W którym skrzydła kruka przecinają powietrze...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Naruto poczuł ciarki przebiegające wzdłuż pleców. Z lękiem przyjrzał się twarzy swojego rozmówcy, na której jednocześnie pojawił się wyraz respektu, uznania, lecz także uległości i posłuszeństwa. Wpatrując się w krwiste tęczówki wampira, blondyn odczuł nagłe uderzenie zimna, potęgowane przez mroźny oddech Potomka Nocy. Skulił się na fotelu i mocniej otulił koszulą, aby opanować drżenie ciała.
- Kim jestem? - spytał półszeptem.
- Kim jestem? - spytał półszeptem.
Sasuke musiał zauważyć zmarznięcie lekarza, ponieważ odsunął się od niego o pół kroku i skrzyżował ręce na piersiach, jakby w ten sposób starał się zastąpić brak koszuli.
- Telepatą - odparł - Raz na kilka tysięcy lat w obrębie paru wampirzych rodzin pojawia się pewna niezwykła umiejętność dziedziczona z rodziców na dzieci. Mogą być to zdolności fizyczne lub mentalne. Najczęściej dotyczą tylko jednej, specjalnej cechy. Wyjątkiem są Telepaci, którzy zostają obdarowani dużą ilością talentów - potrafią czytać w myślach wszelkich istot żywych. Wpływać na nie, zmieniać, kontrolować, a nawet wywoływać wizje, doprowadzające do szaleństwa. Mogą poznawać przeszłość i teraźniejszość. Poruszać przedmioty bez ich dotykania, a zwierzęta bywają im posłuszne bez tresury. W naszej kulturze Telepaci są ważniejsi od władców, a ich zdolności są pożądane przez każdego wampira.
Naruto z trudem przełknął ślinkę, po czym nerwowo pokręcił głową.
- Nie. To niemożliwe. Nie jestem jednym z nich.
- Ależ jesteś. Twoja wizja to potwierdza - widziałeś w myślach swojego ojca, ponieważ chciałeś znać jego losy.
- Kiedy miałem tę wizję, byłem w strasznym stanie psychicznym. Skąd wiesz, że nie było to zwykłe przywidzenie? Że mój mózg sam go nie wytworzył?
- Mam przyjaciela, który podobnie, jak ty jest Telepatą. Pewnego razu spytałem go, co odczuwa, gdy ma wizje. Powiedział to samo - że czuje się wtedy tak, jakby jego dusza wyszła z ciała i oglądała dane wydarzenie. Dlaczego tak bardzo starasz się temu zaprzeczyć? - Kruczowłosy pytająco uniósł brew. - Z jakiego powodu nie chcesz zrozumieć, że jesteś niezwykły?
Niebieskooki wbił wzrok w posadzkę i nie udzielił odpowiedzi na pytanie.
- Może boisz się swojej wampirzej natury? - podsunął Sasuke.
- Nie - Pokręcił przecząco głową. - Skoro zostałem wychowany przez Potomka Nocy to logiczne, że nie obawiam się cech, które mi przekazał. Nie korzystam z nich i nawet nie chcę spróbować ich używać z zupełnie innego powodu.
- Zdradzisz mi go?
Blondyn odetchnął ciężko. Aby opanować drżenie rąk, splątał dłonie w ciasny węzeł i nerwowo poruszał opuszkami palców.
- Mój tata pragnął chronić mnie przed wojną - oznajmił. - Chciał, abym zawsze był bezpieczny. Zapewnić mi to mogło życie człowieka, nie wampira. Obiecałem mu, że nie będę korzystał ze swoich zdolności, a nawet nigdy nie będę próbował ich poznać.
- Więc robisz to ze względu na niego - zauważył Sasuke. - Nie ze względu na siebie. Czy tego właśnie pragniesz? Żyć, udając kogoś, kim nigdy nie byłeś i nie będziesz?
- Nie pasuję do waszego świata - Spojrzał na twarz swojego rozmówcy. - Dlaczego starasz się mnie przekonać do życia Potomka Nocy? Masz w tym jakiś cel, prawda?
Kruczowłosy nabrał powietrze w płuca, po czym powolnie wypuścił je nozdrzami. Usiadł na skraju sofy, naprzeciwko blondyna i obdarzył go ponurym uśmiechem.
- W przeciągu kilku lat trwania wojny populacja wampirów zmalała niewyobrażalnie - powiedział ze smutkiem w głosie. - Każdego dnia jest nas coraz mniej. Jeżeli mordowanie Potomków Nocy potrwa następne kilka wiosen mój gatunek wyginie. Jedyną radą na to jest położenie kresu bitwom. Dzięki doświadczonemu Telepacie moglibyśmy przejąć władzę nad umysłami pary królewskiej i rozkazać im, aby zaprzestali zabójstwom.
- Dlaczego nie poprosisz o to swojego przyjaciela?
- Ponieważ on... - Przerwał w pół zdania, aby opanować drżenie głosu. - On się poddał, Naruto. Ludzie zamordowali Potomka Nocy, którego szczerze kochał. Po tym wypadku przestał używać swoich telepatycznych zdolności, ale może, pod moim naporem zgodziłby się szkolić ciebie.
- Nie jestem żołnierzem - szepnął blondyn. - Tylko lekarzem.
- Mógłbyś uratować tysiące istnień. W tym życie mojego starszego brata - Podał błękitnookiemu czarno-białą fotografię.
- Widziałem już to zdjęcie - przyznał. - Wtedy, gdy opatrywałem twoje rany. Jesteście do siebie bardzo podobni i wnioskuję, że także przywiązani.
Sasuke spuścił głowę, a jego włosy zakryły niemal całą twarz. Nie chciał ukazać swojemu rozmówcy, że w kącikach oczu pojawiły łzy, a usta zadrżały.
- Itachi to ostatni członek mojej rodziny - powiedział przytłumionym głosem. - Nasi rodzice zginęli kilka lat temu, gdy wojska podległe ludzkim monarchom spaliły i wymordowały całą naszą osadę. Po ich śmierci zamieszkaliśmy w głównej Kolonii - teraźniejszym miastem wampirzych władców. Dzisiejszego dnia ja i on musieliśmy przybyć do Metrisundu - w Kolonii kończyły się zapasy lekarstw, tak więc w przebraniach udaliśmy się do ludzkich sklepów. Niestety zostaliśmy zdemaskowani, gdy nieświadomie mrużyliśmy oczy , kiedy tylko dotknęły nas promienie słońca. Na nasze nieszczęście w pobliżu były oddziały Łowców.
- To oni tak cię poranili? - spytał Naruto.
Ciemnooki potwierdził skinieniem głowy.
- Uciekaliśmy przed nimi długi czas. Niestety wojownicy zaczęli używać swoich psów tropiących, a ich nosy od razu wyczułyby moją krew. Nie miałem siły uciekać, więc mój brat ukrył mnie między beczkami, a sam odciągnął Łowców. Potem już go nie widziałem.
- Więc jest szansa, że zdołał im uciec.
- Bardzo marna. Obiecał mi, że przeżyje, ale ten, kto raz trafia do lochów zamku pary królewskiej, już nigdy z niego nie wychodzi.
Lekarz odłożył fotografię na blat ławy, po czym przyjrzał się sylwetce wampira, którego ramiona zaczęły niespokojnie drżeć.
Naruto doskonale znał ból utraty ukochanej istoty. Choć stracił swojego ojca wiele lat temu, po dziś dzień odczuwał to samo cierpienie, wyrzuty sumienia oraz pustkę w sercu. Gdyby tylko mógł to cofnąłby się do tamtej niefortunnej godziny i zginąłby przy boku swojego taty. Oddałby wszystko, aby podzielić z nim jego ból, który zadali mu Łowcy.
Wstał z fotela i usiadł obok czarnowłosego, przykrywając jego dłoń własną ręką. Zdziwiony Sasuke obrócił głowę w jego stronę.
- Skoro przysiągł ci, że przeżyje to na pewno to zrobi - Uśmiechnął się Naruto.
- Musi przeżyć - Skinął głową kruczowłosy. - Nie tylko ja go teraz potrzebuję.
- A kto jeszcze?
- Cały ród wampirów, bo widzisz - ja i mój starszy brat pochodzimy z rodu królewskiego.
Oczy blondyna przybrały rozmiar dorodnych pomarańczy, a usta się rozchyliły.
- Więc twój starszy brat jest...królem?! - pisnął.
- Nie - Pokręcił przecząco głową. - Skoro zostałem wychowany przez Potomka Nocy to logiczne, że nie obawiam się cech, które mi przekazał. Nie korzystam z nich i nawet nie chcę spróbować ich używać z zupełnie innego powodu.
- Zdradzisz mi go?
Blondyn odetchnął ciężko. Aby opanować drżenie rąk, splątał dłonie w ciasny węzeł i nerwowo poruszał opuszkami palców.
- Mój tata pragnął chronić mnie przed wojną - oznajmił. - Chciał, abym zawsze był bezpieczny. Zapewnić mi to mogło życie człowieka, nie wampira. Obiecałem mu, że nie będę korzystał ze swoich zdolności, a nawet nigdy nie będę próbował ich poznać.
- Więc robisz to ze względu na niego - zauważył Sasuke. - Nie ze względu na siebie. Czy tego właśnie pragniesz? Żyć, udając kogoś, kim nigdy nie byłeś i nie będziesz?
- Nie pasuję do waszego świata - Spojrzał na twarz swojego rozmówcy. - Dlaczego starasz się mnie przekonać do życia Potomka Nocy? Masz w tym jakiś cel, prawda?
Kruczowłosy nabrał powietrze w płuca, po czym powolnie wypuścił je nozdrzami. Usiadł na skraju sofy, naprzeciwko blondyna i obdarzył go ponurym uśmiechem.
- W przeciągu kilku lat trwania wojny populacja wampirów zmalała niewyobrażalnie - powiedział ze smutkiem w głosie. - Każdego dnia jest nas coraz mniej. Jeżeli mordowanie Potomków Nocy potrwa następne kilka wiosen mój gatunek wyginie. Jedyną radą na to jest położenie kresu bitwom. Dzięki doświadczonemu Telepacie moglibyśmy przejąć władzę nad umysłami pary królewskiej i rozkazać im, aby zaprzestali zabójstwom.
- Dlaczego nie poprosisz o to swojego przyjaciela?
- Ponieważ on... - Przerwał w pół zdania, aby opanować drżenie głosu. - On się poddał, Naruto. Ludzie zamordowali Potomka Nocy, którego szczerze kochał. Po tym wypadku przestał używać swoich telepatycznych zdolności, ale może, pod moim naporem zgodziłby się szkolić ciebie.
- Nie jestem żołnierzem - szepnął blondyn. - Tylko lekarzem.
- Mógłbyś uratować tysiące istnień. W tym życie mojego starszego brata - Podał błękitnookiemu czarno-białą fotografię.
- Widziałem już to zdjęcie - przyznał. - Wtedy, gdy opatrywałem twoje rany. Jesteście do siebie bardzo podobni i wnioskuję, że także przywiązani.
Sasuke spuścił głowę, a jego włosy zakryły niemal całą twarz. Nie chciał ukazać swojemu rozmówcy, że w kącikach oczu pojawiły łzy, a usta zadrżały.
- Itachi to ostatni członek mojej rodziny - powiedział przytłumionym głosem. - Nasi rodzice zginęli kilka lat temu, gdy wojska podległe ludzkim monarchom spaliły i wymordowały całą naszą osadę. Po ich śmierci zamieszkaliśmy w głównej Kolonii - teraźniejszym miastem wampirzych władców. Dzisiejszego dnia ja i on musieliśmy przybyć do Metrisundu - w Kolonii kończyły się zapasy lekarstw, tak więc w przebraniach udaliśmy się do ludzkich sklepów. Niestety zostaliśmy zdemaskowani, gdy nieświadomie mrużyliśmy oczy , kiedy tylko dotknęły nas promienie słońca. Na nasze nieszczęście w pobliżu były oddziały Łowców.
- To oni tak cię poranili? - spytał Naruto.
Ciemnooki potwierdził skinieniem głowy.
- Uciekaliśmy przed nimi długi czas. Niestety wojownicy zaczęli używać swoich psów tropiących, a ich nosy od razu wyczułyby moją krew. Nie miałem siły uciekać, więc mój brat ukrył mnie między beczkami, a sam odciągnął Łowców. Potem już go nie widziałem.
- Więc jest szansa, że zdołał im uciec.
- Bardzo marna. Obiecał mi, że przeżyje, ale ten, kto raz trafia do lochów zamku pary królewskiej, już nigdy z niego nie wychodzi.
Lekarz odłożył fotografię na blat ławy, po czym przyjrzał się sylwetce wampira, którego ramiona zaczęły niespokojnie drżeć.
Naruto doskonale znał ból utraty ukochanej istoty. Choć stracił swojego ojca wiele lat temu, po dziś dzień odczuwał to samo cierpienie, wyrzuty sumienia oraz pustkę w sercu. Gdyby tylko mógł to cofnąłby się do tamtej niefortunnej godziny i zginąłby przy boku swojego taty. Oddałby wszystko, aby podzielić z nim jego ból, który zadali mu Łowcy.
Wstał z fotela i usiadł obok czarnowłosego, przykrywając jego dłoń własną ręką. Zdziwiony Sasuke obrócił głowę w jego stronę.
- Skoro przysiągł ci, że przeżyje to na pewno to zrobi - Uśmiechnął się Naruto.
- Musi przeżyć - Skinął głową kruczowłosy. - Nie tylko ja go teraz potrzebuję.
- A kto jeszcze?
- Cały ród wampirów, bo widzisz - ja i mój starszy brat pochodzimy z rodu królewskiego.
Oczy blondyna przybrały rozmiar dorodnych pomarańczy, a usta się rozchyliły.
- Więc twój starszy brat jest...królem?! - pisnął.
*******
Ciałem Itachiego wstrząsnął gwałtowny dreszcz, a uczucie zimna potęgował fakt, że leżał na nierównej, lodowatej ziemi, składającej się z pyłu, odłamków kamieni oraz popiołu. Z trudem otworzył zakrwawione powieki i przez kilka minut widział jedynie wszechobecną ciemność. Jednakże po dłuższej chwili jego tęczówki zdołały przyzwyczaić się do mroku, tak więc mógł lepiej przyjrzeć się pomieszczeniu.
Tym razem nie znajdował się w lochach, ponieważ jego czuły nos nie wyczuł tamtejszych zapachów. Ku jego zdziwieniu odczuł woń świeżego powietrza, które mroziło jego nagą, poranioną skórę. Chłopak z zaciekawieniem wodził wzrokiem po całym obszarze celi, aż zdał sobie sprawę, że tuż za przednimi, metalowymi kratami znajdują się kręte schody, a tylna ściana posiada małe, prostokątne okno, w którym zamiast szyby znajdowały się trzy stalowe pręty. Północna wieża pomyślał. Po torturach zanieśli mnie tutaj, abym cierpiał z powodu zimna.
Chłopak z trudem przełknął ślinkę i pobieżnie przyjrzał się swojemu ciału - jego połamane ręce ułożone były pod nienaturalnym kątem, a obrzęk wokół miejsca przerwania kości z każdą chwilą stawał się coraz większy i bardziej bolesny. Paznokcie dłoni oraz stóp były popękane i zakrwawione, dzięki odłamkom drewna, które Łowcy pod nie wsuwali. Całe nogi, ramiona, brzuch, twarz oraz plecy pokrywały cięte, poobdzierane rany oraz siniakami. Nawet miejsca intymne spowite były krwią i głębokimi, otwierającymi się skaleczeniami.
Na ten widok Itachi przymknął oczy, a z pod jego powiek wypłynęły łzy, które toczyły się wzdłuż policzków, aż po podbródek. Słone krople dotykały rozcięć, które przynosiły mu więcej zbędnego bólu.
- Tak bardzo pragnąłem mieć dzieci - zaszlochał. - Przez krzywdę, jaką mi wyrządzili jestem już bezpłodny...
Przez kilka minut od ścian celi odbijało się echo płaczu - dźwięku bezsilności, znoszonej męki i samotności. Pierwszy raz od wielu lat czuł się całkowicie bezradny i opuszczony. Nie miał już wpływu na własne życie - mógł jedynie starać się przetrzymać następne tortury, lecz to katujący go Łowcy decydowali, czy zranią go powierzchownie, aby nie spowodować śmierci, czy też zadadzą mu ostateczny cios. Królowa Tsunade zarządziła, że jego egzekucja będzie miała miejsce dokładnie za miesiąc, ale czy można wierzyć w słowa kobiety, która wymordowała wraz ze swoim mężem setki tysięcy istnień? Nie, Itachi nie uznawał ani jednego z jej słów. Były przepełnione trucizną, jadem, który potrafił omamić nawet najtwardsze umysły. Dla niego śmierć mogła nadejść za sekundę, minutę, godzinę. Zdawał sobie z niej sprawę i starał się przygotować na jej przyjęcie, jednak, tak jak każdy wampir przeraźliwie się jej obawiał. Marzył, by podczas jego ostatnich chwil był przy nim jego ukochany, młodszy brat. Dzięki niemu odszedłby z tego świata z uśmiechem na twarzy. Niestety został zupełnie sam, a jego jedynymi towarzyszami były szczury, chowające się w kątach lochów.
Z trudem opanował łzy i spojrzał krwistymi tęczówkami na wielki, pełny księżyc, malujący się za prętami okna. Ostatkiem sił wygwizdał delikatną, spokojną melodię wampirzej kołysanki, która oprócz bycia piosenką miała także inne zastosowanie - przywoływała zwierzę, należące do Potomka Nocy.
Kiedy jego głos ucichł, niczym na zawołanie pojawił się na skraju okna kruk o błyszczących piórach oraz paciorkowatych, czarnych oczach. Ptak wepchnął głowę między pręty i wydał z siebie gardłowy okrzyk, gdy zauważył stan swojego pana. Itachi obdarzył go subtelnym uśmiechem i szepnął:
- Przyleć do mnie, Cieniu.
Zwierzę z ogromnym trudem przecisnęło się przez otwór i wylądowało obok głowy chłopaka. Przyjrzało mu się z uwagą, po czym troskliwie otarło ciemny dziób o jego włosy mrucząc przy tym, niczym zmartwiony kot.
- Nic mi nie jest. Mam dla ciebie zadanie.
Kruk uniósł z zaciekawieniem głowę.
- Musisz odnaleźć Sasuke - szepnął Itachi. - Przekaż mu ode mnie wiadomość. Powiedz, że jestem w północnej wieży twierdzy, a Łowcy mnie torturują. Za miesiąc chcą mnie stracić, ale mogą zabić mnie o wiele szybciej. Jeśli nie uda mu się mnie uratować to chcę, aby wiedział, że bardzo go kocham i że na zawsze będzie moim kintano. Moim księciem.
Cień mrugnął oczami, dając do zrozumienia, że przyjął swoje zadanie.
- Leć już. Odnajdź go, jak najprędzej.
Ptak posłusznie wzbił się w powietrze i zniknął za prętami okna.
Chłopak przymknął powieki. Wiedział, że najskuteczniejszą formą wyzdrowienia jest sen. Aby ułatwić sobie zaśnięcie nucił w myślach słowa kołysanki, którą śpiewał niegdyś swojemu młodszemu bratu:
Przez kilka minut od ścian celi odbijało się echo płaczu - dźwięku bezsilności, znoszonej męki i samotności. Pierwszy raz od wielu lat czuł się całkowicie bezradny i opuszczony. Nie miał już wpływu na własne życie - mógł jedynie starać się przetrzymać następne tortury, lecz to katujący go Łowcy decydowali, czy zranią go powierzchownie, aby nie spowodować śmierci, czy też zadadzą mu ostateczny cios. Królowa Tsunade zarządziła, że jego egzekucja będzie miała miejsce dokładnie za miesiąc, ale czy można wierzyć w słowa kobiety, która wymordowała wraz ze swoim mężem setki tysięcy istnień? Nie, Itachi nie uznawał ani jednego z jej słów. Były przepełnione trucizną, jadem, który potrafił omamić nawet najtwardsze umysły. Dla niego śmierć mogła nadejść za sekundę, minutę, godzinę. Zdawał sobie z niej sprawę i starał się przygotować na jej przyjęcie, jednak, tak jak każdy wampir przeraźliwie się jej obawiał. Marzył, by podczas jego ostatnich chwil był przy nim jego ukochany, młodszy brat. Dzięki niemu odszedłby z tego świata z uśmiechem na twarzy. Niestety został zupełnie sam, a jego jedynymi towarzyszami były szczury, chowające się w kątach lochów.
Z trudem opanował łzy i spojrzał krwistymi tęczówkami na wielki, pełny księżyc, malujący się za prętami okna. Ostatkiem sił wygwizdał delikatną, spokojną melodię wampirzej kołysanki, która oprócz bycia piosenką miała także inne zastosowanie - przywoływała zwierzę, należące do Potomka Nocy.
Kiedy jego głos ucichł, niczym na zawołanie pojawił się na skraju okna kruk o błyszczących piórach oraz paciorkowatych, czarnych oczach. Ptak wepchnął głowę między pręty i wydał z siebie gardłowy okrzyk, gdy zauważył stan swojego pana. Itachi obdarzył go subtelnym uśmiechem i szepnął:
- Przyleć do mnie, Cieniu.
Zwierzę z ogromnym trudem przecisnęło się przez otwór i wylądowało obok głowy chłopaka. Przyjrzało mu się z uwagą, po czym troskliwie otarło ciemny dziób o jego włosy mrucząc przy tym, niczym zmartwiony kot.
- Nic mi nie jest. Mam dla ciebie zadanie.
Kruk uniósł z zaciekawieniem głowę.
- Musisz odnaleźć Sasuke - szepnął Itachi. - Przekaż mu ode mnie wiadomość. Powiedz, że jestem w północnej wieży twierdzy, a Łowcy mnie torturują. Za miesiąc chcą mnie stracić, ale mogą zabić mnie o wiele szybciej. Jeśli nie uda mu się mnie uratować to chcę, aby wiedział, że bardzo go kocham i że na zawsze będzie moim kintano. Moim księciem.
Cień mrugnął oczami, dając do zrozumienia, że przyjął swoje zadanie.
- Leć już. Odnajdź go, jak najprędzej.
Ptak posłusznie wzbił się w powietrze i zniknął za prętami okna.
Chłopak przymknął powieki. Wiedział, że najskuteczniejszą formą wyzdrowienia jest sen. Aby ułatwić sobie zaśnięcie nucił w myślach słowa kołysanki, którą śpiewał niegdyś swojemu młodszemu bratu:
Księżyc zawsze nad nami świeci.
My, jego dzieci.
Tak samo jaśni, tak samo święci.
W czasach bólu oświetla nam okruchy nadziei.
Potomkowie Nocy, nigdy promieniem słońca nieprzysłonięci.
Majestatycznym blaskiem otoczeni.
Tajemniczością nocy osłonięci.
Słowa piosenki ukoiły jego nerwy i pozwoliły zapaść w spokojny, głęboki sen.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie kochani :)
Witajcie kochani :)
Na wstępie pragnę Was przeprosić za tak długą przerwę w dodawaniu wpisów. Było to spowodowane brakiem czasu - zbliża się koniec pierwszego semestru, tak więc nauczyciele straszliwie gonią z materiałem i zapowiadają mnóstwo sprawdzianów, kartkówek czy prezentacji. Skutecznie uniemożliwiło mi to pisanie rozdziałów, ale na szczęście już za niedługo święta, później ferie zimowe, tak więc mam nadzieję, że sytuacja w szkole się ustabilizuje i będę mogła częściej bywać na blogu. W trakcie tworzenia jest już nowy one-shot SasuNaru, który mam nadzieję, że dodam przed Wigilią :)
Jak już pewnie zauważyliście zmienił się wystrój strony - mam nadzieję, że zarówno on, jak i nowa notka Wam się spodobały, lecz z niecierpliwością czekam na opinie.
Wszystkie blogi, które czytam postaram się odwiedzić w ciągu kilku najbliższych dni. Wydaję mi się, że na spokojnie poczytam je w czwartek i wyrażę na ich temat własne zdanie.
Niestety troszkę się przeziębiłam, dlatego uciekam po gorącą herbatę, a Wam życzę miłego czytania i do następnego razu:)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jak zwykle ciekawy i wspaniały. Nowy wygląd bloga bardzo mi się spodobał ^^. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału oraz one-shota . Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się spodobało :)
UsuńSzablon o niebo lepszy od poprzedniego :)
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, czy Naru zgodzi się na propozycję Sasuke. Wydaje mi się, że tak, skoro nie jest taki, jak reszta mieszkańców.
Bardzo się cieszę, że Sasu martwi się o brata, przynajmniej nie jest taki jak w anime xP A jeśli chodzi właśnie o Itachiego, to mam małe zdziwko, że on żyje. Musi być naprawdę silny, by po takich katuszach jeszcze oddychał. Moment z krukiem był cudowny :D Nawet w takich warunkach długowłosy martwi się o Sasuke, a nie każdy by tak potrafił.
A, zapomniałam wspomnieć o bezpłodności... To naprawdę smutne skoro chciał mieć dzieci, no a teraz - po ptokach xD
Życzę Ci dużoooo weny i proszę o nie tak częste chorowanie! Za każdym dodanym przez Ciebie postem piszesz, że jesteś chora X.x No cóż, nie winię Ciebie, raczej pogodę.
Cya~~
Bardzo się cieszę, że zarówno wygląd, jak i rozdział Ci się spodobały :) Tak, w okresie jesiennym i zimowym bardzo często choruję, ale na szczęście już się zdążyłam wykurować, więc spędzę święta bez gorączki ;D
UsuńŚwietna notka, bardzo klimatyczna. A naruto jaka niezwykła moc. Bardzo interesująco się robi. I tak! Itaś na króla! *.* Ale przykro mi się zrobiło jak wyobraziłam go sobie takiego skatowanego. I szkoda, że nie będzie miał dzieci. Piosenka klimatyczna, pasując do całości. Tylko tak trochę dziwne, że prosi Sasuke o ratunek. W końcu jest spore prawdopodobieństwo, że jak tutaj przyjdzie [do zamku] to też może zginać, wówczas nie będzie już rodu królewskiego. Raczej powinien powiedzieć, żeby przysłać kogoś tam z Kolonii. No i ciekawe jak potoczy się dalej sprawa z Sasuke i Naruto, coś mi się wydaje, że on pójdzie z Uchihą do Kolonii, ratować wojnę, a raczej stworzyć pokój. No jak już pisałam, fabuła coraz bardziej wciąga czekam z niecierpliwością na nexta. Życzę duużo weny oraz czasu na pisanie jak i zdrowia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi, że wpis Ci się spodobał :)
UsuńKochana przepraszam,że tak długo nie pisałam ale po prostu bywam gościem w internecie.Prawie w ogóle nie siedzę i nie mam czasu.Ale jeszcze tylko tydzień;)
OdpowiedzUsuńNotka rewelacyjna!! Naprawdę jestem pod wrażeniem.Mam nadzieję, że Naruto się zgodzi.Od tego przecież zależą dalsze losy Potomków Nocy.Biedny Itachi,nie może mieć dzieci.Łowcy to potwory!! Podobał mi się moment z krukiem,Itachi jest bardzo troskliwym i kochającym bratem,nawet w takiej chwili martwi się o Sasuke. Naprawdę wspaniały rozdział i przepraszam,że tak krótko ale jestem strasznie zmęczona. Pozdrawiam i życzę dużo weny i wszystkiego najlepszego w życiu szkolnym i osobistym;**
Kasia
Nic nie szkodzi kochana:) Ja także nie mam czasu przesiadywać zbyt długo na internecie. Dopiero dziś znalazłam moment, aby odpisać na komentarze i mam nadzieję, że niedługo uda mi się także nadrobić zaległości w czytaniu blogów. Na szczęście mamy już ferie świąteczne, tak więc po Bożym narodzeniu z pewnością będę mogła poświęcić więcej chwil swoim czytelnikom i blogom. Bardzo się cieszę, że wpis Ci się spodobał:)
UsuńNotka rewelacyjna . Jednak dalej nie mogę sobie przyswoić postaci Tsunade jako tej złej . Wspomnienie o krukach Itasia uważam za boski pomysł ;D Jeszcze imię , które dla niego wybrałaś ... Super ! ♥ Teraz będzie mnie męczyć jakie zwierzątko słucha się młodszego Uchihy ^^ . Szablon także świetny .
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam i czekam na kolejny rozdzialik :)
Bardzo się cieszę, że szablon oraz notka Ci się spodobały:)
UsuńTenshi ma rację. Trudno sobie wyobrazić Tsunade jako złą. Itachi. Bardzo mi go szkoda. I ta bezpłodność.Opisu których użyłaś były bardzo realistyczne zarówno przy tej jak i przy poprzedniej notce. Mam nadzieję, ze szybko wrócisz do zdrowia i jak najszybciej będziesz dodawała nowe notki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i zdrowia :)
Bardzo dziękuje i cieszę się, że notka Ci się spodobała :)
UsuńChyba wracam do życia, bo zaczynam komentować ;]
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział, chyba zrozumiałam, że będziesz je już tak dzielić ;p Telepaci są niesamowici. Powiedz sama to wszystko wymyśliłaś, czy najpierw przeczytałaś dużo, dużo książek o wampirach??? Przypomina mi to zeszłą niedzielę, bo jak byłam w biedronce, to znalazłam tam książkę o wampirach, wszystko tam było dokładnie opisane. Kto może się stać wampirem i dlaczego, i wiele innych ciekawostek ;p Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów: dam głowę, że Sasuke otrzyma wiadomość i razem z Naruto( bo musi dać się przekonać) wyruszą na pomóc Itachiemu, a dopiero później uratować rasę Potomków Nocy :D Masz już jakieś plany, w którym rozdziale będzie Minato?? Chętnie poczytam o kolejnych wspomnieniach Naruto z nim no i o ich spotkaniu. Bardzo lubię czytać twoje opisy- wychodzą ci naturalnie i kiedy się je czyta, to czuć, że włożyłaś w rozdziały serce. Słowa wampirzej kołysanki też sama ułożyłaś, czy zaczerpnęłaś z jakiegoś źródła? Jak masz jakąś fajną melodię w zanadrzu to podziel się z nami xD :) Życzę ci dużo weny i zdrowiej szybko :) Papatki:*
Szczerze powiedziawszy czytałam jedynie trzy książki o wampirach-z serii pt."Dom Nocy", tomy;"Nieposkromiona", "Zdradzona" i "Wybrana". Jednakże tamtejsze wampiry bardzo różnią się od tych przedstawionych w "Sercu mroku". Kształtuje charaktery swoich postaci, ich umiejętności i nawyki dzięki piosenkom zespołu "Versailles", które dają mi natchnienie:) Tak, mam już ułożony plan w sprawie Minato. Wzmianki o nim już niedługo pojawią się w opowiadaniu. Wampirzą kołysankę także ułożyłam sama;D Bardzo dziękuje i cieszę się, że rozdział Ci się spodobał, kochana:)
UsuńKurcze, ja chcę żeby oni się już pocałowali ^^ Czemu u cb zawsze tak mam?! A tu dupa, bo pewnie będę musiała na co nieco czekać jakieś 10 rozdziałów :( Życie jest okrutne ;(
OdpowiedzUsuńOne-shot? Twój? ^^ Baaaardzo, bardzo chętnie, nie zaprzeczę :D Ale tam to już będzie jakiś całus, nieee? *oczy puszka*
I wiem, jak jest teraz ze szkołą... A ja jeszcze się dorobiłam, nie było mnie dwa dni i teraz mam 6 sprawdzianów na karku, nie wspominając o referatach... No ale nic, trzeba wytrzymać do piątku ;]
Wiem, że moje komentarze są krótkie i najmniejszego w nich ładu, ale taki urok Natsu ^^ Wybaczysz jej tym razem, nie?? :*
Weny życzę i, może przedwcześnie, ale WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNEGO JAJKA ^^
:*
Niestety na pocałunek Sasuke i Naruto będzie trzeba troszkę poczekać, ale obiecuję, że będzie on magiczny:) One-shot jest już w większości napisany, jednakże przez świąteczne przygotowania nie uda mi się go opublikować przed Wigilią. Natomiast pojawi się on tuż po świętach. Dziękuje i także życzę Ci wesołych świąt :)
UsuńHmmmm... Itaś jest, opowiadanie zaliczone :D Króciutkie niestety, ale się nowej postaci doczekać nie mogę. Mam nadzieję że kolorowa będzie :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało :)
UsuńNormalnie nie wierzę, że jeszcze nie skomentowałam. Zrobię to w takim razie teraz.
OdpowiedzUsuńRozdział wniósł, jak dla mnie, trochę nowych informacji o Naru. Skoro też pochodzi od Vampirów, będzie się działo. Szkoda mi jedynie Itasia. Musiał przechodzić katusze. Jak tak możesz?!
Ale i tak Cię lovciam za pomysłowość i liczę, że jeszcze los starszego z braci się odmieni.
Czekam na nexta i zapraszam do mnie na http://oldschool-yaoi.blogspot.com/
Pozdrawiam:)
Cieszę się, że rozdział Ci się spodobał i napewno, gdy tylko znajdę odrobinę czasu to odwiedzę Twojego bloga :)
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńJestem nową czytelniczką i chociaż zwyczajowo nie czytam historii o wampirach to muszę przyznać, że ta jest naprawdę wciągająca. Na początku trochę się zawahałam, bo miałam wrażenie, że Sasu jest młodszy i w ogóle bardziej dzieciowaty od Narusia przez co obawiałam się, że to będzie NaruSasu, a nie SasuNaru, ale na szczęście pozbyłam się tych podejrzeń.
Historia jest świetna! Aż brak mi słów. Kocham tą parkę, a zwłaszcza kocham Narusia!!
Ale coś czuję, że twoje opowiadanie pokocham równie mocno ^*^
++__++__++
+/==\/==\+
+\======/+
++\====/++
+++\==/+++
++++\/++++
Pozdrawiam i czekam na next!
Fuku~chan
Bardzo się cieszę, że opowiadanie Ci się spodobało i witam na moim blogu. Miło mi, że historia przypadła Ci do gustu. Mam nadzieję, że następne wpisy polubisz równie mocno, jak te wcześniejsze:)
Usuń