W którym następuje złączenie umysłów...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sasuke siedział na podłodze w salonie posiadłości. Z nisko opuszczoną głową wpatrywał się w sztylet, który nerwowo obracał w dłoniach. Niekiedy delikatnie mrużył oczy, gdy przez przypadek ostrze odbiło słoneczne promienie, uderzające z całą siłą w jego wrażliwe tęczówki.
Naruto stwierdził, iż przed poznaniem wspomnień Uchihy chciałby się odświeżyć po treningu. Pod jego nieobecność czarnowłosy z łatwością odnalazł broń, ukrytą w pierwszej szufladzie komody. Była niezbędna do przeprowadzenia rytuału, dzięki któremu jego umysł połączyłby się z blondynem. Wcześniej był pewny, iż jego przeżycia zdołają przekonać lekarza do wykorzystywania wampirzych zdolności, a co za tym idzie - odnalezienia władcy Potomków Nocy. Niestety, zostając sam na sam z myślami zaczęły nawiedzać go wątpliwości. Nigdy nie łączył się świadomością z przedstawicielem pół-wampirów. Oczywiście, Uzumaki posiadał wiele cech jego rasy, ale możliwe, iż ciało Naruto nie było równie wytrzymałe. Czy zdołałby zareagować, kiedy organizm błękitnookiego by się zbuntował? Mogłoby się zdarzyć, że złączenie umysłów nie zakończyłoby się dla niego jedynie mdłościami. W głębi serca Sasuke nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez jego namowy ucierpiał niewinny chłopak, który - dodatkowo - ocalił mu życie. Jednakże z drugiej strony prawdopodobnie skazałby własnego brata na śmierć. W pojedynkę, bez pomocy Telepaty jego szanse na odnalezienie Itachi'ego niebezpiecznie malały. Nawet jeśli udałoby mu się go odszukać, Łowcy z pewnością namierzyliby ich położenie, a wtedy obaj zginęliby w straszliwych męczarniach. Wskutek takiego obrotu wydarzeń Potomkowie Nocy zostaliby pozbawieni przywódców. Rasa wycieńczona wojną, bezustannie cierpiąca i przerażona pogrążyłaby się w doszczętnym chaosie.
Sasuke nabrał w płuca okazałą ilość powietrza, po czym powolnie wypuścił ją nozdrzami. Z ponurych przemyśleń wyrwał go przytłumiony odgłos kroków, dobiegający z głębi korytarza. W ostatniej chwili, nim Naruto wszedł do pokoju, zdążył schować błyszczący sztylet za swoimi plecami. Nie chciał, by blondyn pomyślał, iż do połączenia umysłów potrzebna jest krwawa ofiara lub tym bardziej, że ma zamiar go zaatakować nie brudząc przy tym swoich wampirzych kłów.
Naruto stwierdził, iż przed poznaniem wspomnień Uchihy chciałby się odświeżyć po treningu. Pod jego nieobecność czarnowłosy z łatwością odnalazł broń, ukrytą w pierwszej szufladzie komody. Była niezbędna do przeprowadzenia rytuału, dzięki któremu jego umysł połączyłby się z blondynem. Wcześniej był pewny, iż jego przeżycia zdołają przekonać lekarza do wykorzystywania wampirzych zdolności, a co za tym idzie - odnalezienia władcy Potomków Nocy. Niestety, zostając sam na sam z myślami zaczęły nawiedzać go wątpliwości. Nigdy nie łączył się świadomością z przedstawicielem pół-wampirów. Oczywiście, Uzumaki posiadał wiele cech jego rasy, ale możliwe, iż ciało Naruto nie było równie wytrzymałe. Czy zdołałby zareagować, kiedy organizm błękitnookiego by się zbuntował? Mogłoby się zdarzyć, że złączenie umysłów nie zakończyłoby się dla niego jedynie mdłościami. W głębi serca Sasuke nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez jego namowy ucierpiał niewinny chłopak, który - dodatkowo - ocalił mu życie. Jednakże z drugiej strony prawdopodobnie skazałby własnego brata na śmierć. W pojedynkę, bez pomocy Telepaty jego szanse na odnalezienie Itachi'ego niebezpiecznie malały. Nawet jeśli udałoby mu się go odszukać, Łowcy z pewnością namierzyliby ich położenie, a wtedy obaj zginęliby w straszliwych męczarniach. Wskutek takiego obrotu wydarzeń Potomkowie Nocy zostaliby pozbawieni przywódców. Rasa wycieńczona wojną, bezustannie cierpiąca i przerażona pogrążyłaby się w doszczętnym chaosie.
Sasuke nabrał w płuca okazałą ilość powietrza, po czym powolnie wypuścił ją nozdrzami. Z ponurych przemyśleń wyrwał go przytłumiony odgłos kroków, dobiegający z głębi korytarza. W ostatniej chwili, nim Naruto wszedł do pokoju, zdążył schować błyszczący sztylet za swoimi plecami. Nie chciał, by blondyn pomyślał, iż do połączenia umysłów potrzebna jest krwawa ofiara lub tym bardziej, że ma zamiar go zaatakować nie brudząc przy tym swoich wampirzych kłów.
Kiedy błękitnooki z szerokim uśmiechem na twarzy zbliżał się w stronę bruneta, Sasuke niczym zahipnotyzowany wpatrywał się w jego postać - w śnieżnych ubraniach przypominał mu białą różę, będącą w kulturze Potomków Nocy symbolem niewinności. Skojarzenie to potęgował fakt, iż wyczuwał w powietrzu naturalny, kwiatowy zapach skóry lekarza. Zdołał oderwać od niego wzrok i z zawstydzeniem wbić go w posadzkę dopiero wtedy, kiedy Naruto wygodnie się przed nim usadowił, przybierając identyczną pozycję.
- Jestem gotowy - oznajmił Uzumaki.
Słysząc słowa młodzieńca, kruczowłosy westchnął ciężko. Wargi blondyna zacisnęły się w poziomą linię, gdy zauważył, że Sasuke nie spogląda w jego oczy - wzrok wampira błądził po wszelkich zakamarkach salonu, lecz ani razu nie zatrzymał się na twarzy Naruto.
- Widzę, że coś cię trapi.
Słysząc słowa młodzieńca, kruczowłosy westchnął ciężko. Wargi blondyna zacisnęły się w poziomą linię, gdy zauważył, że Sasuke nie spogląda w jego oczy - wzrok wampira błądził po wszelkich zakamarkach salonu, lecz ani razu nie zatrzymał się na twarzy Naruto.
- Widzę, że coś cię trapi.
Uchiha twierdząco pokiwał głową i z trudem zmusił się do spojrzenia w zaniepokojone tęczówki swojego rozmówcy.
- Martwię się, że połączenie naszych umysłów i ukazanie ci moich wspomnień nie jest dobrym pomysłem - wyjawił. - Nigdy nie próbowałem przeprowadzić tej czynności z pół-wampirem. Jesteś Telepatą. Nie mam co do tego wątpliwości, ale obawiam się, że twoje ciało może nie podołać takiemu obciążeniu.
- Martwię się, że połączenie naszych umysłów i ukazanie ci moich wspomnień nie jest dobrym pomysłem - wyjawił. - Nigdy nie próbowałem przeprowadzić tej czynności z pół-wampirem. Jesteś Telepatą. Nie mam co do tego wątpliwości, ale obawiam się, że twoje ciało może nie podołać takiemu obciążeniu.
- Mówiłeś, że złączenie będzie całkowicie bezpieczne i jedynie mogę odczuwać mdłości - warknął gniewnie, po czym pytająco uniósł brew. - Okłamałeś mnie?
- Nie. Mówiłem całkowitą prawdę, ale dopiero w tej chwili uważniej się nad tym zastanowiłem. Istnieje zagrożenie, iż połączenie wywoła wiele niepożądanych objawów. Mogę nie zdołać im zaradzić, a wtedy będziesz w śmiertelnym niebezpieczeństwie, Naruto. Już wystarczająco cię narażałem. Nie pozwolę byś po raz kolejny kładł swoje życie na szali.
Blondyn przyjrzał się twarzy czarnowłosego. Zauważył jego zagryzione wargi, które w zdenerwowaniu ranił dłuższymi, ostrymi kłami, drżący podbródek oraz zapadnięte, poranione policzki. Jednakże jego największą uwagę przykuły oczy Potomka Nocy, w których oprócz ogromu bezsilności dostrzegł także odrobinę opiekuńczości.
- Troszczysz się o mnie - szepnął Uzumaki, a kąciki jego ust mimowolnie się uniosły.
Blondyn przyjrzał się twarzy czarnowłosego. Zauważył jego zagryzione wargi, które w zdenerwowaniu ranił dłuższymi, ostrymi kłami, drżący podbródek oraz zapadnięte, poranione policzki. Jednakże jego największą uwagę przykuły oczy Potomka Nocy, w których oprócz ogromu bezsilności dostrzegł także odrobinę opiekuńczości.
- Troszczysz się o mnie - szepnął Uzumaki, a kąciki jego ust mimowolnie się uniosły.
Sasuke tylko niezrozumiale mruknął coś w odpowiedzi, odrywając wzrok od chłopaka i skrywając go za czarnymi kosmykami. Prawdziwość stwierdzenia Naruto sprawiła, że jego ciałem wstrząsnął gwałtowny dreszcz, a rytm serca przyspieszył. Czy odczuwanie słabości do człowieka to grzech w czasach wojny? pomyślał brunet, zaciskając dłonie na materiale spodni.
Widząc reakcję wampira, lekarz obdarzył go ciepłym spojrzeniem, po czym nieśmiało skierował rękę w jego stronę. Delikatnie chwycił go za podbródek i zmusił do podniesienia głowy. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, Naruto odgarnął włosy Sasuke z jego twarzy, aby móc lepiej przyjrzeć się urzekającym, ciemnym tęczówkom.
- Obwiniasz się o to, że darzysz uczuciami wroga swojej rasy? - zapytał.
Potomek Nocy szeroko otworzył usta, jakby miał zamiar odpowiedzieć na pytanie, lecz z jego gardła wydobył się jedynie cichy świst. W osłupieniu spoglądał w oczy swojego rozmówcy, a jego oddech z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wzburzony.
Wiele razy odczuł ludzkie okrucieństwo, które na zawsze pozostawiło rysę na jego duszy. Nie potrafił szanować rasy, będącej w jego oczach gatunkiem katów i morderców. Wielokrotnie powtarzał, że nigdy nie zaufa żadnemu człowiekowi i podtrzymywał swoje zdanie, gdy spoglądał na śmierć i cierpienia podwładnych. Jednakże spotkał osobę, która zupełnie nie pasowała do jego wcześniejszych wyobrażeń. Pełen empatii Naruto ukazał mu wyjątkową wrażliwość na ból, jakiej nawet Potomkowie Nocy nigdy mu nie okazali. W oczach wampirów był on jedynie księciem, członkiem rodu królewskiego, który miał stać na straży ich zdrowia i życia. Natomiast blondyn nie spoglądał na niego, jak na ważną osobistość, a czującą istotę. Ochronił go przed pewną śmiercią, opatrzył rany i otoczył opieką, choć ciągle groziły mu za to surowe konsekwencje. Jego niebywały charakter sprawił, że Sasuke mu zawierzył, a co najważniejsze - obdarzył sympatią. Wbrew własnym zasadom pragnął być blisko człowieka, który w tak krótkim czasie zdołał go do siebie przekonać. Z jednej strony nie widział niczego złego w żywieniu uczuć do osoby takiej, jaką był Naruto, lecz z drugiej miał nieodparte wrażenie, że poprzez zaufanie do blondyna, krzywdzi pozostałe wampiry. Ze szczególnością swojego starszego brata, który w tej chwili mógłby być torturowany przez ludzi.
Sasuke splątał dłonie na kolanach i wbił puste spojrzenie w wyznaczony punkt na posadzce.
- Posiadasz niebywałą zdolność zauważania emocji, które inne osoby starają się ukryć w głębi własnych dusz - szepnął, po czym nieznacznie się uśmiechnął. - To zaprawdę intrygujące. Sądziłem, że umiejętnie ukrywam swoje prawdziwe uczucia, a ty z łatwością je odczytałeś. Muszę przyznać, że coraz bardziej mnie zaskakujesz, Naruto.
Blondyn opuścił głowę, aby kosmyki zasłoniły jego zarumienione policzki.
- Aby poznać emocje nie wystarczy tylko spoglądać na czyjś uśmiech - odparł błękitnooki. - Jest on bardzo mylący. Gdy odpowiednio go używasz możesz omamić każdą osobę. To kłamliwe i bardzo przekonujące narzędzie. Natomiast najprawdziwsze uczucia można dostrzec tylko w czyiś oczach.
Sasuke podniósł wzrok i zatrzymał go na twarzy swojego rozmówcy.
- W oczach? - szepnął pytająco.
- Tak. Nie bez powodu są one nazywane "zwierciadłami duszy". Gdy głęboko się w nie wpatrzysz ujrzysz emocje, lęki i zmartwienia drugiej osoby.
- Ty dostrzegasz moje?
Naruto potwierdził dłuższym przymknięciem powiek.
- Wydaję mi się, że zadręczasz się faktem, iż obdarzyłeś mnie zaufaniem, a także... - Przerwał, głośno przełykając ślinę. - Polubiłeś mnie.
Uchiha westchnął głęboko.
- Masz absolutną rację - przyznał. - Jako wampirzy książę nie powinienem bratać się z człowiekiem, a mimo to zafascynowałeś mnie swoją osobowością.
- Czy w waszym świecie stosunki między ludźmi i wampirami są zakazane?
- Nie - Pokręcił przecząco głową. - Ale w dzisiejszych czasach często spotykają się z nieprzychylnym odzewem Potomków Nocy. Niewiele wampirów utrzymuje takie więzi, ponieważ uznaje je za zdradę własnych braci i sióstr.
- A jakie jest twoje stanowisko w tej sprawie?
Brunet spojrzał w lazurowe tęczówki lekarza. Zawsze, kiedy wpatrywał się w przenikający błękit ogarniało go uczucie spokoju, ciepła i stabilizacji, jakby wszelkie czyhające na niego zagrożenia okazały się jedynie sennym koszmarem.
- Nie widzę w tym nic złego - odrzekł. - Wcześniej twierdziłem, że każdy człowiek jest zepsutą, plugawą istotą. Ty zdołałeś odmienić mój światopogląd, choć muszę ci się przyznać, iż czuję się, jakbym wbijał nóż w plecy własnej rasie. A najgorsze jest to, że krzywdzę w ten sposób mojego brata, który może nawet w tej chwili jest katowany przez ludzi.
Z zawstydzeniem spuścił wzrok. Nawet nie zauważył, iż tak mocno zacisnął ręce na udach, że aż pobielały mu knykcie. Jego uścisk zelżał dopiero wtedy, gdy odczuł na lewym przegubie przyjemny, rozgrzewający dotyk. Przeniósł zlękniony wzrok na nadgarstek, który obejmowały palce Uzumakiego. W jednej chwili, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszelkie negatywne emocje opuściły jego umysł, oddech odzyskał miarowe tempo, a ciało się rozluźniło. Tak mały, na pozór prosty gest zdołał skutecznie ukoić jego nerwy.
Naruto uśmiechnął się pocieszająco, po czym szepnął:
- Nie ma nic złego w uczuciach, które są szczere. Największą zbrodnią jest ich wyzbywanie się i ukrywanie - Odetchnął głęboko, jednocześnie nerwowo zagryzając wargę. - Początkowo nie czułem się swobodnie w twojej obecności. Nie miej mi tego za złe, ale ostatnim wampirem, z którym mieszkałem pod jednym dachem był mój ojciec. Po jego odejściu utraciłem zaufanie do ludzi, jak i Potomków Nocy, a ty zdołałeś mi je przywrócić - Przełknął ślinę i rzucił swojemu rozmówcy zdeterminowane spojrzenie. - I właśnie dlatego, iż ci zawierzyłem dalej uważam, że powinieneś ukazać mi swoje wspomnienia.
- Obwiniasz się o to, że darzysz uczuciami wroga swojej rasy? - zapytał.
Potomek Nocy szeroko otworzył usta, jakby miał zamiar odpowiedzieć na pytanie, lecz z jego gardła wydobył się jedynie cichy świst. W osłupieniu spoglądał w oczy swojego rozmówcy, a jego oddech z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wzburzony.
Wiele razy odczuł ludzkie okrucieństwo, które na zawsze pozostawiło rysę na jego duszy. Nie potrafił szanować rasy, będącej w jego oczach gatunkiem katów i morderców. Wielokrotnie powtarzał, że nigdy nie zaufa żadnemu człowiekowi i podtrzymywał swoje zdanie, gdy spoglądał na śmierć i cierpienia podwładnych. Jednakże spotkał osobę, która zupełnie nie pasowała do jego wcześniejszych wyobrażeń. Pełen empatii Naruto ukazał mu wyjątkową wrażliwość na ból, jakiej nawet Potomkowie Nocy nigdy mu nie okazali. W oczach wampirów był on jedynie księciem, członkiem rodu królewskiego, który miał stać na straży ich zdrowia i życia. Natomiast blondyn nie spoglądał na niego, jak na ważną osobistość, a czującą istotę. Ochronił go przed pewną śmiercią, opatrzył rany i otoczył opieką, choć ciągle groziły mu za to surowe konsekwencje. Jego niebywały charakter sprawił, że Sasuke mu zawierzył, a co najważniejsze - obdarzył sympatią. Wbrew własnym zasadom pragnął być blisko człowieka, który w tak krótkim czasie zdołał go do siebie przekonać. Z jednej strony nie widział niczego złego w żywieniu uczuć do osoby takiej, jaką był Naruto, lecz z drugiej miał nieodparte wrażenie, że poprzez zaufanie do blondyna, krzywdzi pozostałe wampiry. Ze szczególnością swojego starszego brata, który w tej chwili mógłby być torturowany przez ludzi.
Sasuke splątał dłonie na kolanach i wbił puste spojrzenie w wyznaczony punkt na posadzce.
- Posiadasz niebywałą zdolność zauważania emocji, które inne osoby starają się ukryć w głębi własnych dusz - szepnął, po czym nieznacznie się uśmiechnął. - To zaprawdę intrygujące. Sądziłem, że umiejętnie ukrywam swoje prawdziwe uczucia, a ty z łatwością je odczytałeś. Muszę przyznać, że coraz bardziej mnie zaskakujesz, Naruto.
Blondyn opuścił głowę, aby kosmyki zasłoniły jego zarumienione policzki.
- Aby poznać emocje nie wystarczy tylko spoglądać na czyjś uśmiech - odparł błękitnooki. - Jest on bardzo mylący. Gdy odpowiednio go używasz możesz omamić każdą osobę. To kłamliwe i bardzo przekonujące narzędzie. Natomiast najprawdziwsze uczucia można dostrzec tylko w czyiś oczach.
Sasuke podniósł wzrok i zatrzymał go na twarzy swojego rozmówcy.
- W oczach? - szepnął pytająco.
- Tak. Nie bez powodu są one nazywane "zwierciadłami duszy". Gdy głęboko się w nie wpatrzysz ujrzysz emocje, lęki i zmartwienia drugiej osoby.
- Ty dostrzegasz moje?
Naruto potwierdził dłuższym przymknięciem powiek.
- Wydaję mi się, że zadręczasz się faktem, iż obdarzyłeś mnie zaufaniem, a także... - Przerwał, głośno przełykając ślinę. - Polubiłeś mnie.
Uchiha westchnął głęboko.
- Masz absolutną rację - przyznał. - Jako wampirzy książę nie powinienem bratać się z człowiekiem, a mimo to zafascynowałeś mnie swoją osobowością.
- Czy w waszym świecie stosunki między ludźmi i wampirami są zakazane?
- Nie - Pokręcił przecząco głową. - Ale w dzisiejszych czasach często spotykają się z nieprzychylnym odzewem Potomków Nocy. Niewiele wampirów utrzymuje takie więzi, ponieważ uznaje je za zdradę własnych braci i sióstr.
- A jakie jest twoje stanowisko w tej sprawie?
Brunet spojrzał w lazurowe tęczówki lekarza. Zawsze, kiedy wpatrywał się w przenikający błękit ogarniało go uczucie spokoju, ciepła i stabilizacji, jakby wszelkie czyhające na niego zagrożenia okazały się jedynie sennym koszmarem.
- Nie widzę w tym nic złego - odrzekł. - Wcześniej twierdziłem, że każdy człowiek jest zepsutą, plugawą istotą. Ty zdołałeś odmienić mój światopogląd, choć muszę ci się przyznać, iż czuję się, jakbym wbijał nóż w plecy własnej rasie. A najgorsze jest to, że krzywdzę w ten sposób mojego brata, który może nawet w tej chwili jest katowany przez ludzi.
Z zawstydzeniem spuścił wzrok. Nawet nie zauważył, iż tak mocno zacisnął ręce na udach, że aż pobielały mu knykcie. Jego uścisk zelżał dopiero wtedy, gdy odczuł na lewym przegubie przyjemny, rozgrzewający dotyk. Przeniósł zlękniony wzrok na nadgarstek, który obejmowały palce Uzumakiego. W jednej chwili, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszelkie negatywne emocje opuściły jego umysł, oddech odzyskał miarowe tempo, a ciało się rozluźniło. Tak mały, na pozór prosty gest zdołał skutecznie ukoić jego nerwy.
Naruto uśmiechnął się pocieszająco, po czym szepnął:
- Nie ma nic złego w uczuciach, które są szczere. Największą zbrodnią jest ich wyzbywanie się i ukrywanie - Odetchnął głęboko, jednocześnie nerwowo zagryzając wargę. - Początkowo nie czułem się swobodnie w twojej obecności. Nie miej mi tego za złe, ale ostatnim wampirem, z którym mieszkałem pod jednym dachem był mój ojciec. Po jego odejściu utraciłem zaufanie do ludzi, jak i Potomków Nocy, a ty zdołałeś mi je przywrócić - Przełknął ślinę i rzucił swojemu rozmówcy zdeterminowane spojrzenie. - I właśnie dlatego, iż ci zawierzyłem dalej uważam, że powinieneś ukazać mi swoje wspomnienia.
- Więc mimo tego, co
może ci grozić ty dalej pragniesz to zrobić? - zapytał zdumiony Uchiha. - Nie obawiasz się o swoje życie?
Po ciele Uzumakiego przebiegł gwałtowny dreszcz, który z łatwością zjeżył maleńkie włoski na jego karku.
Jako lekarz nie raz był świadkiem śmierci swoich pacjentów. Choć podchodził do otaczających go osób z ograniczonym zaufaniem zawsze cierpiał, widząc ich męki. Wykonywał swój zawód od wielu lat, lecz dalej nie oswoił się z tematem wiecznego snu. Była to sprawa, która mroziła mu krew w żyłach i wywoływała lęk. Nie dlatego, iż obawiał się bólu towarzyszącego śmierci, ale tego, iż po niej mogłoby już niczego nie być. Świadomość, że po zaśnięciu dusze znikają, nie pozostawiając po sobie śladu wprawiała go w przerażenie, a teraz musiał zmierzyć się ze swoim największym strachem. Był zmuszony zagrać w grę, która decydowałaby o jego życiu bądź odejściu. Stawka jest wyjątkowo wysoka pomyślał. Jeśli podczas połączenia umysłów coś pójdzie nie tak, jak powinno mogę utracić zdrowie lub swoje istnienie. Ale moim podstawowym zadaniem, jako lekarza jest ochrona oraz pomoc wszelkim istotom żywym, nie tylko ludziom, a Sasuke wyjątkowo potrzebuje mojego oparcia.
- Oczywiście, że się obawiam - odrzekł blondyn. - Jednakże nie mogę ciągle ulegać swoim lękom. Muszę z nimi walczyć, aby stać się silniejszym.
- W moich oczach już jesteś mocarzem, Naruto - wyszeptał w osłupieniu. - Masz pewność, że chcesz to uczynić?
Uzumaki nieznacznie skinął głową.
- W takim razie jest jeszcze jedna rzecz, o której musisz wiedzieć - Westchnął Uchiha.
Błękitnooki zmarszczył brwi i z przerażeniem obserwował, jak kruczowłosy powolnie wyciągnął
sztylet zza swoich pleców, po czym ułożył go na kolanach. Była to broń, która
ubiegłego dnia towarzyszyła lekarzowi, gdy odnalazł Potomka Nocy na progu
swojej posiadłości. Wraz z ujrzeniem znajomego ostrza powróciły do niego
wspomnienia ran wampira, a także jego ataku, gdy lekarz starał się zająć
skaleczeniami. Kątem oka spojrzał na gruby bandaż, okalający klatkę piersiową
wampira. Kiedy pomyślał o kryjącym się pod nim rozcięciu odczuł, jakby do jego żołądka wpadła bryła lodu.
Stwierdził, że gdyby nie zdecydował się zaopiekować ciemnookim, siedzący przed
nim chłopak prawdopodobnie już by nie żył lub wraz ze swoim bratem byłby poddawany torturom przez Łowców. Z jednej strony widok broni utwierdził go w przekonaniu,
że dokonał właściwej decyzji pomagając Sasuke, lecz z drugiej wprawiła go w niepokój. Nie miał pojęcia, do czego jest ona potrzebna i jaką ma
odegrać rolę w połączeniu umysłów. Z tego powodu obdarzył swojego rozmówcę
zaniepokojonym spojrzeniem wskazując, że z niecierpliwością oczekuje wyjaśnień.
Brunet
posłał mu uspokajający wzrok, po czym uśmiechnął się zadziornie.
- Chyba nie masz nic przeciwko, że rozejrzałem się po twoim salonie?
Naruto żartobliwie zmarszczył nos. Nie przepadał, gdy ktokolwiek bez pozwolenia ruszał bądź przyglądał się jego rzeczom. Cenił sobie prywatność, lecz musiał przyznać, że pierwszy raz go to nie poruszyło. Może dlatego, iż Sasuke pozostawił po sobie niebywały porządek, a może dlatego, iż po szczerej rozmowie zdołał obdarzyć go pełnym zaufaniem.
- Chyba nie masz nic przeciwko, że rozejrzałem się po twoim salonie?
Naruto żartobliwie zmarszczył nos. Nie przepadał, gdy ktokolwiek bez pozwolenia ruszał bądź przyglądał się jego rzeczom. Cenił sobie prywatność, lecz musiał przyznać, że pierwszy raz go to nie poruszyło. Może dlatego, iż Sasuke pozostawił po sobie niebywały porządek, a może dlatego, iż po szczerej rozmowie zdołał obdarzyć go pełnym zaufaniem.
W pewnej chwili wzrok blondyna ponownie spoczął na
sztylecie, a z jego twarzy zniknął półuśmiech. Przybrał surową minę, po czym
powiedział:
- Nie, nie mam nic przeciwko. Bardziej zastanawia mnie fakt, dlaczego poszukiwałeś w nim broni.
Uchiha nabrał w płuca okazałą ilość powietrza.
- Nie, nie mam nic przeciwko. Bardziej zastanawia mnie fakt, dlaczego poszukiwałeś w nim broni.
Uchiha nabrał w płuca okazałą ilość powietrza.
- Konkretnie nie szukałem żadnego orężu. Pragnąłem odnaleźć ostry, cienki przedmiot.
- W jakim celu?
Sasuke raptownie przegryzł wargę. Zastanawiał się, jakie słowa powinien dobrać, aby w taktowny
sposób opowiedzieć lekarzowi o zasadach rytuału. Starał się prędko ułożyć w
głowie jak najlepsze zdania, jednak nie miał czasu na ich rozważenie, ponieważ
przez panującą ciszę atmosfera stawała się napięta.
- Do połączenia
naszych świadomości potrzebne jest wykonanie pewnego obrzędu - oznajmił, z trudem
spoglądając w oczy swojego rozmówcy.
- Obrzędu? - powtórzył z zaciekawieniem Naruto. - Na czym on polega?
Brunet odczuł, jak pod wpływem emocji jego podbródek zadrżał, a klatka piersiowa unosiła się i opadała w zabójczym rytmie. Po chwili zastanowienia doszedł do wniosku, że blondyn zasługuje na uczciwą odpowiedź, dlatego też głęboko odetchnął i odrzekł:
- Ty i ja musimy skosztować wzajemnej krwi.
Twarz lekarza gwałtownie zmieniła barwę ze zdrowego, brzoskwiniowego odcieniu na przerażający, trupio blady kolor. Usta szeroko się otworzyły, jakby krzyk stanął w jego gardle, a oczy ze strachem wpatrywały się w tęczówki Potomka Nocy.
- Obrzędu? - powtórzył z zaciekawieniem Naruto. - Na czym on polega?
Brunet odczuł, jak pod wpływem emocji jego podbródek zadrżał, a klatka piersiowa unosiła się i opadała w zabójczym rytmie. Po chwili zastanowienia doszedł do wniosku, że blondyn zasługuje na uczciwą odpowiedź, dlatego też głęboko odetchnął i odrzekł:
- Ty i ja musimy skosztować wzajemnej krwi.
Twarz lekarza gwałtownie zmieniła barwę ze zdrowego, brzoskwiniowego odcieniu na przerażający, trupio blady kolor. Usta szeroko się otworzyły, jakby krzyk stanął w jego gardle, a oczy ze strachem wpatrywały się w tęczówki Potomka Nocy.
- Spokojnie - powiedział Sasuke kojącym tonem. - Rytuał nie jest tak straszny, jakim się wydaje, a jego przebieg nie jest makabryczny. Do jego wykonania potrzebujemy zaledwie dwóch kropel krwi - mojej oraz twojej. To odpowiednia ilość, ponieważ złączy nasze umysły, lecz nie aktywuje moich wampirzych instynktów. Gdybyśmy wykorzystali większą ilość substancji to obawiam się, że mógłbym cię... - Przerwał, wbijając spojrzenie w przeciwległą ścianę.
- Zaatakować? - podsunął Naruto.
Potomek Nocy potwierdził skinieniem głowy.
- Aby tego uniknąć poszukiwałem w szufladach przedmiotu, którym moglibyśmy naciąć skórę. Sztylet ma odpowiednio cienkie ostrze, aby poprzez nakłucie wydobyć jedynie krople krwi. Nie chciałbym ryzykować użycia moich kłów. Mógłbym stracić nad sobą kontrolę i nieświadomie cię skrzywdzić.
Spojrzenie blondyna złagodniało, a kąciki jego
ust subtelnie się uniosły.
Od wielu lat nikt nie dbał o jego bezpieczeństwo. Tracąc swojego ojca, Naruto został jednocześnie pozbawiony ochrony innej osoby. Był zaradnym młodzieńcem - mimo tragedii, jakie go spotykały zdołał przetrwać, zyskać wysokie wykształcenie i wieść godne życie. Jednakże mimo swoich osiągnięć ciągle brakowało mu troski i bliskości drugiej osoby. Uwaga, jaką skupiał na nim Sasuke powodowała, że na nowo czuł się potrzebny już nie jako lekarz, a przede wszystkim jako człowiek.
- Rozumiem, że czujesz odrazę wobec skosztowania krwi - poinformował Potomek Nocy. - Po twojej reakcji sądzę, iż nigdy nie próbowałeś tej substancji, mimo że posiadasz w sobie dwie natury. Z tego powodu pragnę, abyś to ty naciął naszą skórę - Skierował rękojeść w stronę chłopaka.
- Nie - wyszeptał zlękniony Naruto. - Nie, nie! Ja sobie nie poradzę!
- Jesteś zawodowym lekarzem, więc wykonasz to z większą precyzją niż ja. To tylko dwa nacięcia - odparł Uchiha, wpychając broń w rękę swojego rozmówcy. - Na salach operacyjnych wykonujesz ich o wiele więcej, prawda?
- Tak, ale wtedy nie wypijam krwi moich pacjentów!
Brunet zignorował protesty chłopaka. Wyciągnął prawą dłoń wskazując, że czeka na wywiązanie się z zadania.
Blondyn głośno przełknął ślinę spoglądając to na ostrze sztyletu, to w oczy wampira, których spokojny wyraz zachęcał go do użycia broni. Odetchnął głęboko, po czym niechętnie chwycił nadgarstek Sasuke, wybierając palec wskazujący i następnie nakłuwając jego opuszek. Kiedy kropla krwi zaczęła gromadzić się na jego skórze, Naruto z lękiem spojrzał na posągową twarz bruneta, jakby szukał na niej pozwolenia do działania. Gdy ujrzał uniesione kąciki ust z trudem zmusił się do zlizania substancji. Zimna krew Potomka Nocy pobudziła jego wampirze zmysły, dzięki czemu przez ułamek sekundy odczuwał, jak jego ciało wypełnia przyjemna fala ciepła. Na twarzy Sasuke także pojawiła się nuta rozkoszy, gdy wilgotne wargi blondyna obejmowały jego skaleczony palec.
Kiedy Naruto unosił już głowę, aby rozciąć swoją dłoń, broń niefortunnie smagnęła jego policzek. Syknął wściekle wypuszczając sztylet na posadzkę, gdy tuż obok jego ust pojawiła się czerwona pręga, z której powolnie zaczęła wypływać obfita struga krwi. Sparaliżowany strachem wpatrywał się w twarz Uchihy, w którego oczach mignęła szkarłatna barwa. Nie zdążył się nawet poruszyć, kiedy Sasuke wplątał dłoń w jego włosy i przysunął głowę w stronę szyi. Naruto krzyknął ze strachu będąc pewnym, że skaleczenie wywołało w Potomku Nocy jego pierwotne instynkty i lada moment rozerwie kłami jego tętnice. Boleśnie zacisnął powieki, starając się odepchnąć od siebie pobudzonego wampira. Jego zdumienie nie miało granic, kiedy niespodziewanie odczuł na swoim policzku dotyk ust kruczowłosego. Wargi Sasuke czule obejmowały ranę błękitnookiego, a sprawny język w zawrotnej prędkości zlizywał wypływające krople. Ręce dotąd uwikłane w złote kosmyki stopniowo przesuwały się wzdłuż szyi, ramion Uzumakiego, aż w końcu zacisnęły się na jego drżących dłoniach.
Naruto prędko otworzył zaszklone oczy. Rytm jego klatki piersiowej się ustabilizował, a spięte mięśnie rozluźniły. Kiedy odczuwał na twarzy chłodny oddech Potomka Nocy, jego upojne pocałunki skupiające się na obszarze skaleczenia oraz ich wspólnie splecione palce zrozumiał, że Sasuke w ostatniej chwili zdołał zapanować nad instynktami. Sprzeciwił się swojej naturze, aby uchronić blondyna od pewnej śmierci i zamiast go zranić postanowił skosztować substancji wypływającej ze zranienia, aby żadna kropla się nie zmarnowała. Choć krew przestała już wypływać, Uchiha nieustannie muskał skórę chłopaka - jego dotyk działał kojąco na ból po rozcięciu, a także koił nerwy Uzumakiego, lecz przede wszystkim dawał im obu ogrom rozkoszy. Od wewnątrz ich ciała płonęły żywym ogniem. Naruto nie wiedział, czy to urzekające uczucie żaru pochodzi z ich stopniowego łączenia umysłów, czy też namiętne pocałunki Sasuke pobudziły jego wyobraźnię. Bez względu na powód nie chciał, aby Uchiha zakończył pieszczoty. Mimo tego, iż skupiały się one jedynie na jednym policzku błękitnookiego, doprowadzały obu do coraz głośniejszych westchnięć. Na ich twarzach gościły krwiste rumieńce, a dłonie poczęły błądzić po klatkach piersiowych.
- Cholera... - wyszeptał blondyn, pomiędzy kolejnymi pocałunkami Potomka Nocy.
Nagle brunet delikatnie przesunął językiem po jego skórze, po czym raptownie odsunął się od lekarza. Skrzyżował ręce na piersi, dysząc ciężko, aby ukoić swój oddech. Posłał Uzumakiemu przepraszające spojrzenie, jakby swoim wcześniejszym gestem wyrządził mu straszliwą krzywdę.
- Wybacz mi, Naruto. Połączenie umysłów poprzez krew pobudza ciała i dusze obu stron, które biorą udział w obrzędzie. Początkowo do głosu doszły moje pierwotne instynkty. Stwierdziłem, że pocałunki pozwolą mi je opanować.
Blondyn nabrał w płuca okazałą ilość powietrza. Starał się oddychać głęboko, aby uspokoić przyspieszony rytm serca. Ciepło, które dotąd od środka rozgrzewało jego ciało powolnie zaczęło wygasać, przez co odzyskiwał jasność myślenia. Po jego karku przebiegł silny dreszcz, kiedy pomyślał, że kilka sekund wcześniej odczuwał niebywałą rozkosz z pocałunków, którymi obdarowywał go Potomek Nocy, będący przedstawicielem tej samej płci. Nigdy wcześniej nie pomyślałby, że pieszczoty wykonywane przez drugiego chłopaka w prawią go w stan podobnej ekstazy.
- Nie zamartwiaj się tym - odparł Naruto, a na jego policzkach ponownie pojawiły się różane wykwity. - To było dość...przyjemne.
Uchiha uśmiechnął się triumfalnie, po czym odchrząknął znacząco, przybierając kamienny wyraz twarzy. Ponownie przysunął się w stronę swojego towarzysza, chwytając go za dłonie i układając je na swoich policzkach. Lekarz poczuł pod palcami lodowy dotyk skóry wampira, która wydawała mu się delikatna niczym najprawdziwszy jedwab.
- Trzymaj mocno moją twarz - polecił Sasuke. - Za chwilę ukażę ci moje wspomnienia, ale pamiętaj - nie możesz oderwać ode mnie rąk. Jeśli się tak stanie nasze połączenie zostanie zerwane.
Naruto ze zrozumieniem pokiwał głową.
- Podczas złączenia umysłów doświadczysz moich emocji - szepnął Potomek Nocy. - Obaj będziemy widzieli te same sytuacje. Oprócz tego posiądziesz moją wiedzę na temat wydarzeń, które ci pokaże. Rozluźnij się i zamknij oczy. Zobaczymy się ponownie za kilka minut.
Blondyn odetchnął uspokajająco, po czym posłusznie przymknął powieki, jednocześnie mocniej przyciskając dłonie do policzków wampira.
Tymczasem Sasuke obdarzył go troskliwym spojrzeniem i podobnie jak lekarz, ułożył ręce na jego twarzy. Oparł głowę o czoło blondyna, czując na swoich ustach jego niespokojny, gorący oddech, po czym zamknął oczy, wymawiając starożytną, wampirzą formułę.
Od wielu lat nikt nie dbał o jego bezpieczeństwo. Tracąc swojego ojca, Naruto został jednocześnie pozbawiony ochrony innej osoby. Był zaradnym młodzieńcem - mimo tragedii, jakie go spotykały zdołał przetrwać, zyskać wysokie wykształcenie i wieść godne życie. Jednakże mimo swoich osiągnięć ciągle brakowało mu troski i bliskości drugiej osoby. Uwaga, jaką skupiał na nim Sasuke powodowała, że na nowo czuł się potrzebny już nie jako lekarz, a przede wszystkim jako człowiek.
- Rozumiem, że czujesz odrazę wobec skosztowania krwi - poinformował Potomek Nocy. - Po twojej reakcji sądzę, iż nigdy nie próbowałeś tej substancji, mimo że posiadasz w sobie dwie natury. Z tego powodu pragnę, abyś to ty naciął naszą skórę - Skierował rękojeść w stronę chłopaka.
- Nie - wyszeptał zlękniony Naruto. - Nie, nie! Ja sobie nie poradzę!
- Jesteś zawodowym lekarzem, więc wykonasz to z większą precyzją niż ja. To tylko dwa nacięcia - odparł Uchiha, wpychając broń w rękę swojego rozmówcy. - Na salach operacyjnych wykonujesz ich o wiele więcej, prawda?
- Tak, ale wtedy nie wypijam krwi moich pacjentów!
Brunet zignorował protesty chłopaka. Wyciągnął prawą dłoń wskazując, że czeka na wywiązanie się z zadania.
Blondyn głośno przełknął ślinę spoglądając to na ostrze sztyletu, to w oczy wampira, których spokojny wyraz zachęcał go do użycia broni. Odetchnął głęboko, po czym niechętnie chwycił nadgarstek Sasuke, wybierając palec wskazujący i następnie nakłuwając jego opuszek. Kiedy kropla krwi zaczęła gromadzić się na jego skórze, Naruto z lękiem spojrzał na posągową twarz bruneta, jakby szukał na niej pozwolenia do działania. Gdy ujrzał uniesione kąciki ust z trudem zmusił się do zlizania substancji. Zimna krew Potomka Nocy pobudziła jego wampirze zmysły, dzięki czemu przez ułamek sekundy odczuwał, jak jego ciało wypełnia przyjemna fala ciepła. Na twarzy Sasuke także pojawiła się nuta rozkoszy, gdy wilgotne wargi blondyna obejmowały jego skaleczony palec.
Kiedy Naruto unosił już głowę, aby rozciąć swoją dłoń, broń niefortunnie smagnęła jego policzek. Syknął wściekle wypuszczając sztylet na posadzkę, gdy tuż obok jego ust pojawiła się czerwona pręga, z której powolnie zaczęła wypływać obfita struga krwi. Sparaliżowany strachem wpatrywał się w twarz Uchihy, w którego oczach mignęła szkarłatna barwa. Nie zdążył się nawet poruszyć, kiedy Sasuke wplątał dłoń w jego włosy i przysunął głowę w stronę szyi. Naruto krzyknął ze strachu będąc pewnym, że skaleczenie wywołało w Potomku Nocy jego pierwotne instynkty i lada moment rozerwie kłami jego tętnice. Boleśnie zacisnął powieki, starając się odepchnąć od siebie pobudzonego wampira. Jego zdumienie nie miało granic, kiedy niespodziewanie odczuł na swoim policzku dotyk ust kruczowłosego. Wargi Sasuke czule obejmowały ranę błękitnookiego, a sprawny język w zawrotnej prędkości zlizywał wypływające krople. Ręce dotąd uwikłane w złote kosmyki stopniowo przesuwały się wzdłuż szyi, ramion Uzumakiego, aż w końcu zacisnęły się na jego drżących dłoniach.
Naruto prędko otworzył zaszklone oczy. Rytm jego klatki piersiowej się ustabilizował, a spięte mięśnie rozluźniły. Kiedy odczuwał na twarzy chłodny oddech Potomka Nocy, jego upojne pocałunki skupiające się na obszarze skaleczenia oraz ich wspólnie splecione palce zrozumiał, że Sasuke w ostatniej chwili zdołał zapanować nad instynktami. Sprzeciwił się swojej naturze, aby uchronić blondyna od pewnej śmierci i zamiast go zranić postanowił skosztować substancji wypływającej ze zranienia, aby żadna kropla się nie zmarnowała. Choć krew przestała już wypływać, Uchiha nieustannie muskał skórę chłopaka - jego dotyk działał kojąco na ból po rozcięciu, a także koił nerwy Uzumakiego, lecz przede wszystkim dawał im obu ogrom rozkoszy. Od wewnątrz ich ciała płonęły żywym ogniem. Naruto nie wiedział, czy to urzekające uczucie żaru pochodzi z ich stopniowego łączenia umysłów, czy też namiętne pocałunki Sasuke pobudziły jego wyobraźnię. Bez względu na powód nie chciał, aby Uchiha zakończył pieszczoty. Mimo tego, iż skupiały się one jedynie na jednym policzku błękitnookiego, doprowadzały obu do coraz głośniejszych westchnięć. Na ich twarzach gościły krwiste rumieńce, a dłonie poczęły błądzić po klatkach piersiowych.
- Cholera... - wyszeptał blondyn, pomiędzy kolejnymi pocałunkami Potomka Nocy.
Nagle brunet delikatnie przesunął językiem po jego skórze, po czym raptownie odsunął się od lekarza. Skrzyżował ręce na piersi, dysząc ciężko, aby ukoić swój oddech. Posłał Uzumakiemu przepraszające spojrzenie, jakby swoim wcześniejszym gestem wyrządził mu straszliwą krzywdę.
- Wybacz mi, Naruto. Połączenie umysłów poprzez krew pobudza ciała i dusze obu stron, które biorą udział w obrzędzie. Początkowo do głosu doszły moje pierwotne instynkty. Stwierdziłem, że pocałunki pozwolą mi je opanować.
Blondyn nabrał w płuca okazałą ilość powietrza. Starał się oddychać głęboko, aby uspokoić przyspieszony rytm serca. Ciepło, które dotąd od środka rozgrzewało jego ciało powolnie zaczęło wygasać, przez co odzyskiwał jasność myślenia. Po jego karku przebiegł silny dreszcz, kiedy pomyślał, że kilka sekund wcześniej odczuwał niebywałą rozkosz z pocałunków, którymi obdarowywał go Potomek Nocy, będący przedstawicielem tej samej płci. Nigdy wcześniej nie pomyślałby, że pieszczoty wykonywane przez drugiego chłopaka w prawią go w stan podobnej ekstazy.
- Nie zamartwiaj się tym - odparł Naruto, a na jego policzkach ponownie pojawiły się różane wykwity. - To było dość...przyjemne.
Uchiha uśmiechnął się triumfalnie, po czym odchrząknął znacząco, przybierając kamienny wyraz twarzy. Ponownie przysunął się w stronę swojego towarzysza, chwytając go za dłonie i układając je na swoich policzkach. Lekarz poczuł pod palcami lodowy dotyk skóry wampira, która wydawała mu się delikatna niczym najprawdziwszy jedwab.
- Trzymaj mocno moją twarz - polecił Sasuke. - Za chwilę ukażę ci moje wspomnienia, ale pamiętaj - nie możesz oderwać ode mnie rąk. Jeśli się tak stanie nasze połączenie zostanie zerwane.
Naruto ze zrozumieniem pokiwał głową.
- Podczas złączenia umysłów doświadczysz moich emocji - szepnął Potomek Nocy. - Obaj będziemy widzieli te same sytuacje. Oprócz tego posiądziesz moją wiedzę na temat wydarzeń, które ci pokaże. Rozluźnij się i zamknij oczy. Zobaczymy się ponownie za kilka minut.
Blondyn odetchnął uspokajająco, po czym posłusznie przymknął powieki, jednocześnie mocniej przyciskając dłonie do policzków wampira.
Tymczasem Sasuke obdarzył go troskliwym spojrzeniem i podobnie jak lekarz, ułożył ręce na jego twarzy. Oparł głowę o czoło blondyna, czując na swoich ustach jego niespokojny, gorący oddech, po czym zamknął oczy, wymawiając starożytną, wampirzą formułę.
Blasku księżyca spłyń na mą przeszłość,
aby ukazać prawdy wieczność.
Nagle w ich głowach pojawił się rozbłysk oślepiającego, bladego światła, który zainicjował połączenie świadomości pół-wampira oraz pełnokrwistego Potomka Nocy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie kochani :)
Na wstępie pragnę Was serdecznie przeprosić za tak długą przerwę w publikowaniu opowiadań. Niestety przez ten miesiąc miałam okropny okres w szkole - sprawdzian za sprawdzianem nie pozwalał mi zająć się blogiem. Na szczęście to już za mną - teraz dłuższa majówka, potem mam kolejne dni wolne przez matury, dlatego wydaję mi się, że niedługo powinien pojawić się następny wpis.
Dziś prezentuję Wam kolejny rozdział "Serca mroku". Miał on jeszcze zawierać wspomnienia Sasuke, lecz uznałam, iż będzie on wtedy za długi, dlatego opis ten pojawi się w przyszłych publikacjach. Muszę Wam się przyznać, że przez tę przerwę w pisaniu ciężko było mi wpaść w odpowiedni rytm, dlatego mam bardzo mieszane uczucia wobec tego wpisu. W każdym razie mam nadzieję, że Wam się spodobało i cierpliwie czekam na Wasze opinie.
Przez tę przerwę trochę pozmieniały się moje plany wobec bloga, o których pisałam we wcześniejszym wpisie informacyjnym. One-shoty pojawią się po 11 rozdziale "Serca mroku", a opowiadanie "Nowy początek" jednak pozostanie w swojej starej wersji. Uznałam, że mam do niego sentyment i lepiej pozostawić go takiego, jakim był. Co o tym sądzicie? :)
Wszystkie zaległości w komentowaniu i czytaniu blogów nadrobię w czasie trwania majówki. Dziś już jestem troszkę zmęczona, więc niedługo odwiedzę Wasze projekty.
Uf...ale się rozpisałam xD
Mam nadzieję, że wybaczycie mi moją nieobecność i że się za bardzo nie gniewacie.
Życzę Wam miłego czytania i do następnego razu:)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaraz przeczytam notkę i skomentuję, ale....
OdpowiedzUsuńaww *.*
jaki śliczny ten obrazek w tleee~♥ *////*
Cieszę się, że Ci się podoba :) Ja także go uwielbiam. Od razu się w nim zakochałam, kiedy go tylko zobaczyłam :)
UsuńJeju , niesamowite ! Boziu dalej mam dreszcze . Nie ma to jak wspaniałe opowiadanie w tak smutny i deszczowy dzień . Ale no jejciu ! Sasek jest tu taki kochany że aż mi słabo :3 A Naru , uhhhh <3 Tak wiem , bardziej nieskładnego komentarza już nie dało się napisać , ale dalej żyje tym co napisałaś . Czekam na więcej i życzę udanej majówki ♥
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :) Dziękuję i także życzę Ci udanej majówki :)
UsuńAh, wymiana krwi, jakie to słodkie :D Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tak dobrze opisanej noci, ani takiego sposobu ukazania wspomnieć. A niekontrolujący się Sasuke był jak wisienka na torcie! Jak się cieszę, że z Naru jest taka ciapa i się zranił w policzek :) Już myślałam, że wampir go ugryzie, jednak zaczął go całować. Rany, dziewczyno, ale mi słodzisz normalnie *-* Mogłabym czytać ten moment z wymianą krwi bez przerwy - nigdy mi się nie znudzi!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, żebyś pozytywnie nas zaskoczyła wspomnieniami Saska i życzę udanej majówki :)
Bardzo mi miło, że wpis Ci się spodobał :) Dziękuję i Tobie także życzę udanej majówki :)
UsuńPrzesadzasz. Wiem, że po długim czasie trudno się ponownie wczuć, ale rozdział był naprawdę bardzo, bardzo dobry. Tak ciekawie ukazałaś ich uczucia, że aż zaparło mi dech. W momencie, kiedy Naruto był prawie pewien, że Sasuke chce go ugryźć, wstrzymywałam oddech, do rostrzygnięcia sytuacji. Jestem strasznie ciekawa wspomnień Sasuke, który musiał mieć naprawdę straszne życie, skoro jest prawie pewien, że przekona to Naruto. Cóż, glowa za bardzo mnie boli, bym mogła się szerzej wypowiedzieć, ale rozdział naprawdę bardzo mi się podobał, więc nie masz się co martwić wypadaniem z rytmu. Niecierpliwie czekam na kolejny, Powodzenia.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mimo moich obaw, rozdział Ci się spodobał :)
UsuńHej kochana rozdział cudny,naprawdę bardzo mi się podobał. Już nie mogę się doczekać wspomnień Sasuke;) Już nie raz Ci mówiłam,że genialnie opisujesz uczucia bohaterów i teraz znowu to potwierdzam.Tak to wszystko opisujesz,że ja dosłownie to widzę! Podobał mi się cały rytuał,aż czuło się tę magię.No i między chłopakami zaczyna się coś dziać. Sasuke nie jest typowym wampirem,ma uczucia i próbuje chronić Naruto,co jest naprawdę niezwykłe. Najbardziej spodobało mi się jakże znane i prawdziwe przez wszystkich zdanie: " - Aby poznać emocje nie wystarczy tylko spoglądać na czyjś uśmiech - odparł błękitnooki. - Jest on bardzo mylący. Gdy odpowiednio go używasz możesz omamić każdą osobę. To kłamliwe i bardzo przekonujące narzędzie. Natomiast najprawdziwsze uczucia można dostrzec tylko w czyiś oczach.".Niby znam te stwierdzenie od dawna ale tak to pięknie napisałaś,że dało mi to do myślenia,jakoś tak mi najbardziej utkwiło w pamięci.Ty tak mądrze zawsze piszesz,aż chce się czytać;)
OdpowiedzUsuńZaskoczeniem była dla mnie próba ugryzienia Naruto przez Sasuke.W pewniej chwili myślałam,że naprawdę go ugryzie.Świetnie opisałaś tę sytuację jednak uważam,że przydałoby się trochę takiej dramatycznej akcji,żeby nie było za kolorowo.To tylko taka moja sugestia,oczywiście nie musisz się do niej stosować,chodzi mi o to,żeby nie tak łatwo poszło im uwolnienie Itachiego i żeby było trochę zwrotów akcji.Ale i tak wiem,że nie zmarnujesz tego opowiadania bo świetnie Ci ono wychodzi;p
Pozdrawiam gorąco i życzę dużo weny i przyjemnego wypoczynku;**
Kasia
Hej kochana :) Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał. Szczerze mówiąc obawiałam się tego wpisu, ponieważ długo niczego nie pisałam i ciężko było mi wpaść w rytm, dlatego tym bardziej jest mi miło, że przypadł Ci do gustu. Oczywiście, że wezmę pod uwagę Twoją sugestię, kochana - uwolnienie Itachi'ego i dalsze losy Sasuke oraz Naruto będą pełne napięć, zwrotów akcji, a nawet nuty grozy. Mam już zarys następnych rozdziałów i obmyśliłam już, co się dalej wydarzy. Obiecuję, że będzie mrocznie :) Bardzo dziękuję i Tobie także życzę udanej majówki. P.S Co u Ciebie słychać? Pozdrawiam gorąco :*
UsuńNie miałaś się czego obawiać rozdział był jak zawsze świetny;* Cieszę się bardzo,że nie ignorujesz ani nie krytykujesz mojego zdania tylko bierzesz je pod uwagę - wiesz,że nie miałam nic złego na myśli chciałam tylko wyrazić swoją opinię,a szczere komentarze liczą się najbardziej.Już nie mogę się doczekać biegu wydarzeń,na pewno będzie bardzo ciekawie;)
UsuńU mnie wszystko dobrze powoli zbliżamy się do wakacji,z czego niezmiernie się cieszę,bo odpoczynek nam się należy;p Na szczęście mamy teraz dużo wolnego^^ Od niedawna zaczęłam grać w badmintona i ta gra bardzo mnie wciągnęła. Pierwszego dnia nie trafiałyśmy z siostrą w lotkę a teraz całkiem nieźle nam idzie;p A Ty grasz w badmintona??
We czwartek jadę z mamą na zakupy i mam zamiar kupić sobie jakąś spódniczkę bo mam tylko jedną.No i może jeszcze balerinki;) Trzeba się stroić na wiosnę;p
Wesele było bardzo udane,lokal był naprawdę nowoczesny jak na jakimś bankiecie.No i była na nim gwiazda - Artur Żmijewski;p Ja tam się nim nie jaram ale szpan jest^^
Nie przypominam sobie na razie nic ciekawego jak coś mi się przypomni to napiszę:p A teraz Ty opowiadaj co u Ciebie??
Pozdrawiam ;**
Kasia
Cieszę się, że rozdział przypadł Ci do gustu, kochana :) Szczerze mówiąc pisałam go kilka razy, ale wszystkie wersje nie za bardzo mi się podobały. Dopiero ta wydała mi się odpowiednia do opublikowania, ale miałam wobec niej szereg wątpliwości. Ze szczególnością nie byłam pewna opisu wymiany krwi, dlatego tym bardziej się cieszę, że wpis Ci się spodobał :) Staram się poprawić w pisaniu opowiadań, więc każda sugestia i szczera wypowiedź bardzo mnie cieszy, bo jestem wtedy nakierowana na swoje błędy. Następny rozdział prawdopodobnie pojawi się w weekend :) Teraz staram się korzystać z pięknej pogody, a że w sobotę i niedzielę ma padać deszcz to z pewnością posiedzę na blogu.
UsuńTak, ja także nie mogę się już doczekać wakacji ;D Brakuje mi tej upalnej pogody, wypadów nad wodę i przede wszystkim ogromu czasu wolnego. Jestem już odrobinę zmęczona szkołą i tylko odliczam dni do zakończenia roku xD Uwielbiam grać w badmintona :) Kiedyś dość często grałam z przyjaciółmi i rodziną. Teraz od czasu do czasu udaje mi się namówić nauczycielkę na wychowaniu fizycznym, abyśmy sobie pograli :)
Życzę udanych zakupów :) Ja także mam tylko jedną, czarną spódniczkę - jakoś jestem bardziej zamiłowana w chodzeniu w spodniach xD
Cieszę się, że wesele Ci się udało i że się dobrze bawiłaś:)
Dzisiaj poszłam się poopalać, bo było u mnie bardzo ciepło, ale nie pomyślałam, żeby się nasmarować kremem xD Teraz wyglądam, jak rak i odchorowuje spaloną skórę ;D
Pozdrawiam cieplutko :*
Hej kochana przepraszam,że tak długo nie dawałam znaku życia ale po prostu nie miałam nawet czasu aby tu zajrzeć.Nie sądziłam,że pod koniec maja będzie taka harówa!Jestem już wykończona ciągle są jakieś kartkówki i sprawdziany,od których w większości zależy ocena na koniec roku,więc w weekendy wkuwam. Niestety muszę iść się uczyć na sprawdzian z historii,więc przepraszam,że tak krótko i nic ciekawego,ale chciałam w końcu się odezwać,żebyś nie pomyślała,że się Ciebie wyrzekłam;)
UsuńPozdrawiam gorąco;**
Kasia
Hej kochana :) Nic się nie stało. Ja także nie miałam czasu, aby zajrzeć na bloga. W czasie matur miałam sporo zastępstw i odwołanych zajęć, a teraz nauczyciele wrócili i dosłownie zasypali nas sprawdzianami i kartkówkami. Dziś cały dzień spędziłam nad matematyką, ucząc się do poniedziałkowej pracy klasowej. Jutro czeka mnie jej ciąg dalszy oraz ciężkie zadanie domowe z polskiego. Szczerze mówiąc czekam już tylko na ostateczne wystawienie ocen, abyśmy nareszcie mogli odetchnąć :D
UsuńPozdrawiam :*
Wspaniały rozdział i opis tego rytuału...Przecudowny *.*
OdpowiedzUsuńAż brakuje mi słów... przecudowne.
Jak zwykle, życzę weny ^.^
Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńz rozdziału na rozdział coraz bardziej mi się to opowiadanie podoba.... jest tutaj wspaniale przedstawiony Sasuke, wspaniale wyszedł z tymi rozterkami, czy dobrze robi, bo nie che skrzywdzić Naruto, osoby która mu pomogła, która się naraża dla niego.. wymiana krwi... i te pocałunki, Sasuke wykazał się dużą siłą, aby nie ulec swojej naturze... już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i tego co zobaczy Naruto...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Dziękuję i cieszę się, że wpis Ci się spodobał :)
UsuńCześć Monia
OdpowiedzUsuńNocia jak zwykle super :D. Ale mówiłaś że będzie okropnie długa a ja to tak łatwo przeczytałem myślałem że na przynajmniej 12 stron w Wordzie i znów mi to zrobiłaś kończysz w najlepszym momencie :D
Nie mogę się doczekać następnej noci :D
Pozdrawiam Szymon
Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :) Wybacz - znów przeze mnie musisz czekać na rozwiązanie akcji, a miałam wystrzegać się kończenia w takich momentach xD
UsuńJestem taka szczęśliwa z powodu nowej notki, jeszcze tak cudnej. Po prostu przeczytałam ją jednym tchem. Czytam, czytam a tu nagle koniec tekstu. Nawet się nie zorientowałam kiedy przebrnęłam przez tą nie krótką notkę, ale długą też nie nazwę bo zostawia niedosyt. I zakończona w takim momencie. chociaż rozumiem, że wygodniej będzie wspomnienia umieścić w osobnym rozdziale, bo za pewne nie będą one króciutkie. Strasznie mnie ciekawi co tam pokażesz. Pewnie będą to jakieś dramatyczne sceny, sądząc po obawach Sasuke. A ten rytuał, boski wymyśliłaś. Już miałam wizję rzucania się Sasuke na Naruto, a tu patrz, udało mu się opanować. chociaż nie mogę ogarnąć jak blondyn wymachiwał tym sztyletem żeby skaleczyć się w policzek, prędzej widzę ranę na klatce piersiowej. Tutaj to byłby ładny romantyzm, jeszcze z pocałunkami. Chociaż nutkę dramaturgi by dało też zranienie się w ramię, tuż koło szyi, wówczas to faktycznie Sasuke mógłby mieć problemy z opanowaniem się. Bo tak to wydaje mi się, że to troszkę dziwne, że musiał się powstrzymywać już po widoku kilku kropel. Ale pomijając to, to świetnie opisałaś tą scenę. I te pocałunki, oh... Oni są słodcy razem. Ogólnie bardzo podobają mi się relacje między nimi, są takie naturalne, szczere, niemalże jak rzeczywiste. Nie czuć jakiegoś naciągania, dozy sztuczności, czysty realizm. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńZostaje mi tylko życzy weny i czasu na pisanie. Pozdrawiam :]
Bardzo dziękuję i cieszę się, że rozdział Ci się spodobał :)
UsuńSiedzę, czytam i nie mogę się doczekać następnej części tego op ;A; aż mam nadzieję że będzie się ono dłużyć tak jak prawdziwy Naruto XD Świetnie piszesz :3 Strrrasznie mi się to podoba i chcę więcej. Nie zdziw się jeśli Cię porwę, zamknę w kantorku pod schodami i dam Ci rozkaz pisania mi opowiadań XD dobra nie XD nie bój się XD
OdpowiedzUsuńhahahaha aż się przez chwilę martwiłam o swoje życie xD Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :)
UsuńHeh... Miałam w sumie skomentować trochę wcześniej ale chyba lepiej późno niż wcale...
OdpowiedzUsuńA rozdzialik jest świetny! *q* przy tych czułościach ze strony saska zaczęłam się kręcić na krześle ... Tak wiem że jestem poje**na... Żeby zedrzeć sobie skórę po uderzeniu ręką w szafę...
A wracając do tematu
No w sumie to nie wiem co jeszcze mam dodacć
To opowiadanie jest po prostu urocze i ma to coś w sobie
Sasunaru jest w ogóle urocze.. Nic dodać nic ująć.
Z niecierpliwością czekam na nexta i życzę weny, czasu i wszystkiego czego tylko będziesz potrzebować
Pozdrawiam
Fuku-chan
Dziękuję i cieszę się, że rozdział przypadł Ci do gustu:)
UsuńWłaśnie skończyłam czytać to opowiadanie i musze powiedzieć, że jestem pod bardzo dużym wrażeniem. Już dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania. Piszesz bardzo przyjemnym i lekkim w odbiorze stylem. Chce się czytać i czytać. I już nie mogę się doczekać kolejnej części. Brakowało mi bardzo jakiegoś dobrego opowiadania. Sama też piszę, ale niestety ostatnio cierpię na brak weny. Dlatego szukałam jakiegoś fajnego bloga, żeby doznać jakiegoś olśnienia i trafiam na Twojego. Zyskałaś we mnie stałego czytelnika. Jest jednak jedna rzecz, która mi przeszkadza w czytaniu. Szablon na blogu. Jest bardzo fajny, ale w pewnym momencie i literki i tło zlewają mi się w jedno. Mam nadzieję, że już niedługo dodasz nowy rozdział do tego opowiadania. Życzę dużo, DUŻO weny i pozdrawiam gorąco. Dodam sobie Twój blog do linków na moim blogu i serdecznie zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i niesamowicie się cieszę, że opowiadanie przypadło Ci do gustu :) Twoje słowa niewiarygodnie mnie ucieszyły i obiecuję, iż będę się starać, aby kolejne rozdziały równie mocno Ci się podobały. Właśnie zabieram się za pisanie następnej części, dlatego nowy wpis powinien niebawem się pojawić. Jeszcze raz bardzo dziękuję za dodanie mnie do linków i z chęcią zajrzę na Twój projekt, gdy tylko znajdę odrobinę wolnego czasu. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNadrabiam, nadrabiam!
OdpowiedzUsuńStrasznie Cię przepraszam, trochę mi głupio się odzywać po takim czasie i z takimi zaległościami, ale co się będę tłumaczyć, jeszcze większego głupka z siebie zrobię ^^"
Mogę tylko przysiąc, że czytam. Czytam czytam czytam cały czas na bieżąco, więc wypadałoby też komentować :] Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone ^^
Ale kurcze, kurcze, ciekawe jak to "połączenie ich umysłów" będzie wyglądało. I cały czas mnie zastanawia, kiedy Naruto pozbędzie się tej odrobiny nieufności względem Sasuke.
No, lecę nadrabiać dalej ^^"