sobota, 19 stycznia 2013

One-shot Sasuke i Naruto


"Niezapomniany" cz.2
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
          Choć powolnie zbliżał się koniec wiosny, a letnia temperatura coraz częściej dawała mi się we znaki, dzisiejszy dzień był wyjątkowo chłodny i pochmurny. Od samego ranka za oknami rozciągała się charakterystyczna szarówkarzucająca na budynki nieprzyjemny półcień. Gdyby tylko zaczął jeszcze padać deszcz, to pogoda idealnie odzwierciedlałaby mój nastrój. Właśnie tak się czułem - jakby kawałek mojego serca został wydarty i zastąpiła go bryła lodu, która od wewnątrz zamrażała moje wszelkie, pozytywne odczucia. Pozostały mi tylko negatywne emocje - strach, ból, tęsknota, ale przede wszystkim poczucie straty, towarzyszącej wyrzutom sumienia. Pustka przez nie wytworzona jest tak ogromna, iż czasami miewam wrażenie, że już nawet nie ma we mnie duszy. Przypominam wrak statku, który bezwładnie opadł na dno oceanu i nie ma nikogo, kto by mnie z niego wyciągnął. Właśnie tak czuje się człowiek, tracący sens swojego istnienia. Kiedy przyjrzymy mu się z bliska wygląda na normalną, zadbaną osobę w wyprasowanych ubraniach, z ułożoną fryzurą i zapachem perfum. Lecz, gdy zajrzymy w głębie jego oczu dostrzeżemy, że są one wypełnione obojętnością. Nie spoglądają na nikogo i na nic z czułością, a wszelkie czynności wykonują z przyzwyczajenia bądź obowiązku. Nie przykładają do niczego wartości, ponieważ ich dusze już umarły, a jedynie ciała pozostały żywe. Właśnie kogoś takiego widzę w lustrze - chłopaka, który nie ma już ochoty, aby oddychać.
          Dziś pierwszy raz od dłuższego czasu wyszedłem z domu. Ubrałem czarną marynarkę, koszulę, spodnie oraz buty w tym samym kolorze. Uczesałem włosy i przez wiele minut starałem się doprowadzić do porządku, gdyż moje zimne, zmęczone oczy okalały sine półksiężyce, a zapadnięte policzki zdobiły strugi łez. W tym jednym dniu chciałem prezentować się należycie. Nie po to, by zrobić na kimś wrażenie, ale po to, by z szacunkiem uczcić pamięć jedynej osoby, którą szczerze kochałem, kocham i będę kochał dalej.
          Większość ludzi tuż po pogrzebie rozchodzi się do domów lub wraz z najbliższą rodziną udaje się w ustalone miejsce, aby wspominać zmarłego. Poważnie odstaję od tej tradycji, ponieważ uroczystość zakończyła się już trzy godziny wcześniej, a ja dalej siedzę na drewnianej ławce, otoczony przez setki grobów, płaczące wierzby oraz krzewy. Dzięki temu, że cmentarz jest oddalony od centrum miasta, do moich uszu nie dochodziły żadne inne odgłosy oprócz wycia wiatru i cichych głosów nielicznych ptaków. Byłem zupełnie sam. Nikt i nic mnie nie rozpraszało, tak więc skupiałem całą swoją uwagę na nowym grobie, położonym naprzeciwko mnie. Na czarnej tabliczce, tymczasowo ustawionej zamiast marmurowego pomnika, znajdowały się wyrzeźbione, złote litery układające się w dwa wyrazy: "Uzumaki Naruto". Resztę słów zasłaniały dziesiątki bukietów kwiatów oraz zapalone znicze, ułożone na świeżo zakopanym dole. 
*******

          Krople deszczu rozbijały się o szpitalne szyby sali numer 22. Przez to, że zbliżał się zmierzch w pokoju panował gęsty półmrok, który rozpraszała jedynie elektryczna lampka ustawiona na nocnym stoliku. Jej ciepłe, pomarańczowe światło rzucało blask na łóżko, w którym leżałem wraz z wtulonym we mnie blondynem. Czule obejmowałem jego drżące, osłabione ciało, a on oparł głowę na mojej klatce piersiowej. Uwielbiał wsłuchiwać się w rytm mojego serca i choć biło przerażającym, niespokojnym rytmem, Naruto rozkoszował się tym niepowtarzalnym dźwiękiem. Od czasu do czasu wyczuwałem krople łez, skapującym z jego oczu podobnie, jak z moich - mokre strugi toczyły się po policzkach, spadając na śnieżnobiałą pościel.
          Kilka minut wcześniej jego stan raptownie się pogorszył. Oddechy z każdą chwilą stawały się płytsze, serce spowalniało i ciągle opuszczały go siły. Z przerażeniem delikatnie ściskał moją dłoń, łkając ze strachu. Obaj wiedzieliśmy, co się za chwilę wydarzy, dlatego odczuwaliśmy tą samą niemoc, to samo cierpienie. Za wszelką cenę starałem się uspokoić nerwy, aby zbędnie nie martwić Naruto, lecz moje dłonie mimowolnie drżały, a łzy wypływały z oczu. Obiecałem mu, że będę przy nim w jego ostatnich sekundach życia. Przysiągłem, iż pomogę mu przejść przez śmierć i choćby miało mi to przysporzyć cierpienia na resztę lat, za wszelką cenę musiałem mu pomóc. Nie dlatego, że złożyłem mu obietnice. Nie dlatego, że nie łamałem słowa. Chciałem to zrobić, bo jego szczęście liczyło się dla mnie bardziej niż własne.  Moja miłość do niego była silniejsza niż ból, który z nim dzieliłem.
          Trwaliśmy w zupełnym milczeniu, dlatego też od razu usłyszałem zmianę jego oddechu - stał się szybszy, jakby walczył o każdą kolejną porcję tlenu.
          - Naruto, co się dzieję? - spytałem, mocniej otulając ramionami jego sylwetkę. 
          - Słabnę... - wyszeptał niemal niedosłyszalnie. - Ja...zaraz...
          Przycisnąłem jego głowę do swojej klatki piersiowej. Nie byłem jeszcze gotowy na pożegnanie, jednakże zdawałem sobie sprawę, że Naruto jest zmęczony. Nie chciałem zmuszać go do dłuższej bitwy o powietrze, dlatego mocno wtuliłem się w jego ciało i odparłem:
          - Rozumiem. Spokojnie, kochanie. Zamknij już oczy.
          Blondyn posłusznie wykonał moje polecenie.
          - Wyobraź sobie, że...że siedzisz... na huśtawce... - ciągnąłem z trudem, co chwilę przerywając, ponieważ łzy skutecznie tamowały potok słów. - A ja...huśtam cię coraz wyżej i wyżej. Czujesz...na twarzy powiew wiatru...Z góry...budynki są coraz mniejsze...a ty sięgasz wyżej. Coraz wyżej, aż do...gwiazd.
          Nagle ręka Naruto przestała uciskać moją dłoń. Jego oddech stał się niewyczuwalny, a serce się zatrzymało, o czym świadczył piskliwy dźwięk aparatury. 
          - Nie...nie...nie - szeptałem, potrząsając w panice jego ciałem. - Nie...skarbie...nie...Nie zostawiaj mnie...
          Z przerażeniem przyglądałem się jego twarzy, ułożonej na mojej piersi - zamkniętym oczom, nie poruszającym się ustom. Nie mogłem uwierzyć, że ostatni raz widziałem blask jego tęczówek. Wierzyłem, że za chwilę rozchyli powieki, że usłyszę jego głos. Jednakże nic takiego nie nadchodziło. Trzymałem w ramionach jego martwe, bezwładne ciało. 
          Kiedy ocknąłem się z szoku, z całej siły przytuliłem się do sylwetki Naruto, płacząc najgłośniej i najrzewniej w życiu, a z mojego gardła wydobył się straszliwy krzyk, który przeszył cały szpital.
*******
          Na to wspomnienie gwałtownie zamknąłem oczy, a moje ciało przeszył silny dreszcz. Kiedy uniosłem powieki, po moim prawym policzku potoczyła się samotna łza. Ponownie spojrzałem na stos kwiatów, wśród których zauważyłem bukiet białych róż - ulubionych roślin blondyna. 
          - Wiesz - powiedziałem. - Przypominasz mi te róże, Naruto. Są tak samo piękne, czyste i niewinne, jak ty. 
          Wyciągnąłem z pod koszuli niebieski kryształ górski, który był medalikiem łańcuszka, zdobiącego moją szyję. Niegdyś należał do mojego kochanka, lecz podarował mi go kilka dni przed swoją śmiercią. Pragnął, abym oprócz zdjęć miał zawsze przy sobie coś, co będzie sprawiać, że będę czuł jego obecność. Ten naszyjnik, będący dla Naruto jedyną pamiątką po jego zmarłych rodzicach był przesiąknięty jego niepowtarzalnym, różanym zapachem.
          Ułożyłem na rozpostartej dłoni szlachetny kamień, którego kolor tak bardzo przypominał mi jego błękitne tęczówki. Wpatrywałem się w niego, niczym zaczarowany. Nawet nie zauważyłem, kiedy moje powieki wypuściły kolejne fale łez. Duże krople skapywały z podbródka, prosto na kryształ. Od kiedy utraciłem Naruto każde wspomnienie, każda rzecz, która mi go przypominała doprowadzała mnie do płaczu. Nigdy wcześniej tak często nie roniłem łez, lecz czy jest w tym coś złego? Płacz nie świadczy o ludzkiej bezsilności, lecz o tym, że mamy uczucia. Nawet te złe świadczą o naszym człowieczeństwie. 
          Odgłos mojego szlochu niósł się po całym cmentarzu, aż nagle poczułem na swoim ramieniu delikatny, troskliwy dotyk. Wzdrygnąłem się gwałtownie i w pośpiechu zacząłem osuszać policzki rękawem marynarki. Nie musiałem odwracać wzroku, aby wiedzieć do kogo należy zagadkowa ręka. Znałem jej właściciela niemal na pamięć.
          - Myślałem, że pojechałeś już do domu, Itachi - burknąłem zirytowany. - Przestraszyłeś mnie.
          Dopiero teraz obróciłem głowę w jego stronę. Mój starszy brat obdarzył mnie czułym spojrzeniem ciemnych oczu. Jego rozpuszczone, długie włosy rozwiewał wiatr, a poły rozpiętego, czarnego płaszcza głośno szumiały. 
          - Przepraszam - odparł. - Byłem pewny, że mnie usłyszysz.
          Westchnąłem głęboko. Nie miałem ochoty się z nim sprzeczać, dlatego puściłem to zdanie mimo uszu i spytałem.
          - Właściwie dlaczego zostałeś? Od razu po pogrzebie miałeś wrócić do mieszkania.
          - Faktycznie chciałem tak zrobić, ale pomyślałem, że zostanę. Przez cały ten czas siedziałem w samochodzie i czekałem na ciebie. 
          - Na mnie? - Uniosłem brew. - Po cholerę.
          - Stwierdziłem, że wrócimy razem.
          - Nie potrzebuję niańki - warknąłem.
          - Nie, nie potrzebujesz - Usiadł obok mnie na ławce, po czym spojrzał głęboko w moje oczy. - Ale potrzebujesz teraz przyjaciela. Oprócz bycia twoim bratem, jestem przede wszystkim twoim przyjacielem, Sasuke. 
          Opuściłem głowę i wbiłem puste spojrzenie w wyznaczony punkt na ziemi. Od czasu śmierci Naruto z nikim nie zamieniłem ani jednego słowa. Zamknąłem się na klucz w swoim pokoju. Pragnąłem być zupełnie sam. Teraz zrozumiałem, jak bardzo brakowało mi obecności Itachi'ego. Choć jest najbardziej denerwującym starszym bratem na świecie to jednak, jako jedyny zawsze mnie wspierał. Opiekował się mną i akceptował takim, jakim jestem. Nie próbował mnie zmienić i jako jeden z nielicznych uszanował mój związek z Naruto. Nawet, kiedy ich sobie przedstawiłem bardzo go polubił. Choć rodzeństwo często potrafi być nieznośne, to jednak życie bez brata czy siostry traci swój urok. Z nim mogłem szczerze porozmawiać o swoich uczuciach i nie musiałem się obawiać wyśmiania. Szkoda, że aby zrozumieć tak proste rzeczy musiałem utracić coś, co było mi drogie. Dopiero teraz zacząłem dostrzegać tak drobne sprawy. 
          - Przykro mi, Sasuke - odezwał się po dłuższej chwili. - Tak młode osoby nie powinny umierać. Wiesz, bardzo go lubiłem. Miał ciężką przeszłość, a mimo tego cieszył się każdym dniem. Chciałbym mieć kiedykolwiek tyle radości, ile on miał w sobie. 
          - Chyba jako jedyny to dostrzegasz - odparłem ponuro.
          - Co masz na myśli?
          - A jak sądzisz?! - Rzuciłem mu upiorne spojrzenie. - Wszyscy pomiatali zarówno nim, jak i mną tylko dlatego, że mieliśmy tą samą płeć i się w sobie zakochaliśmy! A dzisiaj ci wszyscy skurwiele przyszli na jego pogrzeb, rozumiesz?! Ci, którzy nas wyzywali, ci którzy życzyli nam śmierci! Całe pieprzone liceum się tu zjawiło! A czy był w nim ktokolwiek, kto widział w nas ludzi, a nie pedałów?! Nawet nasi rodzice go nienawidzili!
          Kiedy skończyłem wylewać swoje żale, a z mojej twarzy zniknął wyraz wściekłości, Itachi troskliwie otulił mnie ramionami. Choć początkowo byłem zaskoczony jego gestem, sam wcisnąłem twarz w jego klatkę piersiową. Mój brat czule głaskał moje czarne włosy, pozwalając mi się uspokoić w swoich objęciach.
          - Sasuke - szepnął. - Posłuchaj mnie teraz uważnie. Nie ważne jest to, że ludzie was nie akceptowali. Najważniejsze jest to, że się naprawdę kochaliście, bo czy w miłości płeć ma jakiekolwiek znaczenie? Mimo ciągłych szyderstw, wyzwisk zostaliście ze sobą aż do końca. Pomogłeś mu przejść przez śmierć, a to prawdziwa oznaka szczerości twoich uczuć. Jeśli byś go nie kochał, a wasz związek byłby tylko jakimś przejściowym romansem, to z pewnością rozeszlibyście się pod naporem kolegów ze szkoły czy naszych rodziców. Nie zrobiliście tego.
          - Bo się kochaliśmy - odparłem drżącym głosem. - A ja kocham go dalej.
          - On ciebie też. Jestem tego pewny. Może właśnie w tej chwili stoi obok nas, a może sam cię przytula? Kto wie...Jednak jedno jest pewne - za jakiś czas się spotkacie.
          - Na razie muszę spełnić obietnicę, którą mu dałem. Będę się uśmiechał, kochał i na zawsze o nim pamiętał.
*******
          Kiedy wracaliśmy samochodem w stronę naszego domu, o szyby auta zaczęły uderzać krople deszczu. O tej samej godzinie, przy takiej samej pogodzie utraciłem człowieka, którego kochałem. Chłopaka, który zmienił mnie i moje życie. Byłem nierozważny. Nie potrafiłem darzyć ludzi uczuciami, a po odejściu Naruto nie doceniałem własnego życia, będącego największym darem, jaki otrzymaliśmy. Nie rozumiałem słów mojego partnera. Nie miałem pojęcia, jak po jego śmierci mógłbym być radosny i zakochać się ponownie. Teraz już rozumiem. Ci, których kochamy na zawsze pozostają przy nas. Pragną naszego szczęścia i będą nas wspierać tak, jak Naruto wspierał mnie. Obserwują nas, towarzyszą, ochraniają. Wystarczy tylko raz poczuć smak miłości, aby to zauważyć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to kochani, oddaję w Wasze ręce drugą część "Niezapomnianego". Przyznam się szczerze, że bardzo opornie szło mi pisanie dzisiejszej notki. Nie wiem dlaczego, ale mam co do niej duże wątpliwości. Tak więc z niecierpliwością czekam na Wasze opinie. 

Za tydzień zaczynają się moje ferie zimowe, dlatego też niebawem pojawią się kolejne rozdziały "Serca mroku":)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

40 komentarzy:

  1. Smutne, ale takie piękne! To już koniec? Dziękuję za to opowiadanie. Czekam niecierpliwie na więcej i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże . Jeden z najwspanialszych shotów ever. Wylałam tak dużo łez , że bd musiała długo nadrabiać niedobór wody . Jesteś moim wybawieniem . Cały dzień się nie uśmiechnęłam ani razu , do momentu aż zobaczyłam , że napisałaś :) Opowiadanie niesamowite , z bardzo mądrym przekazem , ujęte w nietuzinkowe zwrotu . Po prostu raj dla duszy . Oczekuję kolejnych równie dobrych notek i gorąco pozdrawiam na te wyjątkowo chłodne dni .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że notka Ci się spodobała :)

      Usuń
  3. Ja nie wiem co napisać. Jestem w szoku. Popłakałam się. To było takie wspaniałe i wzruszające.Jesteś genialną pisarką, to jeden z najlepszych one-shotów jakie czytałam. Dziękuję Ci,że go napisałaś.Najbardziej podobało mi się jak Sasuke przeprowadzał Naruto przez śmierć.Cudowny pomysł z tą huśtawką,aż sobie to wyobraziłam.Fenomenalne. Opowiadanie jest tak mądre i życiowe, skłania do przemyśleń,napisałaś je przepięknie.Brak mi słów więc na tym kończę.Dodam tylko,że z takim talentem na pewno wysoko zajdziesz.Pozdrawiam ;***
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że one-shot przypadł Ci do gustu, kochana :)

      Usuń
  4. piękne, naprawdę piękne. udał Ci się ten shocik, i to tak, że nie mogłam powstrzymać łez. wspaniale oddane uczucia Sasuke, wszystko cudownie opisane, piękne, nie ma innego słowa.
    pozdrawiam serdecznie
    ayanami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że opowiadanie Ci się spodobało :)

      Usuń
  5. Ponownie przy tym tekście się popłakałam. Łzy zasłaniały mi widok, przez co czytałam z małymi przerwami. Podoba mi się to jak to zakończyłaś, że wreszcie zrozumiał. Wspomnienie śmierci było zdecydowanie bardzo trafione, ponieważ to w tamtym momencie się rozryczałam najbardziej. Pięknie.
    To ostatnia część, czy będzie jeszcze jedna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że opowiadanie Ci się spodobało:) Przyznam się szczerze, że zastanawiam się nad napisaniem jeszcze jednej części. Od dzisiaj mam już ferie zimowe, tak więc jeszcze przemyślę dodanie kontynuacji :)

      Usuń
  6. Piękny oneshot. Cholera, no poryczałam się. Naprawdę, pięknie to napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje i cieszę się, że Ci się spodobało :)

      Usuń
  7. To jest takie cudowne !!
    Oczy mnie pieką, a ja nigdy nie ryczę przy czytaniu
    Biedny Naruś ... *pociera oczy*
    Aż nie wiem co mam napisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i miło mi, że przypadło Ci do gustu :)

      Usuń
  8. Przepiękny one-shot. Znowu się popłakałam. Naprawdę coś przepięknego...

    OdpowiedzUsuń
  9. Śmierć w tak młodym wieku jest naprawdę okrucieństwem. Zwłaszcza, że niedawno odkryło się swoją miłość życia. Tak jak w pierwszej części napisałaś - może Naruto był tylko osobą, która miała zmienić nastawienie do życia Sasuke? Miał odkryć sens istnienia, lecz niestety jakim kosztem... Nie napiszę, że shocik piękny, bo dla mnie ma większe znaczenie.
    Przytoczenie słów Sasuke o tej huśtawce, było wspaniałym pomysłem. Nie mam pojęcia skąd wytrzasnęłaś te słowa, ale strzeliłaś tym w dziesiątkę ;)
    Zwykle nie przepadam za nieszczęśliwymi opowiadaniami, ale tutaj uchylę na to oko ze względu na ładny opis.
    Co do Itasia, to on niezmiernie mi tutaj pasuje. Bez niego, nie byłoby tego czegoś :D Uwielbiam go po prostu. Jako kochającego brata, a nawet jeśli jest dla Sasuke kimś więcej.
    Ooo, już nie mogę się doczekać nowego rozdziału "Serca Mroku". I chyba będę musiała przeczytać od początku wszystkie rozdziały, tak dla przypomnienia :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobało :) Nowy rozdział "Serca mroku" pojawi się napewno w przyszłym tygodniu ;)

      Usuń
  10. Prawie mi łzy spływały na policzku, lecz najgorsza była ta gula w gardle, która mnie trzymała od samego początku do końca. One shot jest świetnie opisany, przedstawiłaś tak prawdziwe obrazy. Np obraz huśtawki - czyż życie nie jest jak ona, albo lecisz wysoko, albo obijasz sobie kolana w czasie upadku. Brak mi słów, które w 100% opisałyby jaki dobry jest ten tekst. Mogłabym wymienić wiele, ale zawsze czegoś zabraknie. Moja wypowiedź nie będzie należycie nasycona. Naruto odgrywał w nim rolę posłańca, lub być może nauczyciela, a jego uczniem okazał się być Sasuke. Niesamowite jak los potrafi zesłać nam osoby, które pomogą i otworzą oczy. Piękna i szczera miłość. Właśnie takie przedstawienie uczuć, można, moim zdaniem, uznać za nieśmiertelne ;] Na pewno będę wracać do "Niezapomnianego" . Itachi jest idealnym dopełnieniem całości. Czytając shota, miałam przez chwilę wrażenie, jakbym czytała twoje poprzednie opowiadanie - pewnie przez białaczkę xD - Życzę weny. Papatki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało, kochana :)

      Usuń
  11. Witam, witam
    już jakiś czas trafiłam na ten blog, miałam przeczytać „Serca mroku”, ze względu na to, że tytuł mi się bardzo spodobała, a jeszcze bardziej zapragnęłam po tym jak przeczytałam opis, tak, tak bardzo uwielbiam opowiadania o wampirach... (ale dopiero teraz przeczytała, ze względu na brak czasu). Ale wczoraj wieczorem natknęłam się na opowiadanie o Sauke i Naruto i wiesz jakie było moje zdziwienie, jak po kliknięciu w link, gdzie jest blog przeniesiony pojawiłam się tutaj... Wielka szkoda, że nigdzie nie podajesz poprzedniego adresu (jak jest gdzieś, to przepraszam, po prostu ja go nigdzie nie widzę), a poza tym uważam, że tamto opowiadanie powinno się tutaj pojawić (jak przenosiny, to przenosiny), a moim zdaniem opowiadanie zasługuje na przeczytanie (na razie przeczytałam kilka rozdziałów – brak czasu na więcej), poza tym wiele osób może trafić tutaj, a tam już nie... (moje pojawienie się tam było całkowicie przypadkowe).
    Masz wspaniały, lekki styl pisania, czyta się wszystko zwiewnie, fantastycznie zachęcasz czytelnika do dalszego śledzenia losów bohaterów. Co do one-shota „Nowy początek”, historia wspaniale przedstawiona, pojawia się wiele uczuć, i mogę powiedzieć, ze Gaara tak jakby zamienili się rolami, znienawidzony Gaara, pragnący mścić się na tych, którzy go nienawidzą,z mienia się pod wpływem Naruto, zyskuje upragniony szacunek wszystkich mieszkańców, i Naruto, który się nigdy nie poddaje, na wszystko patrzy optymistycznie, zyskuje przyjaciół, którzy później wbijają mu nóż w plecy, opuszczają. A co ma powiedzieć o „Niezapomniany”? Wspaniały tak samo jak pierwszy one-shot, cudownie opisane uczucie między Sasuke i Naruto. Sasuke, który nie wierzy w coś takiego jak miłość, kochanie kogoś, zmienia się pod wpływem Naruto, jest z nim w tak trudnych chwilach dla niego, nie opuszcza go, jest z nim do samego końca. I tak nikt nie akceptował związku Naruto i Sasuke, a na jego pogrzebie pojawiło się wiele osób. I sama końcówka wspaniała, Sasuke może liczyć na brata, który zawsze jest przy nim.
    A co do samego opowiadania „Serca mroku”, jak już wspomniałam uwielbiam takie opowiadania, gdzie pojawiają się wampiry, czy wilkołaki, przeczytałam je z zapartym tchem, oderwać się od niego nie potrafiłam. Naruto okazuje się być pół wampirem, cieszy mnie fakt, że chociaż przez jakiś czas miał chociaż ojca, nie był porzucony od urodzenia, za to ogromny plus ode mnie, mam nadzieję, że się pojawi jeszcze Minato, zwłaszcza, po tym jak Naruto miał wizję, że jego ojciec uciekał przez las, chociaż zastanawia mnie dlaczego nie spróbował się jakoś skontaktować przez ten czas z synem. Itachi i Sasuke okazują się pochodzić z rodu królewskiego, przy czym sam Itachi jest królem. Po scenie jak zamierza odciągnąć łowców od rannego Sasuke i dać mu szansę ucieczki, widać, że troszczy się o swojego brata, ale także, że jest dobrym władcą... Wspaniale przedstawiłaś sytuację, i mam wrażenie, że w tej całej bez podstawnej wojnie, to właśnie ludzie okazują się potworami, a nie wampiry. Tsunade jest straszną królową, nasunęła mi się myśl, że może za tym wszystkim ktoś trzeci stoi, który manipuluje parą królewską (myślę o Uchiha Madarze, że on by mógł, jakoś ta postać mi tak podstępnie tutaj pasuje ;]). Sasuke trafia do domu Naruto, który go opatruje, trochę ten atak Sasuke na Naruto mnie przestraszył. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział....
    Weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za tak miły i wyczerpujący komentarz:) Początkowo na blogu w zakładce "regulamin" był podany link do poprzedniego bloga. Jednak, kiedy wgrywałam nowy szablon usunęłam z niego kilka podpunktów, łącznie z akapitem, który zawierał adres mojego poprzedniego bloga. W wolnej chwili dodam link na jego dawne miejsce:) Myślałam nad poprawieniem zeszłego opowiadania i wstawieniem go na checkmate-yaoi.blogspot.com, ale na razie chciałabym napisać "Serce mroku". Możliwe, że kiedyś się za to zabiorę:) Jest mi bardzo miło, że wszystkie wpisy Ci się spodobały. Pozdrawiam gorąco:)

      Usuń
  12. Super Monia jak zwykle cudne opowiadanie. Tak cudne że aż brakuje mi słów ale powiem ci szczerze ryczałem przy tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że opowiadanie Ci się spodobało :)

      Usuń
  13. Wow! Nic więcej nie jestm w stanie powiedzieć. Płakałam jak bóbr. Możliwe, że nie wszystkim spodoba się Sasuke w takiej odsłonie, ale ja uwielbiam go w każdej, nieważne czy jest zminym draniem czy czułym kochankiem. Ten one-shot był genialny. Z dumą mogę powiedzieć, że słowa Sasuke o śmierci i o tym co jest po niej, bardzo we mnie uderzyły. A także Sasu pokazuje jak bardzo można kogoś kochać, nie oczekując niczego w zamian. Pozdrawiam i życzę dużo weny. ^^
    D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że one-shot Ci się spodobał :)

      Usuń
  14. To było takie smutne, a zarazem takie wspaniałe. Podziwiam Cię za tego shot'a. Cóż nie napiszę nic bardziej konstruktywnego, ale stwierdzam, że niezaprzeczalnie masz talent ;)
    Niezmiernie byłabym uszczęśliwiona, gdyby na Twoim blogu pojawiało się więcej tego typu opowiadań.
    Co jakiś czas będę tu niewątpliwie wpadać.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i bardzo mi miło, że opowiadanie Ci się spodobało :)

      Usuń
  15. Powiem tylko, że to było przepiękne i bardzo wzruszające opowiadanie. Oczywiście wolę szczęśliwe zakończenia, ale od czasu do czasu dobrze jest przeczytać coś takiego. Naprawdę piszesz niesamowicie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i cieszę się, że przypadło Ci do gustu :)

      Usuń
  16. Po co ja to czytałam, zalałam się łzami :/ Nie mogłaś zrobić tak, że on nagle wyzdrowiał, no weeeeeeeeeź :ccc
    Pisz więcej, twoje opowiadania są wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa :) Niebawem na blogu pojawią się następne opowiadania. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  17. To było naprawdę piękne. Gratuluję świetnej roboty, bo o-s doprawdy genialny. Jedno jest pewne - masz ogromny talent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wszelkie miłe słowa :) Cieszę się, że one-shot Ci się spodobał i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  18. Ja wiem... Ja wiem wszystko... Ty chcesz mnie zabić. Co ja Ci zrobiłam? Jak mogłaś... Naruto... Sasuke... Białaczka... Nie, nie, nie. To nie prawda. Chyba powinnam iść już spać. Nie, nie, nie. Jeszcze chwilę popłaczę. Przepraszam, musiałam się komuś wyżalić. ~ Rena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi - kiedy pisałam to opowiadanie, także kilka łez spłynęło po moich policzkach. Mam nadzieję, że mimo smutnej fabuły i tragicznego zakończenia, opowiadanie Ci się spodobało. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  19. Znowu płaczę. Jakby umarła mi kochana osoba w moich ramionach, to bym chyba wrzeszczała na cały szpital. To co miał czuć Sasu, czułam również ja. To jest niesamowite, mało osób potrafi tak pisać, aby wywołać taką reakcję. Nie umiem nawet napisać dobrego komentarza. Idę płakać dalej...
    Życzę Ci mnóstwo weny i aby rak nie dopadł Ciebie, Twojej rodziny i Twych przyjaciół.
    Pozdrawiam
    Ayo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja również zdzierałabym gardło, gdyby ukochana mi osoba skonała w moich ramionach. Szczerze mówiąc, nie potrafiłabym żyć po takiej tragedii - ciągle miałabym przed oczami twarz mojego zmarłego bliskiego. Bardzo dziękuję i również życzę, by nigdy żadna choroba nie spotkała ani Ciebie, ani Twoich ukochanych ludzi.
      Pozdrawiam serdecznie ^^

      Usuń
  20. O rany... co za niesamowity, świetnie opisany, a więc strasznie dołujący opis oczekiwania na śmierć, zmierzenia się z jej nieuchronnością, wrecz patrzenia jej w oczy. Jak strasznie boli oddanie w jej ręce ukochanej osoby. Jak bardzo przeżywa się odejście sensu naszego życia.
    Chyba na żadnym innym blogu, przy żadnym innym zbiorze opowiadań nie upłakałam się tak bardzo jak tutaj u Ciebie, Ayu. Co Ty robisz z ludźmi? :) Jak głębokie struny w nich poruszasz za pomocą słów?
    To było niesamowite, piękne i tragicznie smutne.
    Dziękuję.
    Alys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję ^^ Kiedy przeczytałam Twój komentarz, zrobiło mi się cieplej na serduszku. "Niezapomniany" jest dla mnie bardzo ważnym opowiadaniem i niesamowicie się cieszę, że do Ciebie trafił.
      Jeju, łezka zakręciła mi się w oku. Za nadrzędny cel pisania stawiam sobie poruszanie uczuć czytelników i gdy dowiaduję się, że ktoś odebrał moje wpisy w sposób emocjonalny, jestem niewiarygodnie szczęśliwa. Z całego serca dziękuję, iż podzieliłaś się ze mną swoimi odczuciami. Mam nadzieję, że kolejne notki równie mocno przypadną do Twojego gustu :3
      Nie ma za co - to ja dziękuję, że mam tak wspaniałą czytelniczkę.
      Pozdrawiam serdecznie c:

      Usuń