojownikowi udało się wedrzeć między ciała wampirów i wbić ostrze w serce Potomka Nocy. Fugaku zachłysnął się krwią i runął na ziemię, kiedy człowiek wyszarpnął oręż z jego klatki piersiowej. Powietrze wypełnił śmiech Łowców oraz krzyk rozpaczającej kobiety. Sasuke także pragnął wydać z siebie przeraźliwy wrzask, ale Itachi zatkał mu usta ręką, drugą czule go otulając. Mikoto zażarcie się broniła, ciskając dziesiątki strzał, lecz popielata bestia chwyciła za jej gardło, powaliła na ziemię i rozdarła szczękami szyję.
          Kiedy wojownicy upewnili się, że z ciał wampirów ulotniło się życie, jeden z Łowców, wyraźnie najstarszy z oddziału, spojrzał na dwa, wychudzone psy.
          - Posprzątajcie - polecił zwierzętom ochrypłym głosem.
          Drapieżniki łapczywie się oblizały, po czym rzuciły się na martwych Potomków Nocy. Z niewiarygodną szybkością odrywały kawały mięsa i pożerały elementy organizmów. Radziły sobie nawet z grubymi kośćmi, które przegryzały niczym wiotkie gałązki.
          Długowłosy wtulił twarz w ramię malca i przyciągnął jego głowę do swojej klatki piersiowej. Obaj przymknęli powieki, aby nie patrzeć, jak bestie posilają się ciałami matki i ojca. Jednakże ich mlaskanie wystarczało, by oczyma wyobraźni widzieli, co dzieje się kilkadziesiąt metrów pod nimi.
          Gdy dźwięki ustały i zastąpił je tętent kopyt, Itachi podniósł wzrok. Oddział Łowców ruszył w stronę osady Sandimel, pozostawiając za sobą ogromną kałużę krwi. Psy nie oszczędziły chociażby jednej chrząstki - pochłonęły wszystko i z pewnością posiliłyby się jeszcze większą ilością ciał, lecz zapach szkarłatnej substancji musiał otępić ich zmysły - nie wyczuły braci kryjących się w koronie klonu. Nie węszyły, ani tym bardziej nie spojrzały w stronę gałęzi, wśród których ukrywały się jeszcze dwa wampiry. Tylko potulnie podreptały za wojownikami nie wiedząc, że po korze drzewa spływały teraz łzy osieroconych dzieci. 

*******


          Naruto krzyczał głośno, a jego przejmujący głos odbijał się od ścian posiadłości. Natężenie wrzasku było tak ogromne, iż z łatwością docierał do najdalszych pokoi i wprawiał w drganie szklane przedmioty. Kiedy jego gardło raptownie się ścieśniło, wydał z siebie zduszony jęk, który wkrótce zastąpiło rozpaczliwe łkanie. Słone krople wypływały strumieniami spod zaciśniętych powiek i moczyły dłonie Potomka Nocy. Niektórym udawało się przedrzeć przez palce Sasuke, po czym z cichym pluskiem skapywały na posadzkę lub lądowały na kolanach blondyna. Po upływie kilku sekund płaczu, twarz lekarza wyglądała, jakby dopiero wyszedł z kąpieli - do mokrych, zaczerwienionych policzków przyklejały się złote kosmyki. Napięte mięśnie nieubłaganie buzowały pod pobladłą skórą, raz po raz wywołując upiorne skurcze. Drżące ręce sprawiały, iż z wielkim trudem utrzymywał je na twarzy wampira - ciągle się ześlizgiwały. Nie miał w sobie na tyle odwagi, by mocniej przycisnąć opuszki do policzków Uchihy, ponieważ kruczowłosy wydawał mu się teraz delikatny, jakby został stworzony z porcelany. Był pewny, że jedno, małe pękniecie wystarczyłoby, aby pojawiły się następne uszkodzenia, aż dusza chłopaka na nowo by się roztrzaskała. Tworzyły ją setki rys, które pozostawiły wydarzenia z przeszłości i drobny impuls zdołałby teraz ponownie otworzyć każdą, dawną ranę. Naruto miał nawet wrażenie, że serce Sasuke, przy ukazaniu mu swojej przeszłości, zaczęło obficie krwawić. 
   
*******

          Przez wiele długich, nużących godzin, które mijały straszliwie wolnym tempem, bracia Uchiha nie ośmielili się zmienić swoich pozycji. Trwali w zupełnym bezruchu, wtulając się w swoje ciała i nie wydając nawet najcichszego dźwięku. Dopiero, kiedy na niebie pojawiła się pierwsza, różowa smuga, Itachi nieznacznie uniósł głowę. Był pewny, że Sasuke, znużony płaczem, musiał zasnąć i przeżył nieukrywany szok, gdy zauważył, iż oczy malca są szeroko otwarte. Jednakże jego spojrzenie było puste i otępiałe, wbite w wyznaczony punkt na korze klonu. Długowłosy otwierał już usta, by zapytać sześciolatka czy dobrze się czuje, ale w ostatniej chwili zrezygnował i głośno przełknął ślinę. Bowiem z własnego doświadczenia wiedział, jaka będzie odpowiedź - obaj czuli się fatalnie, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Całe ciała bolały ich tak, jakby ktoś obił ich skórę ciężkim przedmiotem. Bezustannie w uszach dzwoniły im skomlenia psów, kiedy bestie posilały się ich martwymi rodzicami, a przed oczyma mieli kałużę krwi, która - już zastygła - rozciągała się pod ich stopami. Dodatkowo, Itachi ciągle się obawiał, że w pobliżu mogą czaić się Łowcy, którzy z Sandimel będą wracali leśnymi ścieżkami do twierdzy w Metrisundzie. Gdyby teraz jakikolwiek, ludzki wojownik ich zauważył i zaatakował, starszy przedstawiciel rodzeństwa nie poradziłby sobie z ochroną młodszego brata. Nawet jeśli dopisałby mu łut szczęścia i udałoby mu się pokonać napastnika, sam z pewnością utraciłby życie. Czuł się wycieńczony i miał wrażenie, że nawet najmniejsza rana zdołałaby go zabić. A gdyby odszedł, malec zostałby zupełnie sam, zdany na łaskę losu, który zupełnie im nie dopisywał. "Jeśli bym umarł, Sasuke by sobie nie poradził", pomyślał Itachi, gładząc dłonią kosmyki chłopca. "Nie zna drogi do Kolonii, ani do żadnego innego, wampirzego miasta. Tułałby się po lasach, aż padłby ofiarą głodu, dzikich zwierząt lub - co gorsza - wrogo nastawionych ludzi. Nie, nie możemy jeszcze ruszać. Musimy poczekać".
          Nadszedł świt, a słońce zawisło wysoko nad koronami drzew. Jego ciepłe promienie przebijały się przez gałęzie i oświetlały gęstwiny lasu, które skąpane w blasku, zupełnie nie przypominały wcześniejszych, mrocznych zarośli. Liczne ptaki, zachęcone błękitem nieba, wyleciały ze swoich kryjówek i przycupnęły na gałązkach krzewów, wyśpiewując piękne, urzekające melodie. Ktoś, kto spacerowałby tymi zakątkami nigdy by nie przypuścił, że kawałek dalej, dosłownie kilka godzin temu, doszło do rzezi mieszkańców osady, a niewinna krew spłynęła strumieniami.
          Długowłosy nerwowo kręcił głową, starając się uciec od promienia słońca, które padało na jego twarz. Błyskawicznie pozostawiało na wampirzej skórze czerwone, piekące pręgi, zwiększające cierpienie umęczonego ciała. "Jeżeli jeszcze chwilę tu zostaniemy, nabawimy się oparzeń", pomyślał. Niepewnie odchrząknął, po czym szepnął:
          - Sasuke, powinniśmy ruszać. Im dłużej tu zostaniemy, światło zacznie nam zagrażać.
          Malec wyprostował swoją sylwetkę i spojrzał w oczy Itachi'ego. Po chwili namysłu, tylko kiwnął głową i przystąpił do schodzenia z drzewa. Zaskoczony długowłosy nie miał innego wyjścia, jak ruszenie w ślad za malcem. Jednak, przez swoje poważniejsze obrażenia, nawet opuszczenie korony klonu było dla niego trudnym zadaniem - pełnym zbędnego cierpienia. Kiedy po licznych przekleństwach udało mu się stanąć na ziemi, Sasuke już od wielu minut trwał oparty o pień drzewa i wpatrywał się w ślady szkarłatnej substancji. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji - przypominała posąg zastygły w jednej pozycji. Itachi podążył za spojrzeniem sześciolatka i przez kilka sekund nie potrafił ruszyć się z miejsca, gdy w jego pamięci na nowo pojawiło się wspomnienie rodziców. Przegryzł wargę i na ciężkich, obolałych nogach zbliżył się w stronę chłopca.
          - Chodź, skarbie - powiedział, chwytając go za dłoń.
          Bez słowa ruszyli w drogę. Szli powolnym chodem, podczas którego długowłosy bacznie obserwował okolicę. Na wszelki wypadek nauczył się różnorodnych dróg do Kolonii, dlatego bez większej trudności odnalazł ukrytą ścieżkę, lecz większym problemem było dla niego wypatrzenie ewentualnych zagrożeń. Ze swoim wyostrzonym zmysłem węchu, ciężko było mu odróżnić poszczególne zapachy, których w lesie były setki - zmieszanych ze sobą i nieznośnie wzmocnionych. Potężny słuch Sasuke mógł o niebo lepiej przydać się w wyszukiwaniu wrogów, ale chłopiec, będąc w ciężkim szoku, nie mógł korzystać ze swoich zdolności. Nie potrafił skupić na niczym swojej uwagi i tylko posłusznie dreptał przy boku brata, dlatego też Itachi - nie mając wobec niego żalu - musiał mieć oczy dookoła głowy.
          Nagle do ich uszu doszedł znajomy tętent końskich kopyt. W popłochu ukryli się pomiędzy wysokimi drzewami, kiedy zza dębu wyskoczył przerażony, czarny wierzchowiec. Ogier, pozbawiony jeźdźca rżał niespokojnie, a na jego boku, tuż przy siodle, znajdowała się zaschnięta krew. Lecz nie należała do zwierzęcia, a do Łowcy, który najwidoczniej musiał zginąć podczas walki w osadzie.
          Ośmielone rodzeństwo powolnie wyszło z ukrycia, starając się nie spłoszyć zwierzęcia, gdyż mogło stanowić transport, którym udałoby się im dotrzeć do Kolonii. Itachi ostrożnie wyciągnął rękę w stronę konia, chwytając go za lejce i kojąco głaszcząc po głowie. Gdy rumak się uspokoił i radośnie ocierał łeb o dłoń młodzieńca, długowłosy nieznacznie się uśmiechnął.
          - Ty nie jesteś niebezpieczny - szepnął. - W przeciwieństwie do tych, których nosiłeś na grzbiecie.
          Upewniwszy się, że ogier pozwoli się dosiąść, bracia usiedli w szerokim siodle. Sasuke otulił ramionami biodra długowłosego i oparł głowę o plecy chłopaka. Zanim jego powieki się zamknęły, usłyszał, iż Itachi popędził konia i pognali, a odgłos kopyt ukołysał go do snu. 
           Wieczorem, wycieńczeni i zlani potem, dostrzegli mury Kolonii. Kiedy zbliżyli się do bramy, natychmiast poderwały się dziesiątki strażników i ruszyły w ich stronę. Niestety nie zdążyli dobiec, gdy obaj chłopcy omdleli ze zmęczenia i bezwładnie runęli na ziemię. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętali były  krzyki Potomków Nocy: "ocaleni, ocaleni!". 

*******

          Złączone umysły wypełniła bezkresna ciemność, a Naruto - z wyraźnym zaskoczeniem - odkrył, że do jego głowy powróciły własne myśli, przeżycia oraz wspomnienia. Nie był przekonany czy Sasuke zerwał więź i zakończył ukazywanie przeszłości, czy to tylko kolejna przerwa między poszczególnymi wizjami. Lecz, kiedy dłonie Potomka Nocy zsunęły się z policzków blondyna i przesunęły na wysokość ramion, po czym zupełnie się odsunęły, lekarz nie miał już wątpliwości - kruczowłosy przerwał połączenie jaźni.
          Uzumaki powolnie otworzył oczy i wydał z siebie stłumiony pisk, gdy przyjrzał się wampirowi - jego zakrwawionym, pogryzionym ustom, zabrudzonemu bandażowi, łzom zaschniętym na policzkach, ale największe wrażenie wywarł na nim wzrok Uchihy - identyczny, jaki posiadał będąc sześcioletnim chłopcem - pusty, w którym kłębiły się straszliwe uczucia.
          - Wcześniej powiedziałeś, że jestem silny, prawda? - szepnął Naruto, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Ale to ty jesteś prawdziwym mocarzem - dodał, widząc zadziwione spojrzenie wampira.
          Blondyn ostrożnie ułożył dłonie na policzkach kruczowłosego, po czym przybliżył usta do jego twarzy. Złożył długi, ciepły pocałunek na czole młodzieńca, który początkowo zaskoczony jego gestem, uśmiechnął się i pozwolił sobie objąć talię lekarza.
          Gdy wargi Naruto odsunęły się od skóry wampira, wtulił twarz w jego szyję, a po policzkach potoczyły się świeże łzy. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie kochani :)

Dziś prezentuję Wam 13 rozdział "Serca mroku". Szczerze mówiąc, jestem go bardzo niepewna, dlatego też będę cierpliwie czekać na Wasze opinie. Wpis miał pojawić się wcześniej, ale niestety miałam drobną awarię mojego zestawu komputerowego. Na szczęście problem został już zażegnany i mogę swobodnie dodawać wpisy. Mam nadzieję, że mimo moich obaw, notka Wam się spodobała, a jeśli nie to spróbuję się poprawić następną publikacją :)

Wszystkie blogi, które czytam i na których pojawiły się nowe wpisy niebawem odwiedzę i skomentuję zaległe notki. 

Pozdrawiam serdecznie i do następnego wpisu :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

36 komentarzy:

  1. Cieszę się, że zamieściłaś nową notkę. Jest wspaniała. Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój opowiadania. Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za komentarz i cieszę się, że notka przypadła Ci do gustu :)

      Usuń
  2. Pisz kobitko dalej^^
    Naprawdę wciągasz ;P
    Życzę Ci duuuuuuużo weny i sił (bo te zawsze się przydadzą)
    Fajny pomysł na opowiadanie i z niecierpliwością czekam na następne notki! Ten obrazek w tle też jest mega, a sam układ bloga od razu wyrywa się w pamięci^^
    Szalejesz dziewczyno ;) Mam nadzieję, że w wakacje wypoczęłaś i będziesz miała energię to kontynuować.
    Jej! o.0 Ale się rozpisałam^^
    To jeszcze chwilkę połechtam twoje ego: Jesteś zarąbista, walnę w domu twój ołtarzyk i na pewno z chęcią będę czytać dalej^^
    Twoja nowa wierna czytelniczka
    Shadow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, zrobiło mi się bardzo miło, kiedy przeczytałam Twój komentarz :) Ślicznie dziękuję i cieszę się, że mój blog Ci się spodobał. Mam nadzieję, że nie zawiodę Cię kolejnymi publikacjami i że następne notki także będą przypadać Ci do gustu. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Masz naprawdę rzadko spotykany dojrzały styl pisania. Czyta się to z wielką checią i naprawdę ryczałam! PIĘKNE! Kiedy czytam twoje opowiadanie dosłownie zapiera mi dech w piersiach. Kiedy jeszcze we wcześniejszych rozdziałach otoczyli Itachi'ego to aż przegryzłam sobię wargę z napięcia. A wspomnienia! Do tej pory drżą mi ręce. Czytałam już wiele opowiadań, w tym kilka naprawdę fajnych, ale dopiero Twoje trafiło do mnie idealnie. Jest boskie^^
      Znów mnie troszkę poniosło z pisaniu ;)
      Shadow

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa, które niesamowicie zmotywowały mnie do dalszego pisania :) Opowiadanie "Serce mroku" jest dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem, ponieważ wcześniej nie pisałam yaoi w klimacie fantasy, dlatego też jestem prze szczęśliwa, że historia Ci się spodobała. Twoja opinia niesamowicie podniosła mnie na duchu i kiedy tylko minie mi przeziębienie, zabiorę się za pisanie następnego rozdziału. Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. Przerażające są te wspomnienia. W pewnym momencie łezka zakręciłam mi się w oku. A ten koniec taki uczuciowy... Wspaniały rozdział. Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i cieszę się, że rozdział Ci się spodobał. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Dopiero niedawno trafiłam na Twój blog. Szczerze mogę stwierdzić, iż tak długie poszukiwania się opłaciły. Opisana historia jest niesamowita. To jak ukazujesz bohaterów i ich emocje oraz przedstawiasz nam świat, w którym żyją jest obłędne. Sama fabuła przyciąga, a styl w jakim piszesz oraz to na jakim poziomie piszesz - a jest on wysoki - tylko potęguje doznania. Za nami już 13 rozdziałów, a ja w dalszym ciągu czuję 'głód' (spokojnie, nie na krew xD). Gdyby Twoje opowiadanie miałoby nawet z 1000 stron to pomimo tego, iż nie lubię czytać to rzuciłabym się na nie. Dosłownie i w przenośni.

    Gratuluję talentu oraz życzę weny.

    Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa i niesamowicie się cieszę, że opowiadanie przykuło Twoją uwagę oraz przypadło do gustu :) Mam nadzieję, że następne rozdziały także Ci się spodobają i że nie zawiodę Twoich oczekiwań. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Witaj, witaj,
    wróciłam już z wojaży ;], a tu taka miła niespodzianka... rozdział bardzo mi się podobał... właśnie był dopełnieniem tego jak ważny dla Sasuke jest Itachi...., wspaniale opisałaś całą tą walkę, jak i poświęcenie rodziców braci, aby oni mogli żyć....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że wyjazd się udał i bardzo się cieszę, że do nas wróciłaś :) Ślicznie dziękuję za komentarz i miło mi, iż rozdział Ci się spodobał. Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  6. czemu usuwasz komentarze, które ci się nie podobają? Prawda boli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, ponieważ Twoje oskarżenia są niesłuszne i bolesne. Nie powinno się z góry zakładać takich rzeczy, ponieważ moje głosy zawdzięczam jedynie czytelnikom oraz prywatnym znajomym, którzy czytają moje opowiadania, lecz komentują je w osobistych wiadomościach. Bardzo im dziękuję, że zdecydowali się je na mnie oddać. Uważam, że w ankiecie wygra lepszy i sama oddaje własne głosy na blog autorki, której opowiadania podziwiam, więc będę także zadowolona jeśli ona zwycięży.
      Wybacz, ale mam cięższy okres w życiu i Twój komentarz odebrałam nadto emocjonalnie, przez co go usunęłam. Nie chcę, by ankieta stała się przedmiotem kłótni. Byłoby mi miło, gdybym wygrała, ale nie liczy się to dla mnie tak, by kusić się o oszustwa. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem jak ich dokonać, bo nie jestem zbyt zdolna z informatyki. Przykro mi, że masz o mnie takie zdanie, ale tylko od Ciebie zależy czy uwierzysz moim wytłumaczeniom.

      Usuń
  7. Hej kochana!
    Ten rozdział jest rewelacyjny! Fenomenalny!! Normalnie brak mi słów.Ja nie wiem jak Ty to robisz,że piszesz coraz lepiej. Te wspomnienia tak mnie poruszyły,że miałam dreszcze jak je czytałam. Opis był tak strasznie realistyczny,że miałam to wszystko przed oczami i po prostu miałam ciarki. Łowcy to prawdziwe potwory,takie traktowanie potomków nocy,sprawia,że są większym zagrożeniem od nich.Nie oszczędzałaś nam szczegółów,pokazałaś wszystko - nawet najbardziej przerażające momenty. A sceny śmierci Fugaku i Mikoto chyba nigdy nie zapomnę.W życiu nie czytałam czegoś tak strasznego,oczywiście w pozytywnym sensie. Ta scena bardzo mną poruszyła, według mnie to najlepszy opis i rozdział w Twojej karierze. Nie dość,że rodzice chłopców zostali zabici,to jeszcze pożarci przez psy! To było okrutne i straszne,ukazałaś Łowców z najgorszej strony. No nie wiem co napisać,jeszcze nie mogę do siebie dojść po tym rozdziale.Po prostu gratuluję talentu i dziękuję,że mogę czytać Twojego bloga.

    Jak widzisz wróciłam;p Bardzo mi się podobało na pielgrzymce,to było coś niesamowitego. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, no i byłam bliżej Boga. To jest w końcu najważniejsze.Uważam,że każdy powinien chociaż raz pójść;) Ale łatwo nie było.Szłam z grupą 10 B,w której byli sami bracia kapucyni. Mieliśmy do pokonania 420 km,a w te upały ledwo się szło.Raz było 39 stopni,to był koszmar.Ale udało mi się,z czego jestem bardzo dumna.Mam nawet zdjęcie pamiątkowe.No i po raz pierwszy spałam w namiocie,jechałam autobusem miejskim i pociągiem.Zawsze jakieś nowe przeżycia;p Ale opowiadaj jak Ty spędziłaś te dwa tygodnie;*
    Przepraszam,że tak krótko ale dopiero wracam do cywilizacji =D Nie martw się,postaram się bardziej rozpisywać,jednak trudno tak od razu się w to wszystko wciągnąć,jeśli dwa tygodnie żyło się bez internetu i ogólnie bez wszystkiego;p
    Pozdrawiam Cię serdecznie kochana;**
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj kochana :*
      Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :) Pierwszy fragment wspomnienia Sasuke pisałam na kilka różnych sposobów i uznałam, że ten powinien pojawić się w opowiadaniu. Jednak mimo to nie byłam pewna rozdziału, ponieważ wiele się w nim działo i obawiałam się, że moje opisy mogą stać się chaotyczne, przez co czytelnicy mogliby mieć problemy z wyobrażeniem sobie poszczególnych wydarzeń. Bardzo zależało mi na Twojej opinii, dlatego też niesamowicie się ucieszyłam, iż notka przypadła do Twojego gustu. Przechodzę pewien wewnętrzny kryzys i ostatnimi czasy brakowało mi chęci do pisania, a Twój komentarz skutecznie podniósł mnie na duchu, za co bardzo, bardzo dziękuję :) Myślałam, że przez najbliższe dni nie zdołam zabrać się za nowy wpis, ponieważ kryzys boleśnie daje mi się we znaki, a Wasze wsparcie, ciepłe słowa wszystkich czytelników na nowo mnie zmotywowały. Niebawem zacznę pracować nad 14 rozdziałem "Serca mroku" i mam nadzieję, że się Wam spodoba. Kochana, to ja serdecznie dziękuję za to, że mam tak wspaniałych czytelników, jak Wy :)
      Bardzo się cieszę, że już do nas wróciłaś i że podobało Ci się na pielgrzymce :) Podziwiam Cię, iż w takie upały dałaś radę przejść tak ogromny dystans. Ja pewnie byłabym już wycieńczona na starcie i szukałabym kogoś, kto by mnie poniósł xD Sama nigdy nie spałam w namiocie, ale mam nadzieję, że kiedyś mi się uda, ponieważ to na pewno fajne i przyjemne przeżycie. U mnie nie działo się nic szczególnego, kochana, oprócz tego, że moi przyjaciele zaczynają wracać do miasta i nareszcie możemy się spotykać, bo bardzo się za nimi wszystkimi stęskniłam ;D
      Nic nie szkodzi, kochana. Ja także przepraszam, że tym razem krótko i strasznie chaotycznie, ale niestety nie za dobrze się czuję. Jakoś, od kiedy się obudziłam, dokucza mi ból głowy. Troszkę porysuję i mam nadzieję, że przy tym zajęciu, choć odrobinę, zmaleje.
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
    2. Hej kochana;*
      Nie masz się czym martwić.Fakt,że dużo się działo (co zresztą wyszło na dobre;p) jednak wydarzenia były uporządkowane i nie było chaotycznie. U mnie żadnych problemów z wyobrażeniem sobie nie było,bo wyobraźnię mam bardzo dobrą;) To źle,że masz kryzys,ale cieszę się,że już Ci lepiej i,że mogłam się do tego przysłużyć. Nie masz mi za co dziękować kochana,musisz bardziej wierzyć w siebie,naprawdę masz talent,a ta notka to po prostu fenomen. Ja zawsze piszę szczerze,w końcu jestem anonimowa,więc jakbym chciała to bym mogła nagadać.Ale wolę przemilczeć,bo wkurzają mnie takie anonimowe pretensje i gadanie.Każdy jest taki mądry a ciekawe jakby się zachował na żywo.Dlatego ja jestem szczera a jak mi się coś nie podoba to po prostu nie komentuję.Jednak ty piszesz naprawdę genialnie i zrozum to wreszcie!;) Chociażby po czytelnikach,których przybyło tak wielu. Nasze słowa pochodzą prosto od serca,wielu ludzi Cię podziwia i chce czytać Twoje opowiadania,więc koniec kryzysowi i do dzieła;p Cieszę się,że bierzesz się za kolejny rozdział "Serca mroku",gdyż jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. I na pewno nam się spodoba;)
      Ja też się cieszę,że wróciłam i dziękuję. Na początku jest ciężko,ja miałam kryzys drugiego dnia ale później idziesz i już^^ Najgorsze były te upały ale jakoś daliśmy radę;) Na pewno dałabyś radę,zresztą są łączniki i karetki,więc w razie czego mogłabyś się z nimi zabrać xD Od Ciebie i tak jest o wiele krócej,więc może kiedyś spróbujesz;p Masz rację spanie w namiocie to fajne przeżycie, zwłaszcza jak ma się gruby i ciepły śpiwór;) Cieszę się,że wracają Twoi przyjaciele, przynajmniej nie będziesz się nudzić.
      Mam nadzieję,że czujesz się już lepiej i jak zwykle nie masz mnie za co przepraszać;* A co do rysunku to jak tam Ci idzie?? Mam nadzieję,że coś niedługo wstawisz^^
      Pozdrawiam cieplutko:*
      Kasia

      Usuń
    3. Hej kochana :*
      Bardzo dziękuję za tak miłe słowa, które skutecznie podnoszą mnie teraz na duchu. Kiedy rozplanowywałam poszczególne elementy rozdziału obawiałam się, że mogłam zamieścić zbyt dużo wydarzeń, przez co notka stałaby się niejasna i przesycona informacjami. Cieszę się, że udało mi się tego uniknąć, ponieważ w najbliższych częściach "Serca mroku" chciałabym odrobinę przyspieszyć akcję i w jednej notce zamieszczać więcej zdarzeń. Tak więc 13 rozdział opowiadania był czymś w rodzaju eksperymentu xD Chciałam sprawdzić czy poradzę sobie z większą ilością opisów. Jestem dobrej myśli, ale zobaczymy, co z tego wyniknie i jakie będą reakcje czytelników ;) Z całego serca dziękuję, że w swoich komentarzach kierujesz się szczerością, kochana, ponieważ takie opinie są najlepsze dla autora, gdyż wie, co powinien poprawić, na czym się skupić, a co pozostawić. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzają mi negatywne komentarze. Gdy jest to konstruktywna krytyka dotycząca opowiadań, która faktycznie może pozytywnie wpłynąć na rozwijanie umiejętności, nie mam wobec nich sprzeciwu. Przeszkadzają mi jedynie takie, które są pisane tylko po to, by wszcząć niepotrzebną awanturę, która - nota bene - najczęściej nie ma nic wspólnego z historiami, lecz zbędnie obraża bloggera nie jako autora, a jako osobę. Nie rozumiem takiego zachowania - celu, w jakim ktoś anonimowo obraża człowieka, prowadzącego bloga lub jego czytelników. Przecież blogi są stworzone po to, by się na nich dobrze bawić, a nie zbędnie denerwować :) Ja na szczęście przez trzy lata blogowania miałam niewiele takich sytuacji, lecz współczuję moim znajomym blogerom, którzy niestety mieli ich znacznie więcej. Niebawem zabiorę się za nowy wpis, ale aktualnie mam dylemat czy napisać dalszą część "Serca mroku", czy też one-shot SasuNaru, który niedawno przyszedł mi do głowy. Jeszcze się nad tym zastanowię i myślę, że do końca tygodnia powinno się pojawić coś nowego :)
      Możliwe, że kiedyś skuszę się na dłuższą, pieszą wycieczkę. Niestety, nabawiłam się pewnego problemu z płucami i lekarka nie za bardzo pozwala mi pokonywać dłuższe dystanse ;c Jednak mam nadzieję, że to minie i będę mogła się gdzieś wybrać na własnych nogach ;D
      Dziękuję, kochana - już czuję się znacznie lepiej :) Na razie nie miałam okazji kontynuować tworzenia mojego rysunku, gdyż zabrałam się za robienie mojego zeszytu od języka polskiego. Moja nauczycielka pozwala nam wykorzystać pierwsze dwie strony do wyrażenia siebie - możemy zrobić dowolne rysunki i wypisać nasze ulubione cytaty. Cieszy mnie to, ponieważ bardzo lubię robić takie rzeczy, a że w tym roku mam zeszyt A4, to mogę sobie troszeczkę w nim porysować ;D Stwierdziłam, że podzielę go na dwie strony - po jednej, którą już skończyłam, narysowałam wilka i wypisałam cytaty z moich ulubionych książek fantasy, a po drugiej, za którą za chwilkę się zabiorę, wykonam rysunki chibi postaci z "Naruto" i wypiszę cytaty mang oraz anime. Gdy tylko skończę mój zeszyt, spróbuję coś naskrobać w szkicowniku i wstawić na bloga :)
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    4. Hej kochana:*
      Naprawdę nie masz mi za co dziękować.Piszę to,co myślę i tyle.To Ty masz talent i tworzysz tak wspaniałe opowiadania,które możemy czytać i komentować.Ja osobiście lubię kiedy w notce dużo się dzieje,więc bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła;p A eksperyment wyszedł Ci celująco;)
      Może nie napisałam tego zbyt jasno ale mam dokładnie takie samo zdanie jak Ty.Udowodniona krytyka jest potrzebna,gdyż może pomóc autorowi stać się jeszcze lepszym i poprawić niektóre błędy. Wkurzają mnie jedynie komentarze obrażające autora lub jego bloga bez żadnych podstaw.A najlepsze jest to,że ten kto ma najwięcej do skrytykowania i to nawet z użyciem wulgaryzmów (różne rzeczy się zdarzają) nawet się nie podpisze.Taki anonimowy bohater! Mnie to strasznie denerwuje,bo jak to pięknie napisałaś " blogi są stworzone po to, by się na nich dobrze bawić, a nie zbędnie denerwować".Będziesz kiedyś sławna przez te cytaty,dużo mam takich,które mi się podobają;) Twojego autorstwa oczywiście;p
      Bardzo się cieszę,że nowy wpis pojawi się już niebawem i to jeszcze nie wiadomo jaki.Ale ja lubię niespodzianki,więc cierpliwie poczekam,bo jak się na coś czeka to lepiej smakuje =D
      Oj biedulko Ty moja:( Mam nadzieję,że to nic poważnego i szybko się wykurujesz.Z całego serca życzę Ci powrotu do zdrowia. I na pewno gdzieś się wybierzesz,nawet do Japonii xD
      Bardzo fajny pomysł z tym zeszytem,też bym tak chciała;p Powiem tak...proszę wstaw tu te rysunki!!! Chciałabym to zobaczyć.Jak skończysz i jeśli to dla Ciebie nie problem,bo tak mnie zaciekawiłaś,że muszę to zobaczyć.Ślicznie proszę;)
      Pozdrawiam gorąco:*
      Kasia
      Ps.Prawie zapomniałam.Mam do Ciebie takie pytanie,które mnie od pewnego czasu nurtuje,a zawsze zapominam się spytać xD Nie wiem,może kiedyś o tym wspominałaś a ja to przeoczyłam,ale wolę się upewnić.Czemu w Twoim opowiadaniu wampiry są słabe?? Chodzi mi o to,że przeważnie wampiry są najpotężniejsze,nikt nie ma z nimi szans,a u Ciebie jest inaczej.Wampiry uciekają przed Łowcami,są przez nich zabijani.Bardzo mnie to ciekawi,bo po raz pierwszy się z czymś takim spotykam.Nie odbieraj tego pytania negatywnie,po prostu mnie to zainteresowało,więc jeśli mogłabyś mi to wytłumaczyć to byłabym bardzo wdzięczna;)

      Usuń
    5. Hej kochana :*
      Bardzo mi miło, że tak sądzisz :) Ale osobiście uważam, iż jeszcze sporo pracy przede mną, aż uda mi się osiągnąć upragniony poziom pisania. Przyznam się, że od dawna marzę, by kiedykolwiek móc doścignąć mistrzostwo J.R.R. Tolkiena, który jest moim prywatnym autorytetem pisarskim. Czytałam jego dwie książki - "Hobbita" oraz kawałeczek pierwszej części "Władcy Pierścieni". Obie zrobiły na mnie ogromne wrażenie i chciałabym kiedyś mu dorównać, choć wiem, że doścignięcie mistrza powieści fantasy to zadanie niemal nie do wykonania xD Jednak bezustannie staram się wzorować na nim, a także na J.K. Rowling oraz autorze "Eragona" - Christopherze Paolini. Taka moja wielka trójka pisarzy ;D Moją największą motywację stanowią czytelnicy, ale także moi ulubieni autorzy oraz ich książki :)
      Niedługo w "Sercu mroku" na nowo pojawi się Minato, za którym szczerze mówiąc, sama się już stęskniłam ;D A także niebawem do historii wkroczy postać, o której jedynie wspomniałam w pewnym dialogu Rady Księżyca. Od teraz wiele wątków zacznie się ze sobą przenikać, ale mam nadzieję, że uda mi się uniknąć wprowadzania zbyt dużej ilości wydarzeń. Zobaczymy, jak to będzie ;)
      Zgadzam się całkowicie z Twoim zdaniem, kochana. Najbardziej smuci mnie fakt, że niektórzy autorzy, będący wrażliwsi na ostre wypowiedzi, przez takie zachowania często zamykają swoje blogi. Kilka razy byłam niestety świadkiem takich wydarzeń, gdy blogerzy rezygnowali przez osoby, które zupełnie niepotrzebnie odreagowywały swój stres w ich komentarzach. Rozumiem krytykę, ale wchodzenie na czyjegoś bloga tylko po to, aby anonimowo wypisać kilka wulgaryzmów pod adresem autora, na zawsze pozostanie dla mnie zagadką. Celowe zasmucenie najczęściej nieznajomej osoby jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe i całkowicie pozbawione sensu. Hahaha wiesz, kochana - tylko kiedy piszę, to od czasu do czasu udaje mi się stwierdzić coś... mądrzejszego, ale przy rozmowie ze mną twarzą w twarz bardzo często popełniam straszne gafy xD Moi przyjaciele mieli kiedyś nawet zamiar założenia sobie zeszytu i wypisywanie w nim moich nieudanych wypowiedzi, których na prawdę, mają sporo w pamięci ;D Ale na szczęście są bardzo pozytywne i faktycznie nie raz można się przy nich uśmiechnąć :)
      Dziękuję, kochana :) To w gruncie rzeczy nic poważnego - jedynie wykorzystuję mniejszą objętość płuc, przez co prędzej się męczę i nie powinnam na przykład uprawiać biegów długodystansowych ani pokonywać dużych odległości szybszym krokiem. Jednak spacerkiem, krok po kroku, mogę spokojnie wybierać się na dłuższe wycieczki. Tylko niestety nie mogę za bardzo wyjeżdżać w góry. Może kiedyś wybiorę się piechotą do Tokio xD Mnie także bardzo podoba się pomysł mojej nauczycielki. Jest wychowawczynią mojej klasy i na początku pierwszego roku powiedziała nam, że takie strony pozwolą jej nas lepiej poznać. Faktycznie można się dowiedzieć ogromnie dużo rzeczy z rysunków oraz cytatów innych osób. Na przykład u mnie moi koledzy i koleżanki zrozumieli, dlaczego zazwyczaj ubieram się na czarno, kiedy pokazałam im cytat Yany Toboso z pierwszego tomu "Kuroshitsuji" :) Dobrze kochana - kiedy je ukończę spróbuję je zeskanować i wstawić w komentarzu. Niestety mój skaner miewa dziwne wahania nastrojów, ale mam nadzieję, że mi ulegnie xD

      Usuń
    6. Oczywiście, już wyjaśniam :) Do napisania "Serca mroku" natchnęło mnie moje zainteresowanie historią, w szczególności II wojną światową. Chciałam symbolicznie przedstawić Łowców oraz ludzi jako agresorów, a wampiry jako pokrzywdzone narody. Po obu stronach znajdują się pewne odstępstwa od normy - człowiek może służyć pomocą Potomkowi Nocy, jak robi to Naruto, a wampir może się okazać mordercą. Pomyślałam, że rasa wampirów musi być odrobinę słabsza od ludzi, by móc pokazać sytuację dawnych, gnębionych narodów. Także, mówiąc szczerze, jestem już odrobinę znudzona ukazywaniem wampirów jako demonów, żywych umarłych, pozbawionych uczuć i o ogromnej sile fizycznej. Chciałam jakby na nowo stworzyć tę rasę i u mnie Potomkowie Nocy nie są dzikimi stworzeniami, lecz pewną odmianą ludzi, których geny w zamierzchłych czasach zostały zmutowane. Wykazują się większą siłą umysłową, czego przykładem są Telepaci oraz posiadają emocje. Nawet niekiedy brzydzą się swoją naturą i zrobiliby wszystko, aby móc przyjmować inny pokarm, a nie krew. Ostatnim powodem są moje przemyślenia, w których stwierdziłam, że ludzie często nienawidzą tego, czego nie rozumieją. Chciałabym pokazać, że nie zawsze coś zagadkowego musi być od korzeni zepsute i że "ciemność nie zawsze oznacza zło, a światło nie zawsze niesie ze sobą dobro", cytując autorki serii "Dom Nocy" - P.C. Cast i Kristin Cast :) Mam nadzieję, że udało mi się co nieco wytłumaczyć, chociaż napisałam to bardzo chaotycznie i nie wiem czy udało mi się jakoś odpowiedzieć na Twoje pytanie, kochana ;D
      Pozdrawiam cieplutko :*
      P.S Musiałam napisać odpowiedź w dwóch komentarzach, ponieważ w jednym była zbyt duża ilość znaków xD

      Usuń
    7. Hej kochana :*
      Jej jaki długi komentarz xD Ja niestety jakoś nie mam weny na pisanie,więc za dużo nie napiszę,ale w każdym razie postaram się.Wiesz,zawsze można być lepszym,najważniejsze żeby nie popaść w obłęd czy samozachwyt.Jesteś świetna i możesz być jeszcze lepsza i fajnie,że do tego dążysz tylko nie stawiaj sobie zbyt wysokiej poprzeczki,bo się wykończysz. Piszesz naprawdę genialnie.Powiem tak - ja nie przepadam za fantasy i tego typu rzeczami, a Twój blog czytam i to z zachwytem.To chyba coś znaczy;)
      Ciekawą masz trójkę.Czytałam "Hobbita" i bardzo mi się podobał,w ogóle Tolkien to legenda. "Eragona" i "Harry'ego Pottera" nie czytałam ale oglądałam i również mi się podobało,a książki są ponoć dużo lepsze.Masz naprawdę świetne wzory i dobrze,że się na nich wzorujesz,dzięki temu będziesz coraz lepsza i lepsza,tylko pamiętaj o umiarze;)
      Wszystko będzie dobrze,coraz bardziej mnie zaciekawiasz kolejnymi wydarzeniami,szykuje się sama akcja;p
      To smutne,że przez takie głupie komentarze zamykane są naprawdę dobre blogi.Osoba bardzo wrażliwa na krytykę nie daje sobie z tym rady.Również nie rozumiem takich ludzi.Czy oni nie mają serca?? No bo po co to komu?? Krzywdzą obcą osobę żeby czuć się lepszym?? Jestem osobą o strasznie wielkiej empatii,więc bolą mnie takie zachowania,bo sama nie wiem jakbym sobie poradziła będąc na miejsca tego bloggera/bloggerki. Wiesz co?? Jak o tym pisałam przypomniała mi się Kamila.Pamiętasz ją jeszcze?? To dobry przykład.Ale my się nie dałyśmy! =D
      Kochana ja mam tak samo.Tyle gaf słownych popełniłam,że ciężko policzyć.Ale przynajmniej jest wesoło,a niektóre długo się jeszcze wspomina;p
      To dobrze,że to nic poważnego,ale pewnie jakieś tam zwolnienie z w-fu masz. Trzeba się oszczędzać w końcu zdrowie ma się tylko jedno.A do Tokio wybierzemy się razem xD
      Tak sobie pomyślałam co ja bym narysowała w takim zeszycie.Na pewno postaci z 'Naruto" i cytaty ale co jeszcze?? Musiałabym się trochę zastanowić,w końcu to sposób na wyrażanie samej siebie. A skaner niech mnie lepiej nie denerwuje bo ja się z nim policzę;p
      Bardzo dziękuję Ci za wyjaśnienie.Rozwiałaś wszystkie moje wątpliwości i teraz lepiej będę mogła zrozumieć całe opowiadanie.Nawet nie przyszło mi do głowy,że wzorowałaś się na II wojnie światowej. Bardzo ciekawy pomysł,teraz widzę podobieństwa i muszę przyznać,że udało Ci się pokazać Potomków Nocy jako gnębione narody.Dobrze,że jesteś oryginalna, po raz pierwszy czytam o wampirach jako ludziach,a nie krwiożerczych bestiach. Dzięki Twoim wyjaśnieniom wiele zrozumiałam za co jeszcze raz bardzo Ci dziękuję;)
      Pozdrawiam gorąco:**
      Kasia

      Usuń
    8. Hej kochana :*
      Niestety tym razem mój komentarz będzie krótszy, ponieważ nabawiłam się zapalenia ucha i przez ból głowy mam drobny problem ze składaniem zdań. Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie, bo bardzo chciałabym zabrać się już za pisanie nowego rozdziału, ale kiedy jestem chora, moja wena ucieka. Wydaję mi się, że lepiej będzie jeśli odczekam parę dni, podczas których ustalę sobie poszczególne wydarzenia, a potem zacznę tworzyć wpis.
      Bardzo dziękuję za wsparcie, kochana :) Traktuję pisanie opowiadań przede wszystkim jak dobrą zabawę, dlatego też chcę się kształcić, jednak będę się starała nie przesadzać i nie narzucać sobie zbyt wygórowanych wymagań. Takie zachowanie mogłoby odebrać całą frajdę, a prowadzenie bloga polega na miłej, przyjemnej rozrywce. Nigdy nie chciałabym, aby zmieniło się to w mój obowiązek, lecz żeby na zawsze pozostało dobrą formą spędzania wolnego czasu.
      Nie mogę się już doczekać drugiej części "Hobbita", która niebawem ma wejść do kin :) Książka bardziej mi się podobała, ale film także spełnił moje wymagania. "Eragona" miałam okazję czytać jedynie pierwszą część, ale mam nadzieję, że kiedyś uda mi się prześledzić całą serię, ponieważ naprawdę jest warta uwagi. W "Harrym Potterze" jestem aktualnie w połowie tomu "Czara Ognia", ale dotąd najbardziej podobał mi się "Więzień Azkabanu" :)
      Hahaha tak, ja także sobie o niej przypomniałam ;D Jednak na szczęście jej przypadek był dla mnie bardziej zabawny niż przykry. Ze szczególnością bawiło mnie jej zdziwienie, kiedy się oburzała, że można pisać blogi o tematyce homoseksualnej. Niestety, wielu autorów trafia na gorsze przypadki. To przykre, bo najczęściej zamykają nowe, bardzo dobre blogi, które mają szansę się rozwinąć. Nie ma nic gorszego od zniechęcenia się na starcie, kiedy ktoś dla własnej "satysfakcji", bezpodstawnie obraża blogera.
      Ja najczęściej popełniam jakieś wpadki, kiedy muszę mówić w obcych językach ;D Często mylę język niemiecki z angielskim, przez co powstają bardzo oryginalne kompozycje xD
      Moja koncepcja na zeszyt troszkę się zmieniła i stwierdziłam, że narysuję postacie z moich kilku ulubionych anime. Na razie na pewno znajdą się tam bohaterowie "Naruto", "Kuroshitsuji" oraz możliwe, że także "Soul Eater" i "Death Note". Kiedy skończę, spróbuję zeskanować obie strony :)
      Cieszę się, że zdołałam co nieco wyjaśnić, ponieważ często moje wytłumaczenia są strasznie niejasne i chaotyczne xD Zamiast rozwiewać wątpliwości, w wielu przypadkach bardziej je potęguję. Nie ma za co, kochana :)
      Pozdrawiam cieplutko :*
      P.S Widziałaś kochana, że wyszedł już nowy tomik "Kuroshitsuji"? :) Ja niestety przeczytam go dopiero we wrześniu, a jestem strasznie ciekawa dalszych wydarzeń ;c

      Usuń
    9. Hej kochana :*
      Ojej strasznie Ci współczuję:( Zapalenie ucha to przykra i bolesna sprawa.Mam nadzieję,że niedługo poczujesz się lepiej.Masz rację - poczekaj aż ból minie,a później spokojnie zabierz się za pisanie. Nie ma co pisać na siłę.
      Właśnie autorzy,którzy traktują pisanie jak rozrywkę lub pasję piszą o wiele lepiej od tych,którzy traktują to bardzo poważnie i chcą jakby na siłę pisać najlepiej.Ale wiadomo,że jak się coś robi na siłę to nie zawsze wychodzi.Uważam,że do pisania lepiej podejść z dystansem,przecież to nie żadne zawody,to rozrywka,która ma sprawiać przyjemność, a nie stresować;)
      Ja również nie mogę się doczekać "Hobbita".Byłam na pierwszej części i choć nie przepadam za fantasy to ten film mnie oczarował.No i zakończył się w najlepszym momencie! Dlatego właśnie wybieram się na część drugą ale nie wiem kiedy dokładnie będzie.
      No ja również się uśmiałam,przy jej komentarzach, zwłaszcza przy tym zdziwieniu i oburzeniu. Niektórzy ludzie są naprawdę zabawni,może nawet o tym nie wiedząc;p Ale masz rację,niektórych ranią takie niepotrzebne komentarze i giną przez to wspaniałe blogi.Nie czytam komentarzy na Twoim blogu,więc nie wiem czy miałaś takie sytuacje,ale nawet jeśli to widzę,że nie muszę się martwić.Masz dobre podejście i dużo fanów,więc bloga nie zamkniesz;p
      Mi się takie wpadki nie zdarzają,bo nie uczę się niemieckiego.Ale to musi być zabawne;p Ja częściej popełniam gafy po patriotycznemu czyli po polsku xD
      Bardzo mnie ciekawi efekt końcowy.Na pewno będzie genialny.Może przez te rysunki i cytaty uda mi się Ciebie jeszcze lepiej poznać;)
      Mi wszystko wyjaśniłaś,więc jestem zadowolona. Dziękuję,że w ogóle chciało Ci się mi tłumaczyć. Jestem osobą,która lubi dużo wiedzieć i jak mnie coś nurtuje to się pytam,więc mogę kiedyś jeszcze chcieć rozwiewać swoje wątpliwości.I mam nadzieję,że będziesz chętna do pomocy;)
      Dziękuję kochana za informację,jutro kupię sobie nowy tom i poczytam;) A Ty czemu będziesz czytać dopiero we wrześniu??
      Pozdrawiam serdecznie:**
      Kasia
      Ps.Jutro wyjeżdżam,więc nie będzie mnie przez parę dni.To taki niespodziewany wyjazd,dzisiaj się dowiedziałam.Ale w poniedziałek już powinnam być.Do zobaczenia i buziaki ;**

      Usuń
    10. Hej kochana :*
      Dziękuję, czuję się już znacznie lepiej :) Przez jakiś czas muszę brać antybiotyki. Lekarstwa zaczynają skutkować, bo ucho i głowa mniej mnie już pobolewają. Dzięki temu właśnie zabieram się za pisanie nowej notki. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się na blogu ;)
      Całkowicie zgadzam się z Twoim zdaniem, kochana. Wydaję mi się, że autorzy blogów powinni pisać swoje opowiadania wtedy, gdy mają na to ochotę i kiedy sprawia im to nieukrywaną przyjemność. Wpisy są wtedy naprawdę udane i mam wrażenie, że pozytywne podejście blogerów udziela się także czytelnikom. Milej czyta się rozdziały, do których autor podszedł z sercem, a nie zmuszając się i traktując dodanie wpisu jako obowiązek. To najsmutniejsze - kiedy zajęcie, które niegdyś było dobrą zabawą, staje się jedynie powinnością. Lepiej się nie zmuszać, poczekać aż wena sama przyjdzie i wtedy zasiąść przed blogiem :)
      Ja także byłam w kinie na pierwszej części "Hobbita". Film bardzo mi się podobał, ale wybrałam wersję z dubbingiem i niekiedy głosy poszczególnych postaci odrobinę mnie bawiły xD Ze szczególnością Smigol, który po polsku brzmiał... dość osobliwie ;D Z tego, co słyszałam, następna część ma pojawić się w grudniu tego roku. Na youtubie jakiś czas temu pojawił się trailer, który, jeśli masz ochotę, możesz obejrzeć pod tym linkiem http://www.youtube.com/watch?v=q-WelsIEw_U Szczerze mówiąc, ja jestem zachwycona i coraz bardziej nie mogę się doczekać premiery :)
      Na obecnym blogu jeszcze nie przydarzyły mi się podobne sytuacje, ale na poprzednim miałam kilka takich zdarzeń. Jednak twierdzę, że nie można się łatwo poddawać przez dwa czy trzy komentarze. Lepiej dalej kontynuować swoją działalność i zrezygnować wtedy, kiedy sami podejmiemy taką decyzję, a nie wtedy, gdy ktoś wywrze na nas nacisk i będzie próbował nas do tego zmusić :)
      Wczoraj ukończyłam robienie mojego zeszytu. Skaner okazał się wysłuchać moich próśb i udało mi się zeskanować obie strony :) Tutaj, kochana, znajdziesz pierwszą dotyczącą fantasy http://i39.tinypic.com/16auqhj.jpg a tutaj poświęconą anime http://i43.tinypic.com/4kxq54.jpg Efekt nie do końca wyszedł taki, jaki zaplanowałam. Początkowo strona o anime miała posiadać kilka obrazków, ale stwierdziłam, że jeden wystarczy, bo przy większej ilości mogłaby stać się nieczytelna. Dlatego też narysował jedynie chibi Kushinę i Minato :) Niestety, mam okropny styl pisma. Mam nadzieję, że zanadto Cię nim nie przeraziłam xD
      Oczywiście, zawsze będę się starała rozwiać wszelkie wątpliwości :)
      Aktualnie nie posiadam już oszczędności, dlatego też muszę poczekać do początku września na otrzymanie kieszonkowych, by móc kupić sobie tomik. Jednak przeszukując grafiki natknęłam się na pewną stronę z angielskiej mangi i chyba już wiem, co się wydarzy, lecz mimo to z niecierpliwością będę czekać na kupno tomiku :)
      Będę wyczekiwać Twojego powrotu, kochana i pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
    11. Hej kochana:*
      Jak widzisz już wróciłam;) Bawiłam się świetnie,a dzisiaj byłam na zakupach,z których jestem bardzo zadowolona.Kupiłam sobie czarną spódniczkę i białą bluzeczkę z czarnym kołnierzykiem na początek roku. Do tego mam zamiar nałożyć malinowe szpilki.Jestem zadowolona z efektu^^ Zresztą na pewno wiesz jak udane zakupy potrafią poprawić humor;p
      Skoro bierzesz antybiotyki to za ciekawie nie jest. Ale najważniejsze,że czujesz się lepiej. Ja też mam nadzieję,że niedługo wstawisz coś nowego^^
      Po Twoich notkach widać,że wkładasz w nie całe serce i,że sprawia Ci to przyjemność.Takie notki aż chce się czytać.Masz rację - czytelnik odczuwa pozytywne emocje bloggerów.Od razu widać czy notka pisana była z serca czy też "na odwal". Lepiej nie pisać kiedy nie ma się weny,bo i tak nic z tego nie wyjdzie,a pisanie staje się męczarnią.
      Ja także wybrałam dubbing i mnie również bawiły głosy niektórych postaci xD Ale z czasem dało się przyzwyczaić;) Dziękuję za link, mój komputer nie chce ze mną zbyt współpracować,ale jak zechce to postaram się obejrzeć;p
      Bardzo dziękuję za wstawienie tych kartek i za linki.Jestem zachwycona.Pięknie Ci to wyszło. Dobrze,że narysowałaś tylko Minato i Kushinę,bo jak napisałaś,przy większej ilości postaci strona stałaby się nieczytelna.A przecież nie o to chodzi;) Wybrałaś świetne cytaty,bardzo mądre i przemawiające.Obie strony wyszły Ci genialnie,wilk jest prześliczny,a Minato z Kushiną tacy kawaii;p A z pismem nie przesadzaj - nie jest takie złe. Widać,że starałaś się napisać jak najładniej i wyszło Ci to.Wszystko jest przejrzyste i czytelne. I uwierz mi,widziałam o wiele gorszy charakter pisma;p
      Ja zakupiłam najnowszy tom "Kuroshitsuji" i jestem zachwycona.Tak mnie wciągnęło,że aż się zdziwiłam, gdy byłam na ostatniej stronie;) Ale poczekam,aż kupisz i przeczytasz mangę i wtedy sobie na ten temat popiszemy xD
      Pozdrawiam serdecznie;**
      Kasia
      Ps.Oglądałaś może "Sword art online"? Jeśli nie to koniecznie obejrzyj.Mi te anime strasznie się podoba i nie jest długie,ma tylko 25 odcinków. Gorąco polecam;p

      Usuń
    12. Hej kochana :*
      Bardzo się cieszę, że już wróciłaś i że dobrze się bawiłaś na wyjeździe :) Na pewno będziesz ślicznie wyglądać w swoim nowym zestawie na rozpoczęcie roku. Ja jeszcze nie zastanawiałam się w czym pójdę, ale wydaję mi się, że wezmę czarną sukienkę z kołnierzykiem zawiązanym na kokardkę oraz czerwone szpilki. Troszkę się ich obawiam, ponieważ są bardzo wysokie i dotąd chodziłam w nich jedynie w środku budynków. Wypróbuję je i mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć do szkoły. Najwyżej wrócę boso xD Jej, nie mogę uwierzyć, że wakacje już chylą się ku końcowi. Strasznie szybko minęły i za parę dni musimy wracać do szkół. Z jednej strony się cieszę, bo zobaczę moją klasę, ale z drugiej, kiedy sobie pomyślę ile czeka nas pracy, radykalnie odechciewa mi się wracania ;D
      Właśnie niedawno opublikowałam nowy post. Mam nadzieję, że Ci się spodoba, kochana :) Dziś wybieram ostatnią porcję antybiotyku, więc wydaję mi się, że już niedługo powinnam czuć się jak nowo narodzona xD
      Cieszę się, że tak uważasz, kochana :) Staram się pisać najlepiej jak potrafię i bardzo mi miło, że to zauważasz. Najlepiej jest pisać wtedy, kiedy ma się na to ochotę, bo zarówno dla blogera, jak i czytelnika takie wpisy są przyjemniejsze. Lepiej siebie nie zmuszać, kiedy nie ma się weny i poczekać na odpowiedni moment. Natchnienie czasem potrafi przyjść bardzo nieoczekiwanie. Na przykład mi się zdarza wymyślać opowiadania, wracając autobusem ze szkoły ;D
      Tak, z czasem dało się przystosować, ale w pierwszym momencie, kiedy usłyszałam głos Gandalfa i Elronda, nie mogłam powstrzymać śmiechu xD
      Nie ma za co, kochana :) Dziękuję i bardzo się cieszę, że strony Ci się spodobały. Nigdy wcześniej nie rysowałam obrazków chibi i sama byłam ciekawa efektu. Jestem zadowolona z włosów Kushiny, ale niesamowicie nie podobają mi się stopy Minato xD Na początku miałam jeszcze w planach umiejscowienie Kakashi'ego lub Undertakera z "Kuroshitsuji", ale pomyślałam, że wtedy cytaty mogłyby się nie zmieścić. Z fragmentów najbardziej podobają mi się słowa Yashamaru o ranach w sercu. Kiedy oglądałam odcinek "Naruto", w którym pojawił się ten cytat, miałam łzy w oczach. Musiałam umieścić go na stronie :)
      W pierwszym tygodniu września powinnam mieć już tomik, więc wtedy sobie o nim porozmawiamy ;) Niestety nie miałam okazji obejrzeć, ale skoro Ci się podobało, to w niedalekiej przyszłości z pewnością rzucę na nie okiem. Przepraszam kochana, że tym razem krótko i bardzo chaotycznie, ale coś strasznie rozbolała mnie głowa.
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  8. Rozdział wyszedł ci przerażająco dobrze. Użyłam słowa "przerażająco" bo po części ten rozdział taki był. Kiedy czytałam opis w jaki sposób psy zjadły ciała Mikoto i Fugaku to sama miałam ochotę krzyknąć, a co dopiero sześciolatek, którym był Sasuke. A koniec był moją ulubioną wisienką na torcie :D Sama już nie wiem co napisać - twoje opowiadanie, świat przedstawiony i bohaterowie są świetnie wykreowani. Czytając, czuje się, że podchodzisz do niego z sercem. Włożyłaś w nie, jakby całą swoją duszę :D Zła jestem, że nie ma kolejnego rozdziału. Nie każ nam długo czekać na kolejny, kochana. Zrobię co zechcesz, tylko naskrob cosik ;p
    Życzę weny i czasu na skrobanie nowych rozdziałów. Papatki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz i cieszę się, że rozdział Ci się spodobał, kochana :) Niebawem postaram się zabrać za tworzenie nowego wpisu, ale jeszcze mam dylemat czy będzie nim 14 część "Serca mroku", czy też pewien one-shot SasuNaru. Zobaczymy, ale do końca tygodnia lub na początku przyszłego powinno się coś pojawić na blogu ;)
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  9. Nienawidzę mojej wiecznie zacinającej się myszki. Wybacz, że tak na wstępie o tym, ale właśnie napisałam długiego, treściwego komentarza, który nie zdołał się opublikować, bo myszka mi się zacięła, przez co nakliknęłam nie to co trzeba i komentarz poszedł na spacer w siną dal.
    To od początku. Opis wspomnień wyszedł cud miód i orzeszki. Były i te miłe, gdzie bracia wyglądali uroczo, ale były też i te tragiczne, w których aż łzy kręciły się w oczach. Dobrze, że tak to wymieszałaś, nie pokazując tylko dramat. Po za tym świetnie ci wychodzi opis uczuć jakie występują między braćmi. Do tego scena śmierci, aż ciarek dostałam. Pierwszy raz czytałam tak dobrze napisaną śmierć rodziców Uchiha. I ten pocałunek Naruto na koniec, był taki niespodziewany, ale jakże dobrze pasujący do całości.
    Przy okazji wypadałoby napisać co nie co o poprzednim poście, czyli oneshocie. Zrobię to tutaj, gdyż zadaję sobie sprawę, że przy ograniczonym czasie spędzanym przy blogu nie będzie się go miało na przeszukiwanie starych wpisów w poszukiwaniu jednego zagubionego komentarza, więc żeby oszczędzić zachodu tutaj napiszę co o nim sądzę.
    Oneshot wyszedł wspaniale a długość wcale nie przeszkadzała. Do tego ciekawa koncepcja na zawód Itachiego. I cieszę się, że opisałaś problemy z jakimi spotykają się ludzie chcący iść tą drogą. Troszkę o tym wiem gdyż siostra koleżanki jest właśnie na medycynie i coś mi o tym opowiadała. Zamartwianie się Sasuke było tak realne, że aż sama czułam niepokoiłam się o Itachiego. A ten pocałunek wyszedł świetnie. I te całe wyznanie uczuć, takie nie koloryzowane, bardziej realne, rzeczywiste. A co opisu sceny łóżkowej to muszę ci przyznać, że byłam ciekawa jak ci to wyjdzie i... było idealnie. Nie przesadziłaś w żadną stronę. Niestety często spotykałam opowiadania gdzie akty był tak szczegółowo opisywany i koloryzowany, że aż robiło się to niesmaczna. A zdarzały się i takie ubogie opisy, gdzie miało się wrażenie, że nic się nie wydarzyło. Na szczęście ty znalazłaś złoty środek gdzie wszystko jest takie jak powinno być. Toteż moje gratulacje za udany akt.
    Na koniec zostaje mi tylko życzyć ci weny i ogromu czasu wolnego na pisanie, zwłaszcza teraz gdy nowy rok zaczyna sterczeć na wycieraczce. Pozdrawiam :) I czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, bądź może to być oneshot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, miewam czasem podobny problem - posiadam myszkę bezprzewodową i od czasu do czasu wytracają mi się w niej baterie. Kiedy niestety nie mam żadnej pary w domu, a z jakiegoś powodu nie mogę podejść do sklepu, muszę zadowalać się zastępczą myszką przewodową, która ma za krótki kabelek - często przez przypadek klikam nią w nieodpowiednie miejsca. Wiem, jakie potrafi być to frustrujące, dlatego też bardzo, bardzo dziękuję za tak długi komentarz, który mimo problemów, opublikowałaś :)
      Cieszę się, że zarówno rozdział opowiadania, jak i wcześniejszy one-shot przypadły Ci do gustu :) Bardzo dziękuję za tak miłe i ciepłe słowa na temat obu wpisów, które niesamowicie podniosły mnie na duchu. Troszeczkę obawiałam się opisu wspomnień Sasuke, gdyż skupiałam się w nich na przeżyciach wewnętrznych, z którymi niekiedy miewam poważne problemy. Jestem niewiarygodnie szczęśliwa, iż Ci się spodobały i słusznie zauważyłaś, że starałam się ukazać przeszłość Uchihy w pozytywnym, jak i negatywnym świetle - z jednej strony posiadał ukochanego brata, ale z drugiej był świadkiem najazdu oraz śmierci swoich rodziców. Natomiast w one-shocie najbardziej obawiałam się sięgnięcia po parę, której jeszcze nie opisywałam i mojej pierwszej sceny erotycznej. Cieszę się, że fabuła oraz akt Ci się spodobały :)
      Niebawem na blogu pojawi się nowy wpis, którym będzie albo 14 rozdział "Serca mroku", albo one-shot SasuNaru. Nim wakacje niestety miną i będziemy musieli wracać do szkół, postaram się opublikować jeszcze parę wpisów :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  10. Dopiero udało mi się zajrzeć. Rozdział naprawdę dobry. Bardzo dobrze opisałaś przeszłość Sasuke, można było łatwo wyobrazić sobie co się działo. Notka genialnie długo, co uwielbiam ;)
    Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych ;)
    Pozdrawiam,
    Kurotenshi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za komentarz i bardzo się cieszę, że zarówno notka, jak i całość opowiadania Ci się podoba :) Mam nadzieję, że następne publikacje także przypadną do Twojego gustu.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  11. Przeczytałam ten rozdział na uczelni z telefonu.. to nie był najlepszy pomysł. Łzy zakręciły mi się w oczach i przez dłuższą chwilę siedziałam niemo bez ruchu. To, co tak w gruncie rzeczy fantastycznie opisałaś - całą walkę, najazd ludzi, pożar rodzinnego domu, rozpaczliwą ucieczkę, a wreszcie okrutną śmierć rodziców Uchiha - to było przerażające. Naprawdę. Okrucieństwo niektórych (ludzi) nie ma granic. I patrzą na to ci, którzy są bezbronni, cierpią ci, którzy zostawieni są potem na pastwę losu.
    Piszę ten komentarz, a w tle leci mi z głośników motyw Itachiego https://www.youtube.com/watch?v=AXLfg2ry_F4&list=UUPl_QKJqJSYL4gjWwuRgkNA&index=7
    I tak jakoś zakuło mnie w serduchu O.o
    Dzięki za ten piękny, choć straszny rozdział.
    Alys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i cieszę się, że rozdział przypadł do Twojego gustu :)
      Prawdziwe przebiegi wojen i konfliktów zainspirowały mnie do opisania tragedii braci Uchiha. Niestety, takie wydarzenia mają miejsce w naszym świecie i zawsze najbardziej cierpią ci, którzy nie zawinili. Tak, to straszne, że ludzie potrafią nawzajem się wyniszczać.
      Piękny utwór - niesamowicie klimatyczny. Bardzo pasuje do Itachiego.
      Nie ma za co - to dla mnie przyjemność :) Jeszcze raz ślicznie dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam cieplutko ^^

      Usuń
  12. Trochę wkurza mnie to, że Naruto jest taki uczuciowy... to aż nienaturalne.

    OdpowiedzUsuń