poniedziałek, 15 lipca 2013

"Serce mroku" ~ Rozdział 12


W którym pojawiają się niezabliźnione rany...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
          Blondyn nerwowo zmarszczył brwi, gdy zauważył, że obraz wspomnienia Potomka Nocy staje się zamazany. Kontury poszczególnych elementów gwałtownie bledły i zlewały się z pozostałymi barwami. Po krótkiej chwili Naruto z wielkim trudem mógł odróżnić od siebie twarze wampirzych braci, jakby okryła je gęsta zasłona mgły. Kiedy ostatecznie uległy rozmyciu, różnorakie kolory zmieszały się w wspólną całość przybierając czarny odcień. Przenikająca ciemność, która wypełniła połączone umysły zdołała sprawić, że rytm serca lekarza niespokojnie przyspieszył, a po jego ciele raz po raz przebiegały upiorne dreszcze. Choć doświadczenie więzi, jaka istniała pomiędzy rodzeństwem pozwoliła mu zaznać pozytywnych uczuć młodszego Uchihy, Uzumaki miał wrażenie, że na nowo wzrasta w nim niepokój. Nie potrafił pojąć, dlaczego wewnątrz jego głowy zapanował mrok. Był pewny, że Sasuke nie przekazał mu jeszcze wszystkich wydarzeń i snuł przypuszczenia, iż czerń może być przerwą pomiędzy ukazywanymi wspomnieniami. Jednakże, z jakiego powodu ciemnooki zwlekał z dalszym ujawnianiem przeszłości? Czyżby zmierzenie się z dawnymi przeżyciami przerastało jego siły? Wywołało wahanie, które uniemożliwiało podjęcie dalszych kroków?
          Kruczowłosy dotkliwie przegryzł wargę, z której wypłynęła kropla krwi. Potoczyła się wzdłuż podbródka i z cichym pluskiem skapnęła na marmurową posadzkę. Wcześniej, gdy rozmyślał nad przekonaniem Naruto do użycia wampirzych zdolności, za jedyny, upragniony cel obrał odnalezienie Itachi'ego. Nie zważał na metody, których musiałby użyć, czas, jaki byłby zmuszony poświęcić, ani tym bardziej na własne bariery czy też zagrożenie swojego życia. Wiedział, iż dla ocalenia starszego brata nie cofnąłby się przed niczym. Nawet byłby gotów podpisać cyrograf z samym diabłem lub pozwolić posiekać swoje ciało na setki kawałków i wrzucić je do rzeki jako pokarm dla ryb, byle tylko zapewnić mu bezpieczeństwo. "Skoro nie ugiąłbym się przed takimi wyzwaniami, to czym będzie dla mnie powrót do przeszłości? Błahostką, z którą niewątpliwie sobie poradzę.", myślał. Niestety wykorzystanie swoich przekonań w praktyce okazało się być trudniejsze niż mógłby przypuszczać. Dbał wyłącznie o dobro blondyna, przez co zastanawiał się czy złączenie jaźni nie wpłynie negatywnie na zdrowie chłopaka oraz o uratowanie długowłosego, lecz ani razu nie zaszedł w głowę czy wyjdzie zwycięsko ze starcia z najtragiczniejszymi wspomnieniami. Przez ubiegłe lata za wszelką cenę próbował zapomnieć o rzekach krwi ociekających ulicami osady Sandimel. Pragnął już nigdy więcej nie widzieć twarzy wykrzywionych w agonii czy też odciętych członków Potomków Nocy, które pożerały wygłodniałe, dzikie zwierzęta. Łaknął nie słyszeć przeraźliwych wrzasków dzieci, kobiet, mężczyzn i starców, gdy ich sylwetki rozcinały miecze Łowców, tratowały końskie kopyta lub pochłaniały świszczące płomienie. Miał nadzieję, że jeśli tamtejsze zdarzenia ukryje na dnie pamięci, nie będzie do nich wracał ani o nich rozmawiał, z czasem stracą druzgocącą siłę - zupełnie nie zostanie sparaliżowany strachem. Teraz, gdy całkowicie nie był na to przygotowany, musiał na nowo przeżyć dawną tragedię. Zdawał sobie sprawę, że jest to jedyny sposób, który może definitywnie wpłynąć na decyzję błękitnookiego - ostatnia deska ratunku, spokojnie czekająca, aby po nią sięgnąć. 
          Jednak przerażenie, które wywołał fakt, iż musi powrócić na dno pamięci spowodowało, że Sasuke nie dawał rady przełamać oporów. Nieznośne uczucie bezsilności, zawiedzenia samym sobą sprawiło, że ostre, wydłużone kły tworzyły kolejne, bolesne rozcięcia, aż usta Potomka Nocy przypominały wyglądem szarpaną ranę. Czerwona ciecz strugami spływała szyją czarnowłosego, po czym brudziła bandaż na piersiach lub lądowała na podłodze, gdzie zatrzymywała się w zagłębieniach między płytami marmuru. Zdołał odzyskać trzeźwość umysłu dopiero wtedy, kiedy odczuł na swoich policzkach delikatne, kojące ruchy. Naruto, który równie mocno odczuwał lęk Uchihy, pieścił opuszkami palców aksamitną skórę wampira. Pragnął skutecznie go uspokoić, rozluźnić rozedrgane nerwy, aby obaj mogli odczuć upragnioną ulgę.
          Zabiegi blondyna musiały przynieść odpowiedni efekt, ponieważ nie minęło nawet kilka sekund, jak poczuł, że drżenie rąk Sasuke ustało i zastąpił je stanowczy chwyt. Oddech wampira, choć ciągle przyspieszony, zwolnił tempa, a sam ciemnooki wsunął kły, aby nie wywoływać zbędnego samookaleczenia. Gdy przypomniał sobie o obecności lekarza zrozumiał, że nie musi mierzyć się zupełnie sam z własnymi słabościami. Naruto ciągle mu towarzyszył - mógł do woli rozkoszować się przyjemnym ciepłem skóry młodzieńca, jego odurzającym zmysły zapachem oraz świadomością, że kiedy otworzy oczy ujrzy te błękitne, hipnotyzujące tęczówki. Za każdym razem, widząc urokliwie, niebieskie spojrzenie pół-wampira ogarniało go uczucie bezpieczeństwa, zupełnego odcięcia od świata. Wiedział, że gdy tylko zakończy złączenie umysłów, przywita go czuły wzrok lekarza - odegna wszelkie troski, zastąpi strach opanowaniem, położy kres wewnętrznemu cierpieniu.
          Sasuke odetchnął głęboko, a na jego twarz wkradł się subtelny uśmiech. Natychmiast jednak skrzywił się, gdy odczuł nieznośne szczypanie poranionych ust. Mimo że przybrał udręczoną minę, po raz pierwszy od wielu minut w jego głowie kłębiły się radosne myśli. Trwoga, którą odczuwam jest w pełni uzasadniona, pomyślał. Lecz jeżeli teraz się ugnę, nie zmierzę się z pamiętnym koszmarem, to jak mogę myśleć o ochronieniu Itachi'ego? Jeśli teraz się wycofam, zawiodę siebie, mojego brata, a także Naruto, który cierpi, doświadczając mojego bólu. Łatwiej byłoby zrezygnować i znaleźć inną drogę, ale czy prosta ścieżka, która nie doprowadzi mnie do celu jest lepsza od zawiłego szlaku? Będzie ciężej. Nie raz skręcę kostkę wpadając do dziury, nie raz pozdzieram łokcie i kolana, ale, cholera, dopnę swego - przejdę go z podniesioną głową!
          - Przygotuj się na kolejne wspomnienie - szepnął brunet.
          Blondyn wydał z siebie piskliwy krzyk, kiedy niespodziewanie w jego głowie pojawiła się znajoma kula światła. Gdy blask stopniowo przygasał, Naruto zaczął zauważać rozmyte kontury, które tworzyły następną wizję przeszłości. Nim skupił się na dawnych wydarzeniach, uśmiechnął się szeroko. Jesteś nie do pokonania, Sasuke.

*******
       
          Sześciolatek starał się wyrwać ramię z żelaznego uścisku zagadkowych dłoni. Dopiero położył się do łóżka, zdołał przybrać wygodną pozycję i po krańce uszu okryć ciało puchatą kołdrą. Miał nadzieję, że uda mu się zasnąć nim zacznie świtać - blask wschodzącego słońca zawsze przenikał przez szybę okna, padał na jego twarz, przebijał się przez cienkie powieki i drażnił umęczone oczy. Po ciężkiej nocy, w której chłopiec był świadkiem kłótni rodziców, zaznał gniewu rozwścieczonego ojca, a następnie przemarzł na dachu budynku, miał ochotę spędzić cały nadchodzący dzień w krainie sennych marzeń. Teraz, gdy nareszcie zaczynał usypiać, jakiś Potomek Nocy za wszelką cenę próbował go wybudzić. Malec był przekonany, że to z pewnością któryś z członków jego rodziny przeszkadza mu w odpoczynku z błahego, nic nieznaczącego powodu. "Może to mama znów się zdenerwowała, bo nie pozbierałem zabawek w salonie albo tata, że nie utrzymuję porządku...", pomyślał. Postanowił ignorować napastnika, aż temu znudzi się szarpanie jego nocnej koszuli i pozwoli mu smacznie spać. Wolał wysłuchać pouczeń, kiedy nabierze sił niż znosić krzyki bliskich, gdy jego ciało jest już wycieńczone i domaga się relaksu.  
          - Sasuke! Sasuke, błagam! Obudź się! Otwórz oczy! Proszę!
          Słysząc rozpaczliwe wołania Itachi'ego, chłopiec natychmiast podniósł się do pozycji siedzącej. Nigdy wcześniej nie wyczuł w głosie starszego brata tak potężnego drżenia, które z łatwością zjeżyło mu maleńkie włoski na karku. Każde pojedyncze słowo przepełniał histeryczny strach, co w przypadku długowłosego - spokojnego wampira, podchodzącego z wyraźnym dystansem do wszelkich wydarzeń - wydało mu się nie tyle dziwne, co prawdziwie przerażające. Krzyk podziałał na sześciolatka równie dobrze jak wylanie kubła zimnej wody na głowę, dzięki czemu nie musiał nawet przecierać zaspanych oczu, aby wyraźnie widzieć w półmroku. Nie potrafił złapać tchu, kiedy dostrzegł, że ręce Itachi'ego - które ciągle ściskały jego ramiona - pokrywały ślady oparzeń. Potężnie zaczerwieniona skóra w wielu miejscach boleśnie pękała, a z pęcherzy i ran wyciekały krople krwi. Gdy z trudem zdołał podnieść wzrok zauważył, iż po jego policzkach rzekami spływają łzy, a nocna koszula w wielu miejscach jest porozdzierana oraz osmalona.
          - Braciszku... - wykrztusił malec, a jego oczy potężnie się zaszkliły. Mimo że pragnął zapytać, co się wydarzyło, jak doszło do skrzywdzenia Itachi'ego, pozostałe słowa stanęły w gardle. Szok, który wywołały rany oraz płacz długowłosego był tak głęboki, iż Sasuke nie mógł wykonać najmniejszego ruchu. Stracił panowanie nad swoim ciałem i miał wrażenie, że za chwilę bezwładnie opadnie na łóżko.
          - Musimy uciekać! Ludzie napadli na naszą osadę! Oddziały Łowców pokonały straż i wdarły się do miasta! Mordują mieszkańców i podpalają domy! Parter naszej posiadłości już stoi w ogniu, a płomienie przedostają się na piętro! Nie mam pojęcia czy jeszcze istnieją schody...Jeśli nie... - Zapłakał głośno. Lament ścisnął jego gardło, przez co nie mógł dokończyć straszliwej myśli.
           Dopiero w tej chwili Sasuke dostrzegł kłęby dymu, które przysłaniały drewniane meble, a w jego płuca wdarł się duszący zapach. Sześciolatek zaczął gwałtownie kasłać mając nadzieję, że za chwilę zdoła nabrać choć odrobinę czystego, niezanieczyszczonego powietrza.
          Itachi, dzięki swemu wyostrzonemu zmysłowi węchu jako pierwszy poczuł gryzący zapach spalenizny, który z łatwością wybudził go ze snu. Kiedy otworzył oczy, płomienie już niszczyły drzwi jego sypialni i wpełzały do pokoju. Wspinały się po ścianach, aż do sufitu, przez co podpierające go belki zaczęły pękać i spadać na podłogę. Oślepiony blaskiem ognia, odurzony wonią dymu, nie miał innej szansy na ocalenie jak tylko spróbowanie przebiegnięcia między językami szalejącego żywiołu. Płomienie smagały jego ciało niczym bicze, łamiące się drewno uderzało w głowę, tworzyło skaleczenia na plecach. Choć został dotkliwie poparzony, zdołał się przedrzeć i nie myśląc o cierpieniu, napędzany adrenaliną, od razu zbudził swoich rodziców, którzy ruszyli do głównego wejścia domu. Nad drzwiami sufit podparty był ogromną belą drewna. Jeśli ogień strawiłby jej zabezpieczenia, bez trudu zablokowałaby jedyne wyjście z posiadłości wydając na rodzinę wyrok śmierci. Bowiem o wyjściu oknami nie mogło być mowy, gdyż przez wąskie szyby nie zdołałby przedostać się dorosły wampir - nawet maleńki Sasuke miałby ogromne problemy. Gdy Mikoto oraz Fugaku podtrzymywali pal, aby dzieci zdążyły się wydostać, Itachi podjął się zadania wyniesienia sześciolatka z płonącego budynku. Pędząc w stronę pokoju malca gorączkowo zastanawiał się jak mogło dojść do najazdu wrogich oddziałów. "Osada Sandimel od lat była potężnie chroniona", myślał. "Nawet jeśli ludziom udałoby się obalić mury, zawsze znalazłby się strażnik Potomków Nocy, który podniósłby alarm. Dlaczego więc nie usłyszałem bicia w dzwon? Dlaczego dopiero zapach dymu zdołał mnie zbudzić? Czyżby...", pokręcił przecząco głową. "Nie, to niemożliwe. Wrogie wojska nie poradziłyby sobie z zamordowaniem wszystkich strażników bramy miasta za jednym podejściem. Musieliby przygotować wymyślną zasadzkę, zaatakować znienacka, szybko i precyzyjnie. Gdyby mieli wystarczającą ilość Łowców i każdy z nich przypadałby na jednego wampira, to i tak nie zdołaliby zgrać się w czasie - któryś Potomek Nocy z pewnością by uciekł i ostrzegł mieszkańców. Chyba że...", jego źrenice się zwęziły, a pięści wściekle zacisnęły. "Ktoś nas zdradził. Istnieją na świecie tylko jedne istoty, które zdołałyby równocześnie pokonać hordę strażników, po czym bezszelestnie wprowadzić oddziały do centrum miasta - Telepaci. Jeżeli ktokolwiek dopuścił się tego haniebnego czynu musiał być ich przedstawicielem", jednym susem przeskoczył przez niską ścianę ognia, a jego przemyślenia przerwał widok drzwi prowadzących do sypialni młodszego brata.  
          
*******

         Naruto poruszył się niespokojnie, kiedy odczuł, że każdy, nawet najmniejszy mięsień jego organizmu staje się napięty. Ciało blondyna przypominało wyglądem naciągniętą strunę, która tylko czekała na odpowiednią okazję, aby się rozerwać. Próbował ustabilizować wzburzony oddech, lecz mimo usilnych starań, z trudem wciągał w płuca niewystarczającą ilość powietrza. Emocje, które go wypełniały miały tak ogromną siłę, iż myślał, że za chwilę eksploduje. Głęboki lęk mieszał się z rozpaczą wywołując upiorny ból głowy oraz gwałtowne mdłości. Czuł, jakby do żołądka wpadła bryła lodu, a serce bezlitośnie miażdżyły nieznane dłonie.
          Ogień od najmłodszych lat kojarzył się lekarzowi z rodzinnym ciepłem, czułością i miłością, którą okazywał mu ojciec. Każdego wieczoru, wraz z Minato przesiadywał przed rozjarzonym kominkiem posiadłości. Otoczony ramionami taty, nie obawiał się płomieni. Wręcz uwielbiał przyglądać się tańcom barwnych, ognistych języków. Nawet teraz, po utracie Namikaze, Naruto ciągle przepadał za obserwowaniem paleniska i każdego dnia poświęcał kilka minut, aby ogrzać się żywiołem. Przyjemny gorąc, który wtedy odczuwała jego skóra, przywodził mu na myśl objęcia mężczyzny - dzięki niemu bezustannie czuł obecność ojca. W ten sposób choć odrobinę łagodził tęsknotę. Natomiast w oczach Sasuke, ogień był jedynie druzgocącą siłą, która siała wyłącznie zniszczenie. Płomienie powodowały bolesne oparzenia, z łatwością obracały ciała w marną kupkę popiołu. Gdy ujrzał obrażenia Itachi'ego - przyrumienioną, pękającą skórę usłaną pęcherzami - znienawidził ogień. Nie cierpiał zjawiska, które bez wyraźnych powodów ośmieliło się tknąć długowłosego. Wiedział, że płomienie są niebezpieczne. Ze szczególnością wtedy, kiedy używały ich nieodpowiednie ręce.
          Zanim doszło do złączenia umysłów, Uzumaki sądził, że ciemnooki jest do niego podobny. Choć wyraźnie poróżniał ich wygląd oraz osobowość, Naruto widział w Potomku Nocy namiastkę samego siebie. Zauważał w jego spojrzeniu identyczny żal, wewnętrzne cierpienie, tęsknotę za ukochanymi, których utracił. Podobnie jak Sasuke, pragnący ocalić Itachi'ego - jedyną rodzinę, która pozostała mu na świecie - blondyn bezustannie wierzył, że kiedyś uda mu się odnaleźć Minato. Jego rozum podpowiadał, iż istnieją marne szanse, dzięki którym ojciec zdołał umknąć Łowcom, ale serce kategorycznie odmawiało mu pogodzenia się ze śmiercią taty. Nie chciał wierzyć, iż mężczyzna, po wycieńczających torturach w twierdzy, został zamęczony lub ścięty, a jego ciało wrzucono na dno rzeki, podano psom na pożarcie albo pozostawiło w celi, aby zgniło i posiliły się nim robaki. Wolał żyć w przekonaniu, że Minato przetrwał i nie kontaktuje się z nim, aby skuteczniej go chronić.
          Teraz, doświadczając uczuć sześciolatka, rozumiejąc jego przerażenie oraz bezradność w obliczu tragedii, Naruto utrwalał się w przekonaniu, że on i Sasuke to dwie zupełnie odmienne osoby. Choć blondyn także zaznał okrucieństwa ludzi zrozumiał, że porównywania jego dzieciństwa z przeszłością wampira, to jak zestawienie ukłucia igłą z raną zadaną mieczem - niedorzeczność, czysta kpina. Nie przypuszczałem, że istnieją między nami tak znaczne kontrasty, pomyślał. Wykazałem się wybitną głupotą będąc głuchym na twoje rozpaczliwe błagania, Sasuke.
          Usta Uzumakiego potężnie zadrżały, kiedy odczuł, że jego powieki stają się wilgotne.               
*******


          - Chodź! - powiedział Itachi łapiąc dłoń sześciolatka. - Zabiorę cię w bezpieczne miejsce.
          Sasuke kiwnął głową bez większego przekonania. Wiedział, że kiedy ludzie znaleźli się w mieście, nie istniał wampir, który mógłby czuć się spokojny bez względu na to, gdzie by przebywał. Jednak pragnął wierzyć w słowa brata, które tym razem zabrzmiały wyjątkowo łagodnie, jakby za wszelką cenę pragnął go uspokoić.
          Malec zacisnął palce na ręce długowłosego i z jego pomocą błyskawicznie wyplątał się z pościeli, stając na równe nogi. Gdy pędem znaleźli się przy drzwiach sypialni, Itachi zmarszczył brwi łapiąc za metalową klamkę. "Gorąca...", pomyślał. "Czyżby płomienie się już tutaj przedostały?".
          - Cofnij się - polecił, instynktownie chowając malca za swoimi plecami.
          Sześciolatek posłusznie wykonał zadanie i ze strachem obserwował, jak chłopak powolnie uchylał drzwi. Kiedy wejście otworzyło się na niemal pełną szerokość, Itachi miał już odetchnąć z ulgą, gdy niespodziewanie został oślepiony żółto-pomarańczowym światłem. Zdążył jedynie przysłonić twarz rękami nim płomień potężnie buchnął zza framugi. Z łatwością oparzył wrażliwą skórę wampira, która w wielu miejscach przybrała szkarłatną oraz brunatną barwę. Mimo dotkliwych obrażeń, chłopak nie odczuł bólu - panika, w której się znajdował była tak głęboka, iż otępiła jego zmysły. Minęło kilka sekund aż udało mu się usłyszeć przeraźliwe wołania młodszego brata. Chłopiec ze łzami w oczach szarpał kraniec jego koszuli, aby Itachi ruszył się z miejsca i odsunął od drzwi - był pewny, iż za chwilę ogień powróci. Nie musiał długo czekać, aby zauważyć płomień, który ponownie zajął drewnianą, pękającą ramę. Bez namysłu, Sasuke objął kolana brata i z całej siły szarpnął jego ciałem, dzięki czemu obaj stracili równowagę upadając na posadzkę. Z przerażeniem spoglądali w swoje twarze, gdy kolejny wybuch rozegrał się nad ich głowami. Towarzyszący mu huk sprawił, iż Itachi ocknął się z chwilowego transu powolnie wracając do rzeczywistości. Syknął wściekle przez zaciśnięte zęby, kiedy odczuł nieznośne pieczenie oparzonych ramion. Miał wrażenie, że z bólu oczy zachodzą mu gęstą mgłą, a z ciała wyparowują dotychczasowe siły. Balansował na granicy omdlenia, kiedy dostrzegł łzy spływające po policzkach sześciolatka. "Jeżeli poddam się ranom, Sasuke nie zdoła wydostać się z posiadłości", pomyślał. "Tylko ja mogę go ocalić od spłonięcia lub śmiertelnego zatrucia dymem". Boleśnie zagryzł wargi i z trudem podniósł się do pozycji siedzącej, po czym posłał zszokowanemu malcowi uspokajający uśmiech.
          - Nie lękaj się - szepnął. - Obiecuję, że cię stąd zabiorę.
          Itachi z wyraźnym trudem powstał z podłogi i choć początkowo się zachwiał, zdołał ustać w wyprostowanej pozycji. Spoglądając na zapłakanego Sasuke czuł, jak wraca do niego utracona energia i chęci do dalszej walki. Nie mógł się poddać i pozwolić, aby ból zdołał go pokonać - sześciolatek na niego liczył i uwierzył, że wyjdą cało z najazdu. "Jestem jego ostatnią nadzieją. Nie mogę przegrać. Nie mogę przegrać! Muszę dla niego walczyć!".
          Malec nie zdążył zareagować, gdy Itachi otoczył go ramionami i wziął na swoje ręce. Choć przegryzał usta z bólu, który wywoływały pękające oparzenia, jego uścisk nie zelżał.
          - Ita... - jęknął sześciolatek. - Ale twoje obrażenia...
          - Dam sobie...radę - odparł. - Śmierć to słabeusz, który na pewno sobie ze mną nie poradzi - Przycisnął głowę chłopca do swojej szyi. - Zamknij oczy. Dopóki nie powiem, abyś je otworzył, nie próbuj patrzeć.
          Sasuke, nie oczekując wyjaśnień, wtulił głowę we włosy Potomka Nocy. Niepowtarzalny zapach brata wdarł się w jego nozdrza, napawając go spokojem. "Nic złego się nie wydarzy. Przecież jestem z Itachi'm, a przy nim nigdy nie zostałem skrzywdzony", pomyślał.
          Długowłosy badawczo przyjrzał się drzwiom sypialni. Od kilku minut nie widział płomieni, ale był przekonany, że gdy tylko pokona próg zobaczy rzędy ognia wijącego się korytarzem. Nie miał wyboru - musiał przedrzeć się w stronę schodów, dlatego też ostrożnie zbliżył się do wyjścia z pomieszczenia. Stawiał rozważne kroki będąc przygotowanym na ewentualny powrót wybuchów. Gdy nic na nie nie wskazywało, chłopak mocniej objął ciało sześciolatka i błyskawicznie znalazł się w holu. Raptownie odskoczył w bok, kiedy sprawdziły się jego najgorsze obawy - ogniste języki pochłaniały pozostałą część przejścia. Rozpaczliwie poszukiwał innej drogi, lecz za jego plecami znajdował się jedynie ślepy zaułek. Czując na swojej skórze łzy kapiące z oczu Sasuke zrozumiał, że nie może dłużej czekać - pożar jeszcze bardziej się rozprzestrzeni, a wtedy utracą ostatnią szansę przetrwania.
          - Trzymaj się mocno - rzekł Itachi, po czym odetchnął głęboko i poderwał się do biegu.
          W zawrotnej szybkości przedzierał się przez świszczące płomienie, przeskakiwał przez ich macki, które tylko czekały, aby chwycić go za nagie stopy. Czuł jak drzazgi popękanych desek wbijały się w nogi, lecz ani na chwilę nie zwolnił tempa - gdyby to zrobił mógłby się zawahać, przez co zostałby zamknięty wewnątrz szalejącego ognia. Kącikami oczu widział płomienie pochłaniające zdjęcia rodziny Uchiha, które zdobiły ściany posiadłości. Ramki spadały z gwoździ, a rozbite szkło leżało na posadzce przypominając wyglądem miniaturowe kryształy. Itachi krzyknął przeraźliwie, gdy odczuł, że jeden z odłamów wbił się w jego skórę, przez co chłopak pozostawiał za sobą krwawe ślady. Jednakże przestał zwracać uwagę na ból kończyn, gdy ujrzał w oddali upragnione schody. "Na szczęście są! Bałem się, że już runęły". 
          Wyminął płomień i wpadł na stopnie. Dym skutecznie ograniczał widoczność przez co chłopak z wielką trudnością radził sobie ze schodzeniem - martwił się, że mógłby się potknąć i wraz z sześciolatkiem spaść z dużej wysokości. Ku jego radości zbliżał się do końca, kiedy raptownie się zatrzymał. W porę zauważył, że ostatnie stopnie już zostały strawione przez ogień i na ich miejscu znajdowało się jedynie parę nadpalonych desek. Zebrał w sobie resztki sił, po czym wykonał długi skok. Szczęśliwie wylądował na lekko zgiętych nogach i udał się w stronę głównego wyjścia z posiadłości. Nie raz potykał się o rzeczy, które znajdowały się na posadzce - czasem były to twarde elementy walącego się sufitu, a następnie miękkie, pluszowe zabawki. Uderzał się o krańce mebli, których przez ograniczoną widoczność nie potrafił zauważyć. Jednego był pewny i nie musiał wyraźnie widzieć, aby zdać sobie z tego sprawę - jego nogi pokrywały głębokie rany. Starał się nie myśleć o bólu, który paraliżował jego członki - skupił się wyłącznie na biegu, dzięki czemu powolnie dostrzegał upragnione drzwi. Z niewiarygodną prędkością przedarł się przez ostatni zakręt, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Pośród dymu dostrzegł rodziców, którzy podpierali rękoma pękającą belę drewna. Mikoto, zalana łzami, roześmiała się serdecznie widząc Itachi'ego, który otulał ramionami przerażonego Sasuke. Nawet po policzkach Fugaku - wampira nieukazującego uczuć - potoczyły się słone krople.
          Kiedy długowłosego oddzielało zaledwie kilka metrów od drzwi, pal przeraźliwie zatrzeszczał, a przez jego środek przeszło szerokie pęknięcie. Matka i ojciec wydali z siebie głośne krzyki, a ich łokcie ugięły się pod naporem drewna.
          - Szybciej, Itachi! - wrzasnął mężczyzna. - Dłużej nie wytrzymamy!
          Chłopak ze zrozumieniem kiwnął głową i przyspieszył kroku. Niczym błyskawica wyminął Potomków Nocy, wypadając na zewnątrz budynku. Tuż za nim ruszyli rodzice, którzy zdołali przeskoczyć przez próg nim pal runął na ziemię, blokując drzwi.
          Długowłosy dyszał ciężko, starając się odzyskać głęboki, miarowy oddech. Wycieńczenie połączone z bólem poranionego ciała z łatwością powaliło go na kolana. Zdołał postawić sześciolatka na ziemi, po czym podparł się rękami o brukowaną kostkę ulicy. Płuca, które nareszcie wypełniło świeże powietrze paliły go żywym ogniem, a nogi wydawały się ciężkie, jakby wykonano je z ołowiu. Czuł gwałtowne mdłości, które potęgowały zawroty głowy. Jego piekące, przekrwione oczy raz po raz się zamykały, lecz fakt, że zdołał wydostać się z pożaru i ocalić sześciolatka napawał go radością. Dopiero, gdy zdołał pozornie ochłonąć zauważył, że stojący przed nim chłopiec ciągle ma przymknięte powieki, a na jego policzkach widnieją zaschnięte strugi łez. Itachi zaśmiał się cicho, po czym powiedział:
          - Już możesz je otworzyć.
          Sasuke pokornie wykonał polecenie, a po jego ciele przebiegł upiorny dreszcz. Nigdy wcześniej nie widział długowłosego, którego ciało obficie krwawiło, a do brudnej, poranionej skóry przyklejały się rozpuszczone, zakurzone kosmyki. Okopcona, porozrywana koszula zwisała na jednym ramieniu, eksponując napięte mięśnie. Sześciolatek wiedział, że Itachi jest przytomny tylko dzięki swej niecodziennej witalności - jego obrażenia goiły się prędzej niż u pozostałych Potomków Nocy. Gdyby nie wyjątkowa zdolność, długowłosy z pewnością byłby już na granicy śmierci. Malec poczuł, że jego gardło ściska się pod wpływem łez na myśl, iż chłopak poświęcił własne ciało, aby go uratować. Choć mógł prędzej uciec z posiadłości, zostawić go w sypialni i nie narażać się na cierpienie, Itachi postanowił ocalić sześciolatka. Zdawał sobie sprawę, że w warunkach, jakie panowały w posiadłości istniały marne szanse na wyjście bez szwanku z pożaru. "Mimo to wyniósł mnie z płomieni", pomyślał chłopiec, a po jego policzkach potoczyły się rzeki łez. Delikatnie ułożył dłonie na policzkach długowłosego i złożył czuły pocałunek na jego rozgrzanym czole. 
          - Dziękuję, braciszku - szepnął, wtulając głowę w szyję wampira.
          Itachi uśmiechnął się i pozwolił sobie oprzeć podbródek na ramieniu malca. Gdyby nie oparzenia rąk, z wielką chęcią by go przytulił. Choć zmęczony, czuł przyjemne ciepło, które pojawiło się w sercu, kiedy pomyślał, że udało mu się dotrzymać swojej przysięgi. Dawno temu obiecał, że zawsze, bez względu na własne poświęcenie, nie pozwoli, by Sasuke stała się najmniejsza krzywda. Teraz jego ukochany, mały braciszek mógł czuć się bezpieczny, bo on zawsze nad nim czuwał, czuwa i będzie czuwał. 
          Gdy sześciolatek odsunął się na nieznaczną odległość i obdarzył go czarującym uśmiechem, Itachi zastanawiał się, dlaczego rodzice się do nich nie zbliżyli. Obrócił głowę w stronę posiadłości, gdzie Mikoto oraz Fugaku stali w bezruchu niczym kamienne posągi. Jedynie przerażonymi oczyma wpatrywali się w odległy, wyznaczony punkt. Długowłosy podążył za ich spojrzeniami i dogłębnie zrozumiał, że strach zdołał sparaliżować ich ciała. 
          - Z jednego koszmaru przedostaliśmy się w drugi - wyszeptał bezdźwięcznie.
         
*******

          Kruczowłosy za wszelką cenę starał się opanować płacz, który wstrząsał jego ciałem. Uważał, że w przeszłości zbyt często ronił łzy. Najmniejszy ból, drobna przykrość potrafiła sprawić, iż po jego policzkach spływały słone krople. Poprzysiągł sobie, że stanie się silniejszy i nie będzie sobie pozwalał na łkanie, a jeśli już nie da rady się opanować, ograniczy je do minimum i nigdy więcej nie pozwoli, aby ktoś mu wtedy towarzyszył. Wstydził się okazywania słabości, więc fakt, że Naruto niewątpliwie wyczuje płacz sprawił, iż uparcie nie pozwalał łzom wypłynąć spod powiek. Jednak, gdy przypomniał sobie poświęcenie Itachi'ego, złagodniał. Przez wszystkie lata, które minęły od tamtego pamiętnego wydarzenia, ciemnooki nie potrafił znaleźć słów, jakie zdołałyby wyrazić jego wdzięczność względem brata. On i długowłosy nie byli perfekcyjnym rodzeństwem - choć darzyli się głębokimi uczuciami, nie raz doprowadzali do kłótni. W momentach, gdy wylewali na siebie wzajemne żale, Sasuke zawsze wracał pamięcią do chwili, w której Itachi wyniósł go z płonącego domu. Mimo że wtedy jego nerwy szalały, nie potrafił być na niego zły. Nawet jeśli to długowłosy doprowadzał do sprzeczki, za każdym razem Sasuke mówił ostatnie słowo, którym było: "przepraszam". Największy ból jednak wywoływały sytuacje, w których obaj przez przypadek wypowiadali parę zbędnych zdań, jakie powodowały, że Itachi zanosił się płaczem. Młodszy z rodzeństwa nigdy nie mógł sobie wybaczyć, że po policzkach brata toczyły się łzy, do których sam go doprowadzał. Czuł się wtedy równie podle, jakby ośmielił się podnieść na niego rękę - na osobę, której zawdzięcza życie.
           Teraz, na nowo widząc dawne rany długowłosego Sasuke czuł, że jego serce stopniowo mięknie. Nawet nie wiedział kiedy pozwolił kroplom swobodnie wypływać spod przymkniętych oczu. Leniwie spływały po jego skórze i zatrzymywały się na dłoniach blondyna, który ponownie kojąco poruszał palcami.
          - Nie masz powodu do wstydu - zauważył Naruto. - Powinieneś być dumny z łez, które wylewasz dla Itachi'ego. Gdybym posiadał brata marzyłbym, aby był dokładnie taki, jak twój.
          Sasuke zaniósł się donośniejszym płaczem - zrozumiał, że przy pół-wampirze nie musi hamować wypływu słonych rzek. Podczas gdy on dał upust powstrzymywanym emocjom, lekarz odczuwał coraz wyraźniejsze wyrzuty sumienia. Poznając poprzednie wspomnienie bruneta wiedział już, że między rodzeństwem występuje wyjątkowa więź - przepełniona po brzegi braterską miłością. Jednakże nie spodziewał się, iż następna wizja wprawi jego serce w jeszcze potężniejsze drżenie. Myślał, iż Itachi jest dla Sasuke najbliższą rodziną, autorytetem, do którego pragnął się upodobnić, lecz nawet nie oczekiwał, że okaże się on obrońcą życia. Ciągle mając przed oczyma sześcioletniego Uchihę, który cmokał poranione czoło swojego wybawcy, Naruto z zawstydzeniem zgrzytał zębami. Czuł się zmieszany świadomością, iż nawet nie spróbował rozpatrzeć próśb wampira i z góry zakładał, że nie zamierza przykładać ręki do odnalezienia długowłosego. Przysięga względem ojca, obawa przed wykorzystaniem zdolności - w tej chwili oba powody wydawały mu się równie nieistotne i wywoływały speszenie, kiedy tylko pomyślał, że stanowiły jego usprawiedliwienie. Zrozumiał, iż jego odmowy były niczym miecz, który wwiercał się w duszę Sasuke i pozostawiał na niej trwałe, nieuleczalne rany. Byłem podły, pomyślał blondyn, a po jego policzkach spłynęły łzy wściekłości.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie kochani :)

Kilkudniowy urlop okazał się być bardzo dobrym pomysłem, ponieważ wena wróciła z zaskakującą siłą i natychmiast w mojej głowie pojawiły się fabuły kolejnych opowiadań oraz one-shotów, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Mam nadzieję, że od teraz wpisy będą pojawiały się częściej, ponieważ przez rok szkolny niesamowicie stęskniłam się za pisaniem, a teraz mam wystarczającą ilość czasu, którą mogę poświęcać blogowi. Czynnością, która okazała się przełamać mój kryzys okazało się być rysowanie. Możliwe, że niedługo na blogu zostaną opublikowane moje najnowsze prace :)

Dziś oddaję w Wasze ręce 12 rozdział "Serca mroku". Początkowo wpis miał zawierać jedynie opis drugiego wspomnienia, ale stwierdziłam, że jeszcze w tej części skupię się na więzi braci Uchiha oraz rozterek blondyna. Starałam się najlepiej oddać w nim uczucia bohaterów, natomiast w 13 części zostanie dokończony opis drugiej wizji, który przejrzyście skomponuje się z następnymi wydarzeniami. Rozdział pisało mi się lekko i przyjemnie, ale po tak długiej przerwie mam wobec niego sporo obaw. Będę cierpliwie czekać na Wasze opinie i mam nadzieję, że Was nie rozczarowałam, a jeśli tak się stało to postaram się zrehabilitować następną publikacją :)

W notce informacyjnej zwracałam się do czytelników z pytaniem czy chcieliby, aby na blogu pojawiło się moje autorskie opowiadanie, którego rozdziały przeplatałyby się z "Sercem mroku". Dalej nie podjęłam ostatecznej decyzji, dlatego ponawiam pytanie - czy bylibyście zainteresowani takim układem?

Następny wpis powinien niebawem pojawić się na blogu. Będzie to albo 13 rozdział opowiadania, albo pierwszy, zapowiadany one-shot.

Wszelkie blogi, które czytam odwiedzę do piątku i skomentuję wszystkie, nowe notki.

Pozdrawiam gorąco, kochani i do następnego wpisu :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

21 komentarzy:

  1. Hej kochana;*
    Notka przecudna,strasznie wzruszająca. Wspomnienia Sasuke były tak realistyczne,że sama miałam je przed oczami.Więź łącząca braci jest magiczna,wręcz nierealna.Szkoda,że w dzisiejszych czasach nie ma takiej miłości wśród rodzeństwa.Poświęcenie Itachi'ego poruszyło mnie.Pomimo narażania życia,bólu i cierpienia myślał tylko o Sasuke, tylko jego chciał uratować. To było wspaniałe.Opisałaś to bardzo realistycznie,po prostu mistrzowsko. Również uczucia Sasuke,jego przemyślenia oraz powstrzymywanie się od płaczu ujęte były fenomenalnie.Masz naprawdę wielki dar,opisujesz przecudnie i wydarzenia i uczucia.Myślę,że gdyby na podstawie tego opowiadania powstał film byłby on przepiękny i wzruszający,choć nie oddałby tych uczuć,które nam przekazujesz.Po prostu jestem oczarowana;) Warto było poczekać.
    Przepraszam,że wczoraj nie odpisałam.Źle się czułam.Ale zrobię to teraz;p
    Jeśli się chce,to zawsze się znajdzie^^ Masz problemy z kozakami?? Nigdy bym nie przypuszczała,zawsze myślałam,że akurat kozaki łatwo znaleźć w każdym rozmiarze.A u Ciebie ten mały rozmiar to dziedziczne,czy tylko Ty jesteś taka wyjątkowa??;p
    Masz rację,mangi trochę kosztują,jednak co innego taki wydatek raz na kilka miesięcy,a co innego raz na tydzień^^ A jeszcze z moją oszczędnością to chyba nic oprócz "Kuroshitasuji" nie kupię xD Jakoś nie chcę wydawać kasy na inne mangi, musiałabym najpierw poczytać o nich w necie i się do nich przekonać,a jak wiesz ja niezbyt lubię dużo oglądać i czytać,więc nici z tego;p Lecz pożyczać od znajomych to co innego;D
    I jak tam?? Przekonałaś mamę??;) Poćwicz kocie oczka ze "Shreka" i nikt Ci się nie oprze xD
    Ha impreza przy tworzeniu notki się opłaciła!! Uważam ją za bardzo udaną;) Widzę,że ostro zabalowałaś^^ Ja to bym do prawie trzeciej nie posiedziała,bo moi rodzicie idą w nocy do pracy i jakby mnie nakryli to bym miała przechlapane;p
    Pozdrawiam gorąco;**
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej kochana :*
      Bardzo się cieszę, że rozdział przypadł Ci do gustu i serdecznie dziękuję za tak miłe słowa :) Niesamowicie mnie zmotywowały, dzięki czemu czuję, że już niedługo zacznę pracę nad nowym postem. Szczerze mówiąc, rozdział miał cztery różne wersje. Pierwsze trzy wydawały mi się niestety słabe i za każdym razem je kasowałam. Dopiero ostatni postanowiłam dodać. Choć bardzo przyjemne mi się go pisało, to miałam wobec niego wiele obaw, dlatego tym bardziej się cieszę, że wpis Ci się spodobał :) Można powiedzieć, że napisałam go pod wpływem pewnego impulsu, ponieważ w 12 rozdziale miały nastąpić inne wydarzenia, ale nagle pomyślałam, że mogłabym jeszcze dokładniej przedstawić więź Itachi'ego i Sasuke. Bardzo lubię opisywać przeżycia braci :)
      Nic się nie stało, kochana :* Mam nadzieję, że już lepiej się czujesz. Niestety kupowanie kozaków to moje najmniej lubiane zakupy. Bardzo często zdarza się, że pasują na rozmiar stopy, ale nie łydki, dlatego też jestem skazana na krótsze buty. Mój rozmiar odziedziczyłam po mamie - mamy identyczny, ale dzięki temu mogę jej co nieco podkradać xD
      Ja aktualnie kupuje trzy serie, ale tylko z "Kuroshitsuji" jestem na bieżąco xD Wczoraj widziałam okładkę 13 tomu na stronie wydawnictwa i już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała go w swoich łapkach ;D Niesamowicie mnie ciekawi, co się wydarzy, bo zakończenie 12 części pozostawiło po sobie miły dreszczyk.
      Jeszcze nie próbowałam jej przekonać - ciągle zapominam xD
      Cieszę się, kochana :) Mogłam sobie swobodnie nad nią popracować, ponieważ dzieliłam tej nocy piętro jedynie z moimi dwoma pieskami xD
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    2. Hej kochana;*
      Nie masz mi za co dziękować,po prostu piszę co myślę;)
      Cieszę się,że mój komentarz zmotywował Cię do dalszej pracy,bo i ja na tym skorzystam;p Taki pasożyt ze mnie, Ty biedna piszesz,a ja sobie bezczelnie czytam;D
      Widzę,że jesteś bardzo ambitna i wkładasz w pisanie wiele serca,bo nie piszesz na odwal,lecz traktujesz to poważnie.Według mnie Twoja notka musi się podobać przede wszystkim Tobie,więc pisz dotąd,aż sama będziesz zadowolona.Teraz tak było.A takie impulsy,o których piszesz są najlepsze,bo tak Cię nagle coś najdzie i wychodzą z tego same korzyści.Wiem coś o tym;)
      Dziękuję,czuję się już dobrze;p Fajnie,że macie z mamą taki sam rozmiar,ja mam niestety trochę większy,więc nie pożyczamy sobie butów.Ale jak byłam młodsza to też lubiłam podkradać mamie buty xD
      Ja też nie mogę się doczekać kolejnego tomu "Kuroshitsuji",zwłaszcza że zakończył się on w najlepszym momencie.Tak jak Ciebie,ciekawi mnie co będzie dalej.No ale musimy jeszcze trochę poczekać;)
      Ha ha to miał być prezent na koniec tamtego tygodnia a wyjdzie na koniec tego;D
      Masz dwa pieski?? To tak samo jak ja;p A jak się wabią??^^
      Pozdrawiam serdecznie;**
      Kasia

      Usuń
    3. Hej kochana :*
      Ha ha xD Planuję dodać następny wpis po weekendzie. Jeszcze nie zastanawiałam się czy będzie to 13 rozdział "Serca mroku", czy też one-shot, ale z pewnością zacznę nad czymś pracować.
      Bardzo się cieszę, że tak myślisz, kochana :) Staram się pisać najlepiej jak tylko potrafię i nie ma dla mnie nic lepszego, jak zadowolenie czytelników. Jestem bardzo szczęśliwa, że mimo mojej dłuższej nieobecności mnie nie opuściliście i ciągle towarzyszycie mi w tworzeniu kolejnych wpisów, bo to dzięki Wam blog jest dalej prowadzony. Ostatnio coś mnie tchnęło na pairing ItaSasu - mam wobec niego ogromny sentyment i czuję, że może na blogu co nieco się o nich niedługo pojawi ;D Chyba będzie to dla mnie bardzo duże wyzwanie, gdyż planuję pierwszy raz opisać pełną scenę erotyczną. Troszkę się tego obawiam, ale zobaczymy, co z tego wyniknie ;)
      No to super, kochana :) Ja wczoraj troszkę się niewyraźnie czułam, ale dzisiaj na szczęście jest już lepiej. Może to dzięki pogodzie, ponieważ pięknie świeci u mnie słońce. Właśnie za chwilkę lecę z niego skorzystać i się odrobinę poopalać. U mnie bardzo często podbieramy sobie nawzajem buty xD Obie lubujemy się w trampkach, więc często się nimi wymieniamy.
      Na szczęście jeszcze tylko kilka tygodni i nareszcie dowiemy się, jak potoczy się dalsza akcja. Końcówka była fenomenalna, więc czuję, że 13 tom będzie równie ciekawy :)
      Ha ha, prawdopodobnie właśnie tak będzie xD
      Mają odrobinę zabawne imiona - Kluska i Ciapa xD Pierwsza to matka, a druga córka. A jak wabią się Twoje? :)
      Pozdrawiam gorąco :*

      Usuń
    4. Hej kochana;*
      Cieszę się,że już niedługo nowy wpis;) No ciekawe na co się zdecydujesz,czy na rozdział czy na one-shot. Zaciekawiłaś mnie parą ItaSasu,którą zresztą lubię i sceną erotyczną,którą masz zamiar opisać.Jestem strasznie ciekawa jak Ci wyjdzie,ale czuję,że to będzie zupełnie coś innego niż do tej pory czytałam. Umiesz opisywać,więc utaj też sobie poradzisz;) I nie martw się na zapas - przecież jeśli nie będziesz zadowolona nie musisz na siłę wstawiać,chociaż ja to bym chętnie przeczytała coś ostrzejszego w Twoim wykonaniu;p
      Wierni czytelnicy zawsze pozostają;) Ludziom podoba się to co tworzysz,więc czemu mieliby Cię opuszczać?? Masz coraz więcej nowych czytelników,co niezmiernie mnie cieszy;) A,że notki nie były za często,to nie Twoja wina.W końcu jesteśmy w tym samym wieku,więc rozumiem te opóźnienia i inni też na pewno rozumieją.Najważniejsze,że piszesz i nie masz zamiaru przestać;p
      Dobrze,że też czujesz się lepiej.U mnie również była dzisiaj ładna pogoda i trochę sobie popływałam w basenie^^ Widzę,że macie z mamą podobny gust co do butów.Fajnie,że sobie nawzajem pożyczacie no i możecie trochę zaoszczędzić,bo jedna kupi a dwie noszą xD
      Zgadzam się z Tobą.Końcówka tak mnie zaciekawiła,że aż się wkurzyłam,że już koniec;p Ale kończyć w takim momencie to chyba tylko Yana potrafi;)
      No zabawne imiona mają Twoje pieski;D Sama je tak nazywałaś?? Podoba mi się Ciapa - takie słodkie imię;) U mnie jest płeć męska - Pimpuś,który był u nas pierwszy.Drugi zaś to przybłęda,którego przygarnęliśmy i wabi się Inu,czyli po japońsku "pies" xD My wołamy na niego Inuś;)
      Pozdrawiam;**
      Kasia

      Usuń
    5. Hej kochana :*
      Jutro mam zamiar zabrać się za pisanie nowej notki :) Jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji, ale wydaję mi się, że tym razem na blogu pojawi się one-shot. Mam dwa pomysły na opowiadania ItaSasu i nie potrafię się zdecydować, który wybrać xD Pierwszy jest utrzymany w smutniejszym charakterze, a drugi ma w sobie odrobinę radości, choć też porusza trudniejszą tematykę. W obu natomiast powinna pojawić się scena erotyczna. Troszkę się jej obawiam, ale warto spróbować ją napisać - tak jak wspomniałaś - będzie to coś innego niż dotychczas. Dla mnie będzie to także kolejny krok w pisaniu opowiadań yaoi.Już dawno nie pracowałam nad żadnym one-shotem, dlatego będzie to podwójne wyzwanie, ale także miła odmiana od "Serca mroku". Sama jestem ciekawa, co z tego wyniknie xD W przyszłym tygodniu wpis powinien być gotowy, więc wtedy zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
      Także bardzo chciałabym popływać w basenie, ale niestety zepsuła mi się do niego pompka i muszę zadowalać się leżakiem xD Jednak ma to także pozytywne strony, ponieważ dzisiaj troszkę się poopalałam i mam już ładną, przyrumienioną skórkę, choć w jednym miejscu troszkę przesadziłam ze słońcem ;D Najczęściej bywa tak, że to ja muszę coś podkraść mojej mamie, ponieważ większość moich butów znajduje się na płaskiej podeszwie, a moja mama ma dużą ilość na obcasach - dopełniamy się xD
      Yana zawsze buduje napięcie przy samej końcówce, a biedni czytelnicy muszą obgryzać paznokcie z niecierpliwości, gdy czekają na następny tom xD
      Można powiedzieć, że ja byłam pomysłodawcą imion, a reszta mojej rodziny na nie przystała ;D Twoje pieski także mają bardzo fajne imiona. Ze szczególnością Inu ;)
      Wybacz kochana, że tym razem tak krótko i chaotycznie, ale coś dzisiaj niewyraźnie się czuję.
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    6. Hej kochana;*
      Fajnie,że napiszesz tego one-shota bo to może być naprawdę ciekawe zwłaszcza ta długo oczekiwana scena erotyczna;) Co do pomysłu to możesz wykorzystać dwa. Napisałabyś wtedy dwa one-shoty i jeden miałabyś na zapas;p A my mielibyśmy więcej czytania^^
      Długo już piszesz yaoi i jesteś w tym naprawdę dobra,więc najwyższy czas na kolejny krok. Na pewno czytałaś sceny erotyczne na innych blogach,więc jakiś tam wzór masz;p Najważniejsze żebyś nie robiła tego z przymusu i żeby nie zawieść czytelników bo nas i tak nie zawiedziesz nawet jeśli tej sceny nie będzie;* Cieszę się,że chcesz to opisać i pamiętaj,że jestem z Tobą i zawsze Cię wspieram.Powodzenia i udanych efektów^^
      A to wredna pompka!! Ale przynajmniej się opaliłaś;p Ja to się nawet nie opalam,ciągle jestem na działce,pomagam przy plewieniu czy koszę trawę i słońce samo mnie bierze;D Również jestem zadowolona z efektów,jednak ja na szczęście się nie spiekłam;)
      Córeczki od tego są żeby podkradać swojej mamie buty albo ciuchy^^Ja czasem podkradam ciuchy,chociaż moja mama jest trochę ode mnie grubsza(ale to dlatego,że ja nawet 50 kg nie ważę xD) to niektóre bluzki fajnie na mnie leżą i nie widać tej różnicy.
      Masz rację,Yana lubi nas pomęczyć,ale to tylko potwierdza jak wspaniała jest w tym co robi;)
      Dziękuję;p Inusia chciałam nazwać ja i szukałam znaczeń różnych słów po japońsku,które się z nim kojarzyły.Wymyślania było mnóstwo ale w końcu znalazłam Inu no i się spodobało;) Lubię nazywać różne rzeczy po japońsku.Na przedsiębiorczości mieliśmy wymyślić własną firmę i jej logo i ja wymyśliłam firmę budowlaną "Herumetto" czyli po japońsku cegła xD I narysowałam uśmiechniętą cegiełkę w kasku ;D
      Jak się czujesz niewyraźnie to weź rutinoscorbin!! Ha ha żarcik;p Mam nadzieję,że się prześpisz i jutro poczujesz się lepiej.
      Pozdrawiam gorąco;**
      Kasia

      Usuń
    7. Hej kochana :*
      Także myślę, że mogłabym napisać oba one-shoty i poprzeplatać je z rozdziałami "Serca mroku". Wydaję mi się, że na pierwszy ogień chyba pójdzie ta smutniejsza historia. Nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj pewniej się czuję w bardziej melancholijnych klimatach xD Miałam zamiar zabrać się za niego już dzisiaj, dzięki czemu byłby gotowy na początek przyszłego tygodnia, ale przełożę moje plany. Dalej odrobinę boli mnie głowa i nie chciałabym popsuć przez to historii. Jeśli będę lepiej się czuć to w weekend spróbuję coś naskrobać, a jeśli nie to notka powinna zostać opublikowana u schyłku przyszłego tygodnia ;)
      Piszę yaoi od trzech lat, a we wrześniu będziemy już świętować pierwszy rok obecnego bloga ;D Tak, to chyba odpowiednia pora, abym odważyła się na kolejny krok. Wcześniej czytałam już sceny erotyczne, ale nigdy nie byłam pewna swoich umiejętności, dlatego powstrzymywałam się od ich opisywania. Mam wrażenie, że sama siebie tym ograniczałam, a teraz nareszcie się przełamię i spróbuję swoich sił. Dziękuję za wsparcie, kochana :)
      Bardzo wredna, zła pompka xD Liczyłam, że rozłożę sobie basen i przeleżę w nim do września, a tu taka przykra niespodzianka ;c Cieszę się, że przynajmniej moje leżaki działają sprawnie xD Dzisiaj chyba znów z nich skorzystam, bo mam przepiękną, słoneczną pogodę.
      Ha ha, dokładnie :D Ja także czasem podkradam ubrania. Ze szczególnością jedną, imprezową bluzkę i czarną koszulę, która na łopatkach ma narysowane piękne, białe smoki :D
      Dziś planuję narysować którąś scenę z "Kuroshitsuji" :) Prawdopodobnie będzie to rysunek Doll, który znajdował się na początku pierwszego rozdziału ósmego tomu :) Jest śliczny i zakochałam się w nim, gdy tylko pierwszy raz go zobaczyłam.
      Och, bardzo chciałabym mieć takie zajęcia na przedsiębiorczości :D Też pewnie wynalazłabym jakieś japońskie słowo, bo bardzo lubię wykorzystywać ten język i tamtejsze zwroty. Miałaś bardzo fajny pomysł z nazwą firmy i pieska ;)
      Ha ha, niestety "Rutinoscorbin" mi się skończył xD
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    8. Hej kochana;*
      Cieszę się,że zdecydowałaś się napisać oba one-shoty, na pewno będą bardzo ciekawe.Dawno nie czytałam smutnej historii,więc chętnie się skuszę xD Nie spiesz się kochana,jak poczujesz się lepiej,czego z całego serca Ci życzę to spokojnie napiszesz.Ból głowy nie jest przyjemny,więc lepiej się nie zmuszać.Ja tam cierpliwie poczekam;)
      Sama widzisz jak długo już w tym siedzisz;D Masz doświadczenie i umiejętności,więc warto spróbować czegoś nowego.Kto nie ryzykuje nie zyskuje xD A Ty zyskasz na pewno.Więcej pewności siebie;) I nie masz mi za co dziękować,po to są internetowi przyjaciele żeby wspierać;* Cieszę się,że będę przy Tobie (oczywiście w cudzysłowie;p) kiedy podejmiesz ten krok i,że odrobinę się przyczynię do napisania tej sceny;)
      Ja też sobie nie popływałam,bo dzisiaj się zaczęło no i niestety muszę przeczekać.U mnie też była dzisiaj piękna pogoda ale nadają chłody,więc może nie ma co się martwić;) Widzę,że lubisz leżaki xD Przyjemnie tak sobie poleżeć,ja jeszcze mam parasolkę,która chroni przed słońcem,bo nie lubię jak mi tak świeci,więc wystawiam leżak i odpoczywam sobie w cieniu;p
      Doll to bardzo ciekawa postać i już nie mogę się doczekać Twojego rysunku;) I masz rację jest śliczny i Ty też na pewno ślicznie go narysujesz.
      Dziękuję;) Jakoś brak mi motywacji na naukę japońskiego ale lubię sobie poszukać różnych zwrotów w konkretnym celu;p
      Mam nadzieję,że Rutinoscorbin nie jest Ci już potrzebny;D
      Jutro przyjeżdża do mnie mój chłopak,więc nie będę zaglądała na bloga przez kilka dni.Tylko nie bij xD Ha ha nie no informuję żebyś nie miała mi za złe kochana,że nie zaglądam,ale we czwartek już powinnam być.Więc do zobaczenia i powodzenia w pisaniu notki;*
      Pozdrawiam gorąco;**
      Kasia

      Usuń
    9. Hej kochana :*
      Dziś rozpoczynam pracę nad one-shotem ItaSasu :) Nigdy wcześniej nie sięgałam po ten pairing, więc będzie to dla mnie miła odmiana, ale także pewne wyzwanie. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie do gustu czytelnikom, mimo odrobinę trudniejszej tematyki. Jeśli pisanie pójdzie mi sprawnie, to wpis powinien niebawem pojawić się na blogu :) Może nawet uda mi się wstawić go dzisiaj. Zobaczymy ;D
      Bez ryzyka nie ma zabawy xD Dlatego też z pewnością postawię kolejny krok i we wpisie spróbuję opisać scenę erotyczną. Miała pojawić się dopiero w dalszych częściach "Serca mroku", więc one-shot ItaSasu będzie dla mnie przedsmakiem i sprawdzeniem swoich możliwości.
      Ja niestety nie mam parasolki - moja strasznie się podarła w bardzo zamierzchłych czasach i byliśmy zmuszeni ją wyrzucić. Niestety, do dziś nie zaopatrzyliśmy się w nową, dlatego też muszę leżeć na pełnym słońcu. Ale dla mnie to nie problem - lubię się wygrzewać xD A najwyżej, kiedy jest za gorąco, mogę schować się w cieniu pod pawilonem.
      Jednak na razie rysunek Doll musi troszkę poczekać, bo nagle wzrosła moja fascynacja ItaSasu i zaczęłam rysować braci ;D Dziękuję bardzo za tak miłe słowa, kochana :)
      Ha ha mnie także brak motywacji xD A niestety powinnam zacząć się uczyć, ponieważ po skończeniu liceum wybieram się na studia japonistyczne.
      Nic nie szkodzi, kochana - cierpliwie poczekam na Twój powrót i mam nadzieję, że będziecie się dobrze razem bawić :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Hej!
    Wchodzę dzisiaj na bloga z myślą że zastane nowy rozdział, nie zawiodłam się. Moją twarz oczywiście rozjaśnił uśmiech, i czym prędzej zabrałam się do czytania. Przechodząc do treści - brak uwag, podoba mi się jak ujęłaś więź braci.

    Co do autorskiego opowiadania, sądzę że będzie równie znakomite jak aktualne ale jednak wolałabym aby najpierw zakończyć "Serce Mroku". Powiem szczerze że opowiadanie cholernie przypadło mi do gustu i niecierpliwie się w oczekiwaniu na kolejne części ;). To chyba tyle. Niech wena cie nie opuszcza! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Dziękuję za tak miłe słowa i bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał. Po tak długiej przerwie w pisaniu obawiałam się, że mogłabym zawieść czytelników, dlatego też niesamowicie mi miło, iż wpis przypadł Ci do gustu.
      Także dziękuję za opinię w sprawie wstawienia autorskiego opowiadania.
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. Ten rozdział był magiczny. Więź łącząca Sasuke i Itachi'ego jest niesamowita i wzruszająca. I to poświęcenie Itachi'ego...wspaniałe. Co do treści mam również takie same uczucia. Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie i bardzo się cieszę, że rozdział przypadł Ci do gustu :) Pozdrawiam gorąco :*

      Usuń
  4. Nie wyrażam sprzeciwu w sprawie autorskiego opowiadania, wręcz przeciwnie z chęcią przeczytałabym coś twojego pióra bez narutowskiego świata. Może okazać się to niezłym hitem. A co do tej notki, to urzekła mnie. Pisałam już jak ja uwielbiam braci Uchiha? Ich relacje ujęłaś genialnie. Ta więź braterska jest taka niesamowita. Ogólnie klimat notki przypadł mi do gustu. A opis wspomnień bardzo realistyczny. Nic tylko czekać na coś nowego. Życzę weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za komentarz i bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :) Częściowo podjęłam już decyzję w sprawie autorskiego opowiadania i pojawi się ona pod następnym wpisem. Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  5. Chętnie przeczytam twoje autorskie opowiadanie. Czasami męczy mnie Narutowy świat, więc to opo byłoby miłą odskocznią xD Jeżeli po każdym twoim urlopie mają pojawiać się takie notki, to odpoczywaj do woli ;p Rozdział jest świetny i nie zmieniłabym w nim ani jednej literki. Więź pomiędzy braćmi jest świetnie kontynuowana. Przyznaj się, nie spodziewałaś się, że wspomnienia przeciągną się już na trzecią notkę xD To znaczy, że w następnej wrócimy już do akcji?? Nie mogę się doczekać akcji, kiedy pójdą odbić Itachiego :D Naprawdę świetnie piszesz, a czytając twoje rozdziały nie mogę usiedzieć w miejscu ;D Nie mogę się doczekać kolejnych niespodzianek, którymi nas uraczysz :D Życzę weny. Pozdrawiam. Papatki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i bardzo się cieszę, że wpis przypadł Ci do gustu :) Szczerze mówiąc, zupełnie się nie spodziewałam, że wspomnienia Sasuke zajmą mi trzy rozdziały xD Myślałam, iż spokojnie zmieszczą się w jednej notce i będę mieć jeszcze dużo miejsca na opisy kolejnych akcji, a tu taka niespodzianka ;D Tak, w przyszłym rozdziale wrócimy już do akcji opowiadania :) Pozdrawiam gorąco :*

      Usuń
  6. Hej, hej, hej,
    rozdział bardzo wspaniale wyszedł, czytało się go cudownie, bardzo dobrze ukazałaś uczucia Sasuke względem brata, pokazałaś, że ta więź jest bardzo silna...
    a co do tego autorskiego opowiadania jeszcze raz powtórzę jestem za....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział przypadł Ci do gustu i serdecznie dziękuję za opinie w sprawie autorskiego opowiadania :) Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
  7. Nadrabiam xD
    Więź łącząca Sasuke i Itachiego, a którą opisałaś w tym opowiadaniu jest naprawdę niesamowita. Trudno uwierzyć, że w prawdziwym świecie mogą znajdować się ludzie, którzy darzą innych tak głęboką, czystą jak łza miłością. To wspaniałe i kiedy tak o tym myślałam, łzy same zaczęły mi spływać po policzkach.
    Wspomnienia Sasuke wpłynęły chyba na mnie równie mocno, co na Naruto, choć w trochę inny sposób. Uzumaki nie powinien być dla siebie taki surowy, a z drugiej strony to piękne i wzruszające, jak wspaniałą istotą jest w tym opowiadaniu.
    Pozdrawiam i lecę czytać kolejną notkę :*

    OdpowiedzUsuń